Wszystkie prezentowane na polach odmiany roślin są uprawiane identyczną technologią z zastosowaniem tych samych środków agrotechnicznych. Każda odmiana siana jest na sporym areale liczącym co najmniej 18 metrów szerokości.
Głębosz zamiast pługa
Tegoroczny majowy stan plantacji zbóż i rzepaku w znacznym stopniu warunkowany był przebiegiem pogody jesienią 2018 r. Na przełomie sierpnia i września występowały wtedy wysokie temperatury powietrza sięgające 30 st. C. Miały one ogromny wpływ na technologię uprawy gleby. Doświadczenia gospodarstwa z Nowin wskazują na to, że istnieją skutecznie sposoby przeciwdziałania i ograniczania skutków suszy.
– Nie jestem zwolennikiem metod uproszczonych. Stosujemy płużną uprawę gleby. Miniony rok był jednak szczególny. Pozostawienie we wrześniu ziemi w skibie groziło natychmiastową utratą zasobów wodnych oraz gwałtownym wzrostem jej temperatury. Wyjątkowo postanowiliśmy, że nie będzie wykonywany zabieg orania. Uprawę oparliśmy na głęboszu. Zaraz po nim wykonano siew siewnikiem wyposażonym w redlice talerzowe, a na końcu poszedł wał doprawiający. To rozwiązanie okazało się później strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Wschody były optymalne i bardzo wyrównane – opowiadał Henryk Połom z P.P.H.U. Nowiny
Pszenica w ubiegłym roku siana była 12 września. W gospodarstwie norma wysiewu ustalana jest w oparciu o ilość wysiewanych sztuk na m2 i jest dopasowywana w zależności od terminu.
– Ustalamy, że na 1 września dawka wynosi 200 nasion na jeden m2. Każdy kolejny późniejszy dzień powoduje, że jest ona zwiększana o 5 szt. Wyliczenie jest więc proste do przeprowadzenia. Jeśli siew przypada na 20 września, to wtedy umieszczamy w glebie na każdym m2 300 nasion – wyliczał Henryk Połom.
Ostrożna regulacja
Na Powiślu trudne warunki jesienią ubiegłego roku powodowały, że bardzo dobrze sprawdzały się wszelkie odmiany pasowych technologii siewu. Ograniczona uprawa sprzyjała ochronie wilgoci w ziemi, która była dodatkowo zabezpieczona mulczem resztek pożniwnych.
– Wczesną wiosną plantacje pszenicy wyglądały świetnie. Charakteryzowały się przepięknym systemem korzeniowym. Były bardzo dobrze rozkrzewione a ilość źdźbeł kłosonośnych na m2sięgała nawet 1 tys. szt. Później doszło do redukcji a ilość źdźbeł spadła do 800 szt. na m2. Takie pszenice nadal mają szanse wydać bardzo dobry plon. Zastosowaliśmy więc dodatkowe odżywki, które zawierały między innymi mangan – opowiada Henryk Połom.
Ochrona przeciw chwastom jesienią została zbudowana na trzech preparatach: Cevino 500 SC w dawce 0,3 l/ha, oparty na substancji czynnej flufenacet, który został uzupełniony produktem Adiunkt 500 SC (diflufenikan) – 0,2 l/ha i Arubis 50 SG – 20 gr/ha. Mieszanka taka pozwoliła na dużą elastyczność i umożliwiła zwalczenie wyczyńca. Wiosną została wykonana korekta na chwasty dwuliścienne. Wykonano także zabiegi fungicydowe T1 i T2 oraz skracanie.
– Regulacja wzrostu to niezwykle ważne zagadnienie. Co roku rolnicy denerwują się i zastanawiają, kiedy i w jakiej fazie wzrostu ją wykonywać. My bardzo uważamy na przymrozki. Jeśli występuję zagrożenie, że wystąpią, to nie prowadzimy takich zabiegów – radził Henryk Połom.
Nadmierny wzrost rzepaku
W Nowinach w minionym roku w oparciu o pług została wykonana uprawa pod plantacje rzepaku. Warunki pozwoliły zacząć pierwsze siewy już 6 sierpnia. Zakończyły się one zgodnie z terminem agrotechnicznym. Wczesny siew miał swoje zalety, ale także i wady. Na korzyść przemawiał fakt dostępności wody. Wadą okazał się jednak być intensywny i nadmierny wzrost roślin rzepaku.
– Po wschodach rzepak powinien rosnąć w tempie jednego liścia na tydzień. W zeszłym roku wzrastał jednak szybciej. Dwa liście wyrastały w przeciągu dziesięciu dni. Był to wzrost zbyt intensywny. Rośliny miały znaczną masę liściową, były wielkie. Skracanie regulujące wzrost było wykonywane 2– 3-krotnie – wymieniał Połom.
Z powodu wczesnego siewu rzepaku została zredukowana obsada roślin. W normalnych warunkach w gospodarstwie sianych jest 50 szt./m2. W ubiegłym roku liczba ta została obniżona o 20%. Przebieg pogody powodował, że wschody nie były równomierne.
– Mieliśmy dużo szczęścia, że nie było prawdziwej zimy. Rzepaki mimo trudnych warunków w przyzwoitej kondycji przetrwały do wiosny. Późne wschody spowodowały, że rozgałęzień jest niewiele. Plon w tym roku nie zapowiada się obfity – twierdził Henryk Połom.
Jak pokazują doświadczenia gospodarstwa z Nowin, o efektywności uzyskiwanych plonów w coraz większym stopniu decyduje sposób i technologia uprawy gleby, a także późniejszego prowadzenia plantacji. Rolnik zaś musi podejmować wszelkie działania, które są w stanie na dłużej zatrzymać wilgoć w ziemi.
Tomasz Ślęzak