Niestety, w gospodarstwach uprawiających np. pszenicę w monokulturze słoma staje się problemem. Jest problemem jeszcze większym, gdy w takim gospodarstwie stosuje się bezorkową uprawę gleby. Z tych właśnie powodów zamiast wykorzystać słomę i zawarte w niej składniki, zwłaszcza dużą ilość potasu, jest ona sprzedawana.
Problematyczne zagospodarowanie słomy to nie jedyne zmartwienie rolników stosujących monokulturę zbożową. Nie dość, że po pozbyciu się słomy ubywa z gleby masy organicznej, to po kilku latach takiego gospodarowania dochodzi do zmęczenia gleby i gwałtownego spadku jej żyzności. Pogarszają się właściwości fizykochemiczne gleby i zmniejsza się jej aktywność biologiczna. Narasta też presja chorób podstawy źdźbła, a także fuzariozy kłosów.
Jedynym sposobem złagodzenia takiej złej dla gleby praktyki rolniczej jest utrzymanie dodatniego bilansu materii organicznej, czyli bezwzględny zakaz pozbywania się słomy z pola. Jak wspomniałem, wymieszanie pociętej słomy z glebą i jej szybki rozkład nie są sprawą łatwą. W tej sytuacji niezbędne jest wspomaganie tego rozkładu przez stosowanie azotu. Jeszcze lepiej jest stosować dodatkowo produkty dostępne na rynku, a których głównym celem stosowania jest przyspieszanie rozkładu słomy.
To, że warto tak postępować, potwierdzają wyniki badań prowadzone w Katedrze Podstaw Produkcji Roślinnej i Doświadczalnictwa Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. W doświadczeniach, w których rozkład słomy wspomagano dawką azotu uzyskano o 14,3% wyższy plon pszenicy w porównaniu z kontrolą bez azotu, a dodatkowa aplikacja preparatu użyźniającego i przyspieszającego rozkład słomy dała jeszcze lepszy efekt plonotwórczy.