Protest rolników w Warszawie
W środę, 30 września, w Warszawie odbył się protest rolników, którego organizatorem było Pogotowie Strajkowe Polskiego Rolnictwa. W jego skład wchodzi blisko 50 organizacji branżowych, m.in.: Agro-Unia, KRIR, Solidarność RI czy rolnicze OPZZ. W manifestacji, według szacunków, uczestniczyło ponad 10 tys. osób, wśród nich wielu polityków. Widać było m.in. Krzysztofa Tołwińskiego – nieformalnego ministra rolnictwa z Konfederacji, Roberta Winnickiego – również z Konfederacji czy Władysława Kosiniaka-Kamysza – prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jednak dominującą rolę odgrywał Michał Kołodziejczak – szef AgroUnii.
Jedność protestujących w obronie polskiego rolnictwa
Protest rozpoczął się na Placu Trzech Krzyży. – Dziś w tym miejscu przywitałem się z kolegami z Konfederacji, PSL, Koalicji Obywatelskiej, z ludźmi, którzy kochają ojczyznę i polską wieś. Spotkałem ludzi, którzy ze sobą konkurowali, a teraz jednoczą siły w walce o polskie rolnictwo. To jest nasz cel, a nie jak co niektórzy starają się nam wmówić, że walczymy z wspólnym wrogiem. Celem naszego dzisiejszego protestu jest chęć pokazania jedności wielu organizacji i ludzi, którzy stanęli w obronie polskiego rolnictwa – ostatniego działu polskiej gospodarki, który wyróżnia się m.in. tym, że jest niezależny i zapewnia nam żywność – wykrzyczał Michał Kołodziejczak.
Kostucha na czele protestu – symbol polskiego rolnictwa
Następnie manifestujący przeszli pod gmach sejmu. Na czele przemarszu szła postać śmierci, a za nią uczestnicy nieśli dwie trumny symbolizujące śmierć polskiego rolnictwa. Rolnicy nie kryli oburzenia zarówno treścią ustawy, jak i sposobem jej procedowania. Jasno mówili, że odwracają się od PiS-u, bo czują się zdradzeni. Na transparentach można było przeczytać hasła: „Obronimy polską wieś”, „Chcemy żyć i rozwijać polską wieś”, „Piątka Kaczyńskiego zamorduje rolnika każdego”, „Prezydencie ratuj”, „Większość Polski to jest wieś, a rząd ma to gdzieś”.
Rolnik dał władzę PiS, rolnik mu ją odbierze
Pod sejmem głos zabrał m.in. Sławomir Izdebski – przewodniczący rolniczego OPZZ.
– Każda władza otrzymywała władzę z ręki rolników i z ręki rolników ją traciła. Tak też będzie tym razem. To tylko kwestia czasu. Za to co dla nich zrobiliśmy, oni uderzyli nas w policzek. A nowym ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą napluli nam w twarz. Wszystkie organizacje, zjednoczone razem, odbiorą im tę władzę – mówił do zgromadzonych.
Marsz żałobny przyciągał uwagę warszawiaków
Spod sejmu manifestujący udali się pod Pałac Prezydencki. Mieszkańcy Warszawy z uwagą obserwowali przemarsz protestujących, któremu towarzyszyły dźwięki marsza żałobnego.
Opozycja rządowa murem z postulatami rolników
Biorący udział w manifestacji politycy zwrócili się do zebranych. Jako pierwszy głos zabrał Robert Winnicki z Konfederacji.
– Wasza walka nie dotyczy jedynie polskiej hodowli i bezpieczeństwa żywnościowego kraju, to też walka o ratunek ważnej gałęzi polskiej gospodarki. Protestujemy dziś przeciw tzw. piątce dla zwierząt. Proszę mi wierzyć, że robiliśmy, co mogliśmy na sejmowej Komisji Rolnictwa, by ustawa nie przeszła. Mimo to m.in. Grzegorz Puda i Marek Suski – oficerowie polityczni PiS wypchnęli ten bubel. Panie Kaczyński, rolnicy nie będą się pana bali, czas, by to pan zaczął się bać rolników.
Następnie głos zabrał Władysław Kosiniak–Kamysz – prezes PSL.
– Polska musi usłyszeć, że niestety rząd polski, PiS, wprowadza embargo na Polskę, polską żywność, polskie rolnictwo. To embargo jest dużo gorsze niż dwa embarga rosyjskie, bo dotyczy 350 tys. gospodarstw. Tak naprawdę dotyczy całego sektora rolno-spożywczego, a to są straty liczone w milionach złotych. Dobrze, że jest nas dziś tak wielu, ale za dwa tygodnie, kiedy będzie obradował sejm, musi nas być 10 razy więcej, by jeszcze lepiej nas usłyszano. Domagamy się szacunku dla ciężkiej pracy gospodarzy. Dlatego nie odpuścimy w senacie i nie odpuścimy prezydentowi. Jeśli będzie taka potrzeba, będziemy skarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, będziemy ją skarżyć wszędzie, gdzie się da.
Głos zabrała również Teresa Hałas – posłanka PiS, przewodnicząca NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
– Nikt z nas nie miał wątpliwości, że ta ustawa nie powinna być procedowana w takim kształcie i nikt z nas nie miał wątpliwości, żeby tutaj dzisiaj nie wesprzeć wszystkich rolników logiem „Solidarności”. Szanowni państwo, ja również zawiodłam się na zachowaniu naszych przywódców i to może bardziej niż państwo. Nie było dialogu, ale było założenie, żeby ustawa przeszła w jeden dzień. Projektu ustawy nie widział na oczy minister rolnictwa, a jak się sprzeciwił, został zawieszony jak kilku innych posłów.
Spotkanie z prezydentem Dudą
Do Andrzeja Dudy, Prezydenta RP udała się delegacja protestujących. W jej składzie znaleźli się: Michał Kołodziejczak, Sławomir Izdebski i Szczepan Wójcik. Ze spotkania wyszli z mieszanymi uczuciami.
– Po rozmowie z prezydentem widzimy na jego twarzy zakłopotanie. Z jednej strony chciałby dobrze, a z drugiej strony widać, że nie ma za bardzo wyjścia, bo rachunek polityczny jest prosty i jasny. Nie wiem czy bardziej chodzi o gospodarkę tym, którzy wprowadzają ustawę czy o coś zupełnie innego. Czy my nie stajemy się ofiarami wprowadzania jakiejś ideologii, której musimy postawić opór. Bardzo trudno jest walczyć ze zmianami ideologicznymi na argumenty merytoryczne, na rozmowę. Nasi oponenci w dyskusji są tak zaślepieni, że nie chcą rozmawiać. Mało tego, nie chcą słuchać. Dzisiaj już wiem, że jedyna siła, jaka może nas poprowadzić, to jest siła ulicy i strajku – powiedział na zakończenie Michał Kołodziejczak.
Ireneusz Oleszczyński
Fot. I. Oleszczyński