Rolnicy z Opolszczyzny sprzedają warzywa bezpośrednio. Jak im się to opłaca?Mariusz Drożdż
StoryEditorWarzywa

Rolnicy z Opolszczyzny sprzedają warzywa bezpośrednio. Jak im się to opłaca?

26.08.2024., 17:30h

Rolnicy z Opolszczyzny rozpoczęli wykopki. W tym sezonie musieli walczyć z różnymi niedogodnościami. Jak pierwsze zbiory warzyw oceniają plantatorzy z woj. opolskiego?

Rolnik z Lasowic Małych spodziewa się wysokich plonów

Gerhard Nowak jest rolnikiem prowadzącym 150-hektarowe gospodarstwo w Lasowicach Małych, w którym zajmuje się uprawą ziemniaka jadalnego, przemysłowego i wczesnego. Jak przyznaje, w roku 2024 wegetacja przebiegła dobrze, choć bardzo szybko, przez co wzrastała presja zarazy ziemniaczanej. Rolnik nastawia się jednak na zarobek, ale zaznacza, że w tym roku ziemniaki jadalne są zdecydowanie tańsze niż w poprzednim sezonie.

– Przewidujemy, że plony będą wysokie. Zebraliśmy odmianę jadalną Kolumba i wykopujemy odmianę Prada, plonującą w granicach 60 t/ha. Ceny na ziemniaki jadalne w tym roku są znacznie niższe od ubiegłorocznych, jednak biorąc pod uwagę cenę z dwóch lat, to wychodzi to dobrze – mówi Nowak.

Z relacji rolnika wynika również, że konsumenci nie powinni dziwić się wyższym cenom chipsów na sklepowych półkach, ponieważ są one efektem nieustannie wzrastających kosztów produkcji i utrzymania pracownika.

– Rosną koszty stałe, podwyżki dla pracowników są dwa razy w roku, co przekłada się na cenę na półce. Wzrastają również ceny energii. W zeszłym roku był duży problem ze zbyciem ziemniaka na chipsy, które w sklepach bardzo zdrożały i się nie sprzedawały – opowiada Nowak.

Czy w sprzedaży warzyw najbardziej opłaca się handel bezpośredni?

Piotr Gogolin, rolnik ze Starego Koźla, również rozpoczął już wykopki. Zaczął od wczesnych odmian ziemniaka. Jest zadowolony z tegorocznej uprawy, jednak przyznaje, że z powodu intensyfikacji opadów deszczu, gniją one szybciej i zarastają handlami. Zdaniem Gogolina, najbardziej opłacalna jest sprzedaż bezpośrednia, ponieważ na takiej rolnik zarobi najwięcej.

– Sprzedaję na kilogramy. Nie ma szału, ale kupujący chwalą ziemniaki i mówią, że są smaczne. Najbardziej opłacalna jest sprzedaż bezpośrednia, bo jak się sprzedaje do dużych koncernów, to na pewno nie osiągnie się takiej ceny, jak przy sprzedaży bezpośredniej – twierdzi Gogolin.

Nie każdy rolnik uniknął zarazy ziemniaczanej

Mateusz Josek jest rolnikiem z Opola, któremu w tym roku nie udało się pokonać zarazy ziemniaczanej, dlatego spodziewa się niższych niż zwykle plonów. Ma nadzieję na zysk ze sprzedaży cebuli, która w tym roku wyjątkowo obrodziła.

– Z cebuli jesteśmy zadowoleni, będziemy ją sprzedawać głównie luzem na obieralnię i do paczkowania do marketów, część zostawimy do sprzedaży na miejscu. Gorzej było z uprawą ziemniaka, bo wystąpiła zaraza ziemniaczana, którą trudno było opanować. Ziemniaki przez to szybciej zaschły i plon będzie dużo niższy, niż w latach poprzednich – stwierdza Josek.

Rolnik z Ligoty Krapkowickiej jest zadowolony ze zbiorów cebuli

Bernard Marks uprawia cebulę w Ligocie Krapkowickiej i podobnie do rolnika z Opola jest zadowolony z tegorocznych zbiorów.

– Ten rok był dobry dla cebuli, wyrosła w kalibrażu powyżej 4 cm. Spodziewam się ok. 90% towaru handlowego. Na podlewanie zużyliśmy niewiele wody, ponieważ przebieg pogody był optymalny. Cebulę będziemy przechowywać w taki sposób, by przynajmniej do marca była tu na miejscu – przyznaje Marks.

Więcej o wykopkach na Opolszczyźnie dowiesz się z WIDEO:

Oprac. Justyna Czupryniak, Mariusz Drożdż

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
16. wrzesień 2024 16:26