Wyniki kontroli są istotne, zwłaszcza że to od rolników pobierane są pieniądze na działanie funduszy. Od poszczególnych producentów produktów rolno-spożywczych jest to 0,1% wartości netto sprzedaży, a od producentów mleka 0,001 zł od każdego skupionego od nich kilograma mleka.
Większość z tej kwoty wydano na promocję spożycia produktu lub jego przetworów, informowanie o jakości produktu oraz na udział w wystawach i targach.
I to, według raportu Izby, sprawiło, że fundusze przyczyniły się do popularyzacji polskich produktów rolno-spożywczych w innych krajach, a tym samym do wzrostu ich eksportu z 11,5 mld euro w 2009 roku do niemal 24 mld euro na koniec 2015 roku. NIK chwali fundusze też za wzrost wykorzystywania środków unijnych na programy promocyjne i informacyjne.
Jednak według kontrolerów nie każda aktywność funduszy promocji jest idealna. W przypadku akcji promocyjnych finansowanych tylko przez te instytucje komisje zarządzające funduszami oceniały wyniki zadań wyłącznie w sposób ogólny, bez wyznaczenia celów łatwych do zmierzenia. To uniemożliwia analizę efektów i skuteczności przeprowadzonych działań.
NIK podkreśla też, że znacznie wzrosły koszty obsługi funduszy oraz funkcjonowania komisji, które zarządzają środkami. W 2013 r. na ten cel przeznaczono 5,8 mln zł. Już w 2015 r. koszty te wzrosły do niemal 7,9 mln zł i łącznie w ciągu 3 lat wyniosły niemal 20 mln zł.
Według NIK, tak duże koszty to wynik wzrostu zatrudnienia, braku informatyzacji i złożonych procedur obsługi, zwłaszcza w Funduszu Promocji Mleka.
Zdaniem NIK, fundusze byłyby bardziej efektywne, gdyby opierały się na jednej spójnej strategii promocji polskich produktów. Mimo że resort rolnictwa planował to zrobić już w 2009 r., to do zakończenia kontroli NIK nie sporządzono takiej strategii. pm