Emil Ropiak na początku rozmowy wyjaśnia, że mimo tego, że jest to jedno wspólne gospodarstwo i pracują wspólnie, to każdy ma własną ziemię, na której działa i którą zarządza. Rozmówca śmieje się, że jest to spółdzielnia, w której każdy pracuje nad swoim budżetem. To dobre i motywujące do rozwoju rozwiązanie.
– W naszym gospodarstwie jest pewien podział i każdy ma do wykonania swoje zadania, za które jest odpowiedzialny i tak np. do mnie należy dobór odmian, siew i kompleksowa ochrona. Mój ojciec odpowiada za zagadnienia i prace związane z uprawą, za kombajn i koszenie oraz pozostałe maszyny, a jego wiedza techniczna, merytoryczna i doświadczenie wiele razy nas uratowały w nagłych, niespodziewanych sytuacjach – podkreśla Emil Ropiak.Nie można stosować nawozów wapniowych bezpośrednio pod len
Len oleisty w gospodarstwie pana Emila pojawił się 5 lat temu, bo skoro może być uprawiany na terenie całego kraju to dlaczego nie spróbować tu na Mazurach. Len zajmuje areał ok. 2,5 ha gleb klasy IV a i IV b. Rolnik uprawia go zgodnie ze sztuką i trzymając się wytycznych. Co roku siany jest na innym polu, a rozmówca deklaruje, że z...