Uprawa soi w Polsce jest dotowana z racji tego, iż jest ona rośliną wysokobiałkową. Plon w wysokości 2 t/ha rekompensuje nakłady przy zastosowaniu intensywnej produkcji polowej. W przypadku ekstensywnej produkcji już plon powyżej 1 t/ha pokrywa koszty. Dopłata do roślin wysokobiałkowych jest w tym przypadku dodatkowym profitem, zachętą do wprowadzenia ich do płodozmianu. Dzięki temu produkcja soi może być rentowna.
Unia Europejska jest największym importerem śruty sojowej, a Chiny największym importerem nasion soi. Sumarycznie, UE importuje około 36 milionów ton nasion soi (19 mln ton w postaci śruty sojowej i 12 mln ton nasion). Chiny z kolei sprowadzają aż 70 mln ton nasion. Tak duży import jest związany z zakazem stosowania mączek mięsno-kostnych oraz bardzo dużą produkcją mięsa w Europie. To jednak spowodowało uzależnienie europejskich rolników od importu białka dla hodowli zwierząt (75% pochodzi z Ameryki). Jednym z celów, nie tylko poszczególnych krajów europejskich, jest ograniczenie importu soi o co najmniej 50%.
Problem z dostępnością białka roślinnego wolnego od GMO dostrzegają europejskie firmy nasienne. W ostatnich latach intensywnie są rozwijane programy hodowli odmian soi dostosowanych do warunków klimatycznych Europy.
W 2011 r. w Europie (wraz z europejską częścią Rosji i Ukrainą) zebranych zostało około 4 mln t soi, ale już w 2017 r. było to prawie 9 milionów ton. Realne jest, by do 2025 r. produkować około 20 mln t soi w Europie. Tym bardziej, że już nie tylko poszczególne państwa zaczynają wspierać w różny sposób rozwój europejs...