Firmy z rolnictwa lepiej spłacają zobowiązania niż większość innych branż
Z raportu przygotowanego przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor oraz Biura Informacji Kredytowej za pierwsze sześć miesięcy 2019 roku wynika, że 1443 firmy rolnicze miały problem z terminowym spłacaniem swojego zadłużenia. Stanowi to ok, 3,8% wszystkich przedsiębiorstw w rolnictwie. W porównaniu do innych sektorów jest to niezły wynik, gdyż średni udział firm z zaległościami na koniec czerwca wynosił bowiem 6,2 proc.
– Oznacza to, że liczba nierzetelnych firm z sektora rolnego jest poniżej średniej, co jest dobrą wiadomością dla tej branży i jej kontrahentów. Choć oczywiście bywa rożnie w zależności od specjalizacji – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Jakie branże w rolnictwie mają największe zaległości płatnicze?
Za „złe długi” uznawane jest przeterminowane zadłużenie powyżej 30 dni i powyżej kwoty 500 złotych.
Z danych BIK i BIG Info Monitor wynika, że na koniec czerwca 2019 roku wartość złych długów wśród firm i spółek rolniczych wynosiło 413,7 mln złotych. Ponad połowa z tej kwoty stanowiły niespłacane raty kredytów, a 1/3 tej kwoty to były zobowiązania wobec firm usługowych.
Jakie firmy związane z rolnictwem mają problem ze spłacaniem swoich zobowiązań? Z raportu wynika, że są to:
- firmy rolnicze specjalizujące się w uprawie warzyw - ponad 53 mln złotych złych długów;
- firmy rolnicze specjalizujące się chowie kur – 46 mln złotych przeterminowanego zadłużenia
- firmy rolnicze specjalizujące się w uprawie i hodowli – ponad 45 mln złotych złych długów
- firmy rolnicze specjalizujące się w uprawie zbóż, roślin strączkowych i oleistych – ponad 43 mln złotych złych długów
- firmy rolnicze specjalizujące się w chowie świń – 38 mln złotych przeterminowanego zadłużenia
– Średnia zaległość firmy rolnej to 286 679 zł. Jest to całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że średnia zaległość liczona dla wszystkich firm z przeterminowanymi płatnościami wynosi 98 180 zł. Jest to m.in. zasługa niespłacanych w terminie kredytów, bowiem przeciętnie firma rolna, która ma problemy opóźnia bankom spłatę 682 122 złotych – informuje Halina Kochalska, rzecznik prasowy BIG InfoMonitor.
Gdzie firmy rolnicze mają największe problemy z przeterminowanym zadłużeniem?
Najwięcej firm rolniczych ze złymi długami jest w woj. wielkopolskim – aż 237 gospodarstw, które zalegają łącznie na 107 mln złotych, co daje średnią długów w wysokości 451 tys. złotych.
Powyżej 100 zadłużonych gospodarstw jest jeszcze w:
- woj. mazowieckim – 185 gospodarstw z łączną kwotą złych długów 51,5 mln złotych
- woj. zachodniopomorskim – 144 gospodarstwa z łącznym przeterminowanym zadłużeniem w kwocie 23,6 mln złotych
- woj. dolnośląskim – 113 gospodarstw z łączną kwotą złych długów 34,8 mln złotych
- woj. kujawsko–pomorskim – 110 gospodarstw z łącznym przeterminowanym zadłużeniem w kwocie 59,5 mln złotych
Rolnicy indywidualni mają średnio ponad 123 tys. złotych złych długów
Do bazy Biura Informacji Kredytowej niestety trafiają także rolnicy indywidualni, których BIK definiuję jako osoby fizyczne prowadzące rolne gospodarstwo rodzinne o powierzchni do 300 ha.
Po I półroczu 2019 roku było aż 4274 rolników znajdujących się w bazie BIK, którzy mieli problem z terminowym spłacaniem zobowiązań. Łączna suma ich złych długów to aż 528,95 mln zł.
Zatem średnio na jednego rolnika przypada 123 800 złotych przeterminowanego zadłużenia.
Czy susza 2019 roku pogorszy tę sytuację?
Sytuację w rolnictwie i problemy z terminowym spłacaniem zobowiązań przez rolników może pogorszyć tegoroczna susza. Zwłaszcza, że dla wielu regionów był to już drugi sezon z suszą.
– Mimo występujących już kolejny rok niesprzyjających warunków pogodowych, rolnicy jako przedsiębiorcy przynajmniej w roli płatników faktur i rat radzą sobie bardzo dobrze. Trudno jednak przewidzieć, czy zdarzające się coraz częściej klęski żywiołowe ostatecznie nie wpłyną negatywnie na obsługę kredytów i innych zobowiązań – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Jednak wkrótce sytuacja może się znacznie pogorszyć. Zwłaszcza, że raport dotyczył I półrocza, kiedy susza dopiero zaczynała dawać się we znaki. Obecnie sytuacja jest znacznie grosza.
– Wojewoda ciągle nie podpisał protokołów suszowych, przez co nie możemy złożyć wniosków o pomoc suszową. A banki nie będą na nas czekać ze spłatą rat kredytów, tylko już się o nie dopytują – mówi jeden z rolników z okolic Trzcianki w Wielkopolsce.
Co więcej pomoc suszowa pokryje jedynie niewielką część strat powstałych w wyniku suszy. Na dodatek, wiele gospodarstw, pomimo, że faktycznie wystąpiła w ich uprawach susza, to nie otrzymają żadnej pomocy, gdyż według raportów Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) w ich gminie czy w tej kategorii gleby suszy nie stwierdzono.
Kolejnym problemem jest krajowy limit pomocy de minimis. Rolnicy, którzy mieli straty w uprawie powyżej 30%, ale za to straty w całej produkcji rolnej poniżej 30% będą otrzymywać pomoc suszową w ramach pomocy de minimis.
Szkopuł w tym, że na 17 października 2019 roku Polska wykorzystała już 98,69% krajowego limitu pomocy de minimis. Zatem za chwilę udzielanie pomocy suszowej w ramach de minimis za chwilę zostanie wstrzymane. W praktyce wiele gospodarstw rolnych pomoc suszową otrzyma dopiero na początku 2020 roku.
Paweł Mikos