StoryEditorzarządzanie gospodarstwem

Zamiast kariery w Warszawie wolał przejąć 17-hektarowe gospodarstwo. Dziś zarządza 400 hektarami

23.11.2020., 13:11h
Od prowadzenia firmy w Warszawie wolał przejęcie niewielkiego gospodarstwa rodziców na Roztoczu. Po bez mała 10 latach uczynił z niego świetnie prosperujące przedsiębiorstwo. Marcin Rudy zgodził się podzielić z Czytelnikami TPR swoimi doświadczeniami, m.in. dotyczącymi uprawy pszenicy ozimej.
Zwykle kierunek jest odwrotny. Marcin Rudy zdecydował inaczej i nad karierę w Warszawie przedłożył prowadzenie gospodarstwa. Tłumaczy, że ciągnęło go w rodzinne strony, na Roztocze i do tego, co naprawdę lubi i przy czym się wychował, czyli do rolnictwa. Nie żałuje tego wyboru. – Skończyłem w Warszawie studia na kierunku zarządzanie zasobami ludzkimi na Akademii Leona Koźmińskiego. Miałem w stolicy swoją firmę. Ale to w prowadzeniu gospodarstwa naprawdę się realizuję – opowiada. I po 12 latach spędzonych w Warszawie wrócił do domu.

W rolnictwie trzeba mieć alternatywę

Do Janówki Wschodniej (pow. tomaszowski) wracał z Warszawy „na raty”. Spędzał w rodzinnym gospodarstwie rodziców coraz więcej czasu, w końcu z kolegą rozpoczął usługowe zbieranie słomy prasami wielkogabarytowymi. W 2011 roku osiadł w Janówce na dobre. Zaczynał od 17 ha przepisanych przez rodziców. Dziś gospodarstwo wyspecjalizowane w produkcji roślinnej prowadzone wspólnie z żoną Małgorzatą to ok. 400 ha gruntów w kilku gminach. Oprócz upraw takich jak zboża, rzepaki czy buraki cukrowe są też warzywa m.in. pomidory. – Warto mieć alternatywę. Pr...
Pozostało 86% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. listopad 2024 00:14