Służby rekwirują prawie 2 tony nielegalnych środków ochrony roślin
W czwartek 31 października 2019 roku Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) poinformował, że inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Poznaniu przy współudziale mundurowych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu wykryli niemal 2 tony nielegalnych środków ochrony roślin. Pokaźny skład „lewych” pestycydów znajdował się w magazynie na jednej z posesji na terenie województwa wielkopolskiego.
Jak się okazało, w składowisku inspektorzy znaleźli wiele pestycydów niedopuszczonych do obrotu i stosowania. Wśród nich były preparaty oparte o substancje czynne zakazane do stosowania w środkach ochrony roślin, środki ochrony roślin pochodzące z przemytu oraz podrobione produkty.
Teraz WIORiN w Poznaniu, KWP w Poznaniu oraz Krajowa Administracja Skarbowa prowadzą postępowanie w tej sprawie.
Nielegalne pestycydy mogą być niebezpieczne dla roślin i dla zdrowia ludzi
Inspekcja przy okazji przestrzega rolników przed kupowaniem, a tym bardziej stosowaniem środków ochrony roślin pochodzących z nielegalnego obrotu lub z nieznanego źródła.
Jak wskazuje PIORiN, często w składzie takich środków ochrony roślin znajdują się substancje chemiczne, które stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt oraz środowiska.
PIORiN przypomina również, że do ochrony upraw należy stosować wyłącznie środki:
- dopuszczone do obrotu przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi,
- kupione w punktach uprawnionych do sprzedaży Ś.O.R.;
- posiadające etykietę w języku polskim,
- sprzedawane w oryginalnych i szczelnie zamkniętych opakowaniach.
Jakie kary grożą za stosowanie nielegalnych oprysków?
Samo stosowanie środków ochrony roślin z nielegalnego źródła jest bardzo ryzykowne, gdyż rolnik nie może być pewien jakie substancje znajdują się w preparacie. W efekcie ryzykuje, że stosując taki oprysk zniszczy sobie cały plon.
Kupując „lewe” pestycydy gospodarz naraża się inne dotkliwe sankcje, w tym na:
- konfiskatę wszystkich nielegalnych pestycydów;
- ich utylizację na koszt rolnika;
- wysoką grzywnę w wysokości nawet do 5000 złotych;
- utratę części lub całości dopłat bezpośrednich.
Paweł Mikos