Rolnicy z AgroUnii: Agrocentrum robi biznes kosztem polskiego rolnictwa
W poniedziałek 19 grudnia 2022 r. w Grajewie (woj. podlaskie) pod siedzibą największej w regionie wytwórni pasz Agrocentrum odbył się protest rolników z AGROunii. Gospodarze zarzucają firmie, że skupuje zboże z Ukrainy, przez co oni mają problem ze sprzedażą swojej kukurydzy.
Opublikowali też filmy, na których widać kukurydzę wysypującą się do kosza przyjęciowego w Agrocentrum. Twierdzą, że ziarno to zostało przywiezione samochodem z ukraińską rejestracją.
– Agrocentrum nie chce skupować kukurydzy od polskich rolników, bo kupuje dużo tańszą z Ukrainy – mówi Piotr Hładyszewski, działacz AGROunii z Warmii i Mazur. – Firma robi interes na wojnie. Tamtejsi rolnicy też nie mają wyjścia, bo muszą gdzieś sprzedać swoje zboże. W tej chwili sytuacja w terenie wygląda tak, że stoją setki tysięcy hektarów kukurydzy na polach i nikt nie chce jej kupić. Rolnicy są w kropce - dodaje Piotr Hładyszewski.
Agrocentrum: z Ukrainy kupujemy od lat tylko śruty słonecznikowe, sojowe i inne surowce z przemysłu
Adam Pietruszyński, prezes Grupy Agrocentrum, odrzuca jednak te oskarżenia i zapewnia, że jego firma nie skupuje zbóż, kukurydzy i rzepaku z Ukrainy.
– My z Ukrainy przywozimy tylko to, czego nie ma w Polsce, czyli śruty słonecznikowe i sojowe. Czasami rolnicy, którzy są odbiorcami naszych produktów w Ukrainie dostarczają nam zboża, ale takie transakcje nie stanowią nawet procenta w zakupie zbóż. Sprawdziliśmy na kamerach przemysłowych, w jaki sposób został nagrany szkalujący nas film rozładunku kukurydzy na nasz kosz przyjęciowy i okazało się, że rozładowywany był polski samochód z mokrą kukurydzą z okolic Ełku – wyjaśnia Pietruszyński.
Dodaje, że do wytwórni pasz nie trafia też zboże techniczne. A taki zarzut postawili protestujący rolnicy.
– Jesteśmy dużą firmą, posiadamy 5 proc. udział w rynku pasz. Cały czas przeprowadzane są u nas kontrole jakości. Nie moglibyśmy sobie pozwolić na najmniejsze nawet ryzyko stosowania niedopuszczonych przez służby weterynaryjne surowców. Przecież to by oznaczało natychmiastowe wycofanie produktów paszowych i wytworzonych z nich produktów spożywczych z rynku, a może nawet zamknięcie zakładów – wyjaśnia prezes Agrocentrum.
Podkreśla, że nikt z protestujących nie zapytał, ile firma kupiła ziarna od polskich rolników i co przywozi z Ukrainy.
– Tylko zrobili na nas nieuzasadnioną nagonkę – ocenia prezes.
Agrocentrum skupiło 100 tys. ton kukurydzy. Nadal zwozi ziarno z pól
Pietruszyński zaznacza, że w tym roku firma skupiła 100 tys. ton kukurydzy od polskich rolników – 90 tys. ton mokrej i 10 tys. ton suchej.
– Chcieliśmy kupić 130 tys. ton, ale okazało się, że rolnicy przez niesprzyjającą pogodę i może w oczekiwaniu na lepszą cenę nie koszą kukurydzy. Natomiast z całą pewnością zaręczam, że od wszystkich, którzy chcieli nam sprzedać kukurydzę, my ją kupiliśmy – mówi prezes.
Zaznacza, że firma, wbrew temu, co mówili protestujący rolnicy, nadal skupuje ziarno z pól, choć tegoroczna kampania dobiega już końca.
–Jest zimno, panuje duży mróz, suszarnia nam zamarzła, a mimo to nadal zwozimy kukurydzę z pól od rolników. Nie dalej jak w niedzielę odebraliśmy ziarno od rolnika, który kosi 200 ha. Ale sezon skupu się kończy, bo nie ma już możliwości suszenia. Wyczerpują się też możliwości pakowania w rękawy – tłumaczy Pietruszyński.
I dodaje, że w poprzednim sezonie firma kupiła 130 tyś. ton mokrej kukurydzy, co wystarczyło na roczne potrzeby produkcyjne.
Pietruszyński: rolnicy prowadzący skup stracili duże pieniądze. Teraz mają do nas pretensje
W ocenie szefa Agrocentrum rolnicy są niezadowoleni, bo wielu z nich uruchomiło swoje skupy z myślą o zarobku i przez niespodziewany spadek cen stracili dużo pieniędzy.
– Otworzyli swoje skupy i w tym roku przegrali, ponieważ skupowali ziarno, które teraz jest tańsze o 200, 300 zł na tonie. Ale tak to w tym biznesie jest. My również zapełniliśmy elewatory skupionymi po wyższych cenach zbożami, które do dziś magazynujemy. Trzeba liczyć się z ryzykiem, że można stracić. Skupujący, myśląc o zarobku, na własne ryzyko skupili kukurydzę i mają pretensję do nas, że ceny rynkowe spadły, a przecież my też zapłaciliśmy wyższe ceny za skupione plony. Dziś notowania kukurydzy na świecie spadły, a w ślad za tym trendem obniżyły się stawki krajowe – ocenia Pietruszyński.
Ile Agrocentrum płaci rolnikom za kukurydzę?
Prezes Agrocentrum podkreśla jednak, że jego firma oferuje najwyższe ceny na lokalnym rynku.
– Spodziewaliśmy się, że ceny na kukurydzę mogą spaść i tak się stało, jednak pomimo znacznej obniżki cen skupu kukurydzy mokrej z 950 zł/t do 650 zł/t nikomu nie zaoferowaliśmy niższej ceny jak 710 zł/t przy odbiorze naszym transportem, który średnio kosztuje nas dodatkowe 50 zł/t. Od lat stosujemy najwyższe w regionie ceny skupu, ponieważ zależy nam na skupie jak największej ilości zbóż i kukurydzy, a tylko ceną możemy zachęcać rolników do uprawy – zaznacza szef Agrocentrum.
„Nie wykluczam, że inne firmy paszowe zwożą ziarno z Ukrainy”
Adam Pietruszyński podkreśla, że sam opowiada się za ograniczeniem importu zbóż i rzepaku z Ukrainy do Polski. W jego ocenie należałoby wprowadzić wzmożone kontrole jakości wwożonego ziarna i system kaucyjny na granicy.
Prezes Agrocentrum nie wyklucza jednak, że inne firmy paszowe działające w regionie zwożą ziarno z Ukrainy.
– Mamy konkurencję firm paszowych w regionie, gdzie rolnicy nie mają dziś możliwości sprzedaży zbóż i kukurydzy. Skądś jednak wytwórnie te muszą mieć ziarno, bo przecież wciąż sprzedają swoje produkty na rynku – ocenia szef Agrocentrum.
oprac. Kamila Szałaj, fot. FB Agrocentrum