StoryEditorFelietony

5 lat z embargiem na żywność. Zyskuje tylko Rosja

03.07.2019., 18:07h
W minionym tygodniu Komisja Europejska przedłużyła sankcje nałożone na Rosję w związku z zestrzeleniem nad Ukrainą 17 lipca 2014 r. malezyjskiego samolotu. Podobny dekret podpisał prezydent Putin. Mija więc pięć lat od tragedii, która sprowokowała wprowadzenie embarga odczuwalnego przez rolników Unii.

Warto zauważyć, że embargo na polską żywność nie przeszkadza w imporcie z Rosji węgla, który zalewa nasz rynek. 

Propaganda sukcesu czy sukces propagandy?

Powszechne jest przekonanie, że Rosja ten czas wykorzystała na inwestycje we własne rolnictwo, aby uniezależnić się od żywności z importu. Czy Rosjanom się to udało? Według ich statystyk, rodzima żywność to dziś na półkach 80%, przed wprowadzeniem embarga było to 60%. Rosyjski rząd w 2018 r. przeznaczył na wsparcie rolnictwa 3,57 mld euro, czyli ponad 15 mld zł – nieco więcej, niż wynosi pula dopłat bezpośrednich w Polsce. My mamy ponad 18 mln ha użytków rolnych, Rosjanie –196,2 mln ha. W przeliczeniu na hektar nie jest to więc kwota powalająca. A jednak, Rosja stała się jednym z największych eksporterów zboża na świecie (41 mln t w poprzednim sezonie)!

Nie we wszystkich branżach jest jednak tak dobrze jak w zbożowej. Na papierze produkcja mleka w Rosji wynosi ponad 30 mld l rocznie. Nieoficjalnie mówi się, że 45% mleka trafiającego na rosyjski rynek nie zostało wyprodukowane na miejscu. Przed embargiem na rosyjskich półkach tylko 15% serów dojrzewających pochodziło z Rosji, dziś według statystyk, to 75%. Jednak, jak twierdzi Rosselhoznadzor, tamtejsza agencja bezpieczeństwa żywności, ponad jedna trzecia sprzedawanego na rynku sera to podróbki! Jak widać, Rosjanie radzą sobie z embargiem na swój sposób. 

Tylko koni żal

Rosjanie chwalą się ogromnym wzrostem produkcji wieprzowiny. W ubiegłym roku mieli ok. 23 mln świń wobec 15 mln w 2007 r. Nie dodają jednak, jak ogromne były tam koszty afrykańskiego pomoru świń. Tylko w ubiegłym roku zlikwidowali z powodu ASF ponad 250 tys. świń. Jeśli porównamy ceny wieprzowiny dostępnej w tamtejszych sklepach, to okazuje się, że ciągle są one wyższe niż w Polsce. I tak, za schab w rosyjskiej sieci supermarketów Lenta trzeba zapłacić ok. 22 zł/kg, a u nas 16–18 zł/kg. Podobnie jest z warzywami. Kilogram pomidorów kosztuje w moskiewskim sklepie sieci Magnit 6,55 zł, a w Warszawie 3,5–3,9 zł. Średnia płaca w Rosji jest około dwa razy niższa niż w Polsce. Przejrzeliśmy ofertę tych dwóch sieci dość pobieżnie, prosimy więc nie pisać pracy magisterskiej w oparciu o nasz wstępniak. Coś nas w niej zaskoczyło – to duża, jak na słowiański kraj, oferta konserw z koniną. Teraz rozumiemy dlaczego w UE skończyły się problemy z koniną imitującą wołowinę. 

Jest więc jeszcze w rosyjskim rynku potencjał, który moglibyśmy zagospodarować z korzyścią dla rolników i przetwórców. Czy zdołamy? To zależy od polityków. Im dłużej będzie obowiązywać embargo, tym gorzej dla nas.

A jeśli wspomnieliśmy o supermarketach, to warto zwrócić uwagę na Biedronkę i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urząd wszczął postępowanie w sprawie wykorzystywania przez tę sieć przewagi kontraktowej wobec dostawców owoców i warzyw. Bada także sprawę marek własnych, tych które tak wiele złego uczyniły dostawcom choćby nabiału. Trzymamy za UOKiK kciuki, mamy nadzieję, że ktoś wreszcie zacznie porządkować krajowy rynek żywności. 


Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni "Tygodnika Poradnika Rolniczego"
(fot. Pixabay)

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
02. listopad 2024 15:17