
Deficyt wody w uprawie rośin przez małe opady śniegu
Ekspertka wyjaśniła, że śnieg działa jak naturalny magazyn wody, który powoli uwalnia wilgoć do gleby podczas topnienia, a w tym roku było go niewiele. Ograniczone opady śniegu i niewielkie opady deszczu na większości obszaru kraju - stwierdziła - skutkują widocznym deficytem wody dla upraw, co szczególnie jest zauważalne w regionie południowo-wschodnim.
"Generalnie na wiosnę zawsze mieliśmy zapas wody w glebie. Dzięki topniejącemu śniegowi był uzupełniany poziom wód gruntowych. Był to swoisty zastrzyk wilgoci, który umożliwiał roślinom korzystanie z wody pozimowej. Obecnie sytuacja dla rolnictwa nie jest korzystna" – podkreśliła.
Woda niezbędna roślinom do pobierania azotu
Jak podkreśliła, niskie opady deszczu w tym okresie są niekorzystne dla zbóż a szczególnie dla rzepaku, ponieważ rośliny potrzebują wody nie tylko do wzrostu, ale także do pobierania azotu, który jest dostarczany wiosną i ma kluczowe znaczenie dla plonowania.
Jej zdaniem, jest jednak zbyt wcześnie, aby mówić o suszy i przewidywać tegoroczne zbiory. "Obecnie rośliny są jeszcze niewielkie i nie wymagają dużych ilości wody. Największe zapotrzebowanie na wodę pojawia się, gdy zboża wchodzą w fazę strzelania w źdźbło w okresie pełnego ulistnienia, tuż przed kwitnieniem" – zaznaczyła.
Według rozmówczyni PAP kluczowa dla wzrostu zbóż będzie pogoda wiosną. "Obfite opady w maju zazwyczaj gwarantują dobre plony. Woda zgromadzona w glebie w tym okresie będzie wykorzystywana przez rośliny jeszcze w czerwcu" – zauważyła.
Jak rolnicy mogą przeciwdziałać suszy?
Jak podała, rolnicy mogą przeciwdziałać wysuszaniu gleb, stosując zadrzewianie śródpolne oraz pozostawianie resztek pożniwnych na polach, co ogranicza parowanie wody. Ekspertka zwróciła uwagę, że najważniejsze jest dbanie o zawartość próchnicy w glebie, ponieważ poprawia ona jej żyzność i zdolność do magazynowania wody. "Próchnica działa jak gąbka. Nawet w przypadku intensywnych opadów taka gleba lepiej zatrzymuje wodę" – dodała.
Zdecydowanie skrytykowała również praktykę wypalania traw na wiosnę. Wskazała, że prowadzi ona do niszczenia bioróżnorodności, emisji dwutlenku węgla do atmosfery i stwarza ryzyko rozprzestrzeniania się pożarów.
3 marca br. minister rolnictwa Czesław Siekierski zauważył, że rolnicy już teraz narzekają na suszę, co wpływa na plony, wydajność i zabezpieczenie pasz dla produkcji zwierzęcej. "To wielkie wyzwanie - szczególnie na ziemi kujawsko-pomorskiej, w Wielkopolsce, czyli w tych częściach Polski, gdzie rolnictwo jest wysokoprodukcyjne" - powiedział.
Przeczytaj również:
Źródło: naukawpolce.pl, PAP