Prowadzi gospodarstwo rolne w Ratyczowie na Zamojszczyźnie
Ojciec Wojciecha Bundyry był lekarzem, a on sam swoją przyszłość wiązał z zawodem prawnika. I choć ukończył studia prawnicze w Lublinie, to obecnie prowadzi w Ratyczowie z powodzeniem duże, towarowe gospodarstwo specjalizujące się w produkcji roślinnej. Jak to się stało, że w ten sposób potoczyły się jego losy?
– Tato, choć na co dzień był lekarzem i była to jego zasadnicza aktywność, miał też hobby. Było nim rolnictwo – opowiada pan Wojciech. – Zawsze był jakiś kawałek pola i prowadzone tam uprawy.
W latach 90. ub. wieku, gdy państwo pozbywało się wielkich gospodarstw rolnych, pojawiła się możliwość wydzierżawienia gospodarstwa w Ratyczowie. To był skok na głęboką wodę. Skala produkcji nieporównywalna z tym, czym Marian Bundyra zajmował się wcześniej, ale do odważnych świat należy.
– Ojciec najpierw wydzierżawił gospodarstwo, a z czasem je wykupił – wyjaśnia Wojciech Bundyra.
Gdy w 1998 r. tato pana Wojciecha zmarł, jego syn właśnie kończył studia prawnicze. – Trzeba było wybrać: rolnictwo albo prawo. Postawiłem na gospodarstwo i nie żałuję. A wi...