StoryEditorZboża

Rolnicy boją się o ceny zbóż. Po żniwach będzie aż 15 mln ton nadwyżki ziarna

21.08.2023., 13:30h
Tegoroczne żniwa nie są łatwe dla rolników. Pomimo tego, że rozpoczęły się szybko, to są "kradzione" ze względu na niesprzyjającą pogodę. Obecnie magazyny zbożowe zapełniają się zbożem i wszystko wskazuje na to, że zbiory nie będą aż tak złe. Okazuje się jednak, iż taki rozwój wydarzeń może doprowadzić do zastoju w eksporcie.

Żniwa 2023 – jak idą?

Polskie żniwa w roku 2023 to prawdziwa ruletka. Rolnicy wyruszyli na pola stosunkowo szybko, ponieważ koszenie jęczmieni ozimych rozpoczęło się już w pierwszych tygodniach lipca. Potem przyszły deszcze i żniwa stanęły. Aktualnie, pomimo odbywających się w gminach dożynek, rolnicy wciąż wyruszają w pola kombajnami, by zebrać doroczny plon. Szczególnie w zachodniej Polsce trudno jest mówić o finalizowaniu prac polowych związanych ze żniwami, ponieważ tam pogoda dała się rolnikom we znaki najbardziej. W niektórych częściach kraju żniwa 2023 na pewno potrwają do końca sierpnia, o ile nie przedłużą się do pierwszych dni września.

Ile polskiego zboża trafi do magazynów po żniwach 2023?

Prezes Izby Zbożowo-Paszowej, Monika Piątkowska, w wywiadzie dla portalu Newseria Biznes stwierdziła, że po zakończeniu tegorocznych żniw na rynek może trafić ok. 34 mln t polskiego zboża, przy czym konieczne będzie wyeksportowanie 10 mln t nadwyżki ziarna. Piątkowska nie ukrywa jednak, że może to być skomplikowany proces ze względu na to, że w objętej wojną Ukrainie również trwają żniwa. Po tym, jak nasz wschodni sąsiad zerwał umowę zbożową z Rosją, musi transportować swoje zboże przez granice UE. Jest to jednoznaczne ze zwiększeniem tranzytu przez terytorium Polski. Jak wyjaśnia Piątkowska, transport ukraińskiego ziarna dodatkowo obciąży wysłużoną, polską infrastrukturę portową i kolejową.

– Jeżeli my tej infrastruktury nie rozbudujemy, nie udrożnimy przepustowości naszych portów, to zostaniemy, jeśli nie ze zbożem ukraińskim, to z naszym polskim. To jest sytuacja, która absolutnie wymaga rozwiązania – mówiła Piątkowska dla Newseria Biznes.

Żniwa 2023 nie takie złe, jak myśleli rolnicy

Jak wynika z relacji Piątkowskiej, pomimo suszy, która objęła większość kraju, zbiory nie okazały się aż tak niskie. Osobną kwestię stanowi jakość zboża, ponieważ będzie ona w dużym stopniu zależna od regionu zbioru. Prezes Izby podkreśla, że wyrażenie subiektywnej opinii będzie możliwe po definitywnym zakończeniu żniw. Aktualne statystki wskazują, że na rynek trafi ok. 34 mln t zbóż. Konsumpcja krajowa ma wynieść od ok. 24 do 26 mln t. zboża konsumpcyjnego i paszowego. Nadwyżka, która pozostanie, czyli 10 mln t, powinna zostać wyeksportowana.

W polskich magazynach wciąż zalega zboże

Prezes Piątkowska przypomina również o tym, że tegoroczne żeniwa są inne niż dotychczas. Wszystko za sprawą dwa razy większego zapasu zboża niż dotychczas, który był wynikiem kryzysu zbożowego. Po ubiegłorocznym sezonie w magazynie wciąż pozostaje od ok. 4 do 5 mln t ziarna, a z tegorocznych żniw przybędzie jeszcze 10 t zapasu.

Dopłaty dla rolników, którzy stracili na sprzedaży zbóż

Rząd przygotował pomoc dla rolników, którzy ponieśli straty w wyniku sprzedaży zbóż. Producenci mieli możliwość ubiegania się o pomoc w postaci dopłat do sprzedaży:

  • kukurydzy,
  • jęczmienia,
  • owsa,
  • żyta,
  • pszenżyta,
  • mieszanek zbożowych,
  • rzepaku,
  • rzepiku.

Wnioski o ich wypłatę można było składać do 15 lipca 2023 r. Środki na bieżąco wpływają na konta rolników.

Piątkowska, choć widzi pozytywne aspekty wypłacania dopłat dla rolników, uważa, że nie jest to czas wykorzystywany w prawidłowy sposób. Jej zdaniem okres złagodzenia strat rolników powinien zostać "wykorzystany w systemowo mądry sposób".

– My tego czasu nie wykorzystujemy – nie ma pomysłu strategicznego na to, jak zarządzić tą trudną sytuacją, nie ma inwestycji w infrastrukturę i tak naprawdę nie wiemy, jak będzie wyglądało zarządzanie ruchem zbożowym w kolejnych miesiącach – przyznała Piątkowska.

Piątkowska: "Jesteśmy zakładnikami Putina"

Jak zaznacza Piątkowska, nie można pomijać faktu, że w połowie lipca 2023 Rosja zerwała porozumienie umożliwiające Ukrainie eksport zbóż i żywności z portów Morza Czarnego, które zostało zawarte za pośrednictwem Turcji i ONZ. Ta sytuacja doprowadziła do drastycznej destabilizacji rynków zbóż, co było szczególnie widoczne w spadku cen pszenicy, której wartość wzrosła w lipcu o 1,6% pierwszy raz od 9 miesięcy. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku olejów roślinnych FAO, których wartość zwiększyła się o 12% po 6 miesiącach zniżki.

– To, co się obecnie dzieje na świecie, jest pokłosiem zerwania umowy zbożowej przez Rosję i dumpingowych cen, które Rosja stosuje na rynku międzynarodowym, sprzedając swoją pszenicę o 30–25 dol. niżej za tonę niż zboże polskie czy europejskie. Tutaj czekamy, ta sytuacja jest niestabilna, nieprzewidywalna, niestety jesteśmy w pewnej mierze zakładnikami Putina – stwierdziła Piątkowska.

Nie będzie importu zboża po 15 września

Brak umowy zbożowej Ukrainy z Rosją doprowadził do sprowadzenia nadmiarowej ilości zboża do Polski i kryzysu zbożowego wielu rolników, dlatego premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że nie będzie zgody Polski na wznowienie importu zboża i produktów rolnych z Ukrainy po 15 września, czyli zakończeniu wprowadzonego embarga.

oprac. Justyna Czupryniak

źródło: Newseria biznes

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
06. wrzesień 2024 00:56