Przemarsz żałobny, kapusta na drodze i jazda ciągnikami po rondzie
W poniedziałek, 28 stycznia 2019 roku jeszcze przed godz. 8.00 w okolicach Sieradza rozpoczęły się pierwsze protesty rolników w ramach #AGROpowstania2019 zorganizowanego przez rolników z Agro Unii. W Smardzewie na DK 12 jeździło kilkanaście ciągników po rondzie. Na dodrze wylądowała także przyczepa kapusty.
Nietypową formę protestu wybrali rolnicy z okolic Środy Wielkopolskiej, którzy zorganizowali kondukt żałobny na 10-kilometrowym odcinku między Kórnikiem a Środą Wlkp. na DK 11. Rolnicy szli w kolumnie za symboliczną trumną polskiej wsi. Według nich wiele gospodarstw rodzinnych stoi właśnie nad przepaścią ze względu na beznadziejną sytuację na rynku trzody chlewnej.
Na DK 15 między Toruniem a Brodnicą demonstrowało ok. 100 rolników, którzy chodzili po przejściach dla pieszych wkoło ronda.
Rolnicy zablokowali również DK8 w Korycinie oraz obwodnicę Radzynia Podlaskiego – DK 19. Protesty odbyły się jeszcze min. pomiędzy Piotrkowem Tryb. a Srockiem, pod Sochaczewem, w okolicach Żnina i Inowrocławia, a także w wielkopolskim Wągrowcu i Budzyniu czy w woj. świętokrzyskim i podkarpackim w Jarosławiu.
Rolnicy blokujący obwodnicę Radzynia Podlaskiego domagali się m.in., wypłaty odszkodowań za walkę z ASF (fot. Krzysztof Janisłwaski)
Rolnicy domagają się m.in. zmniejszenia importu żywności oraz odszkodowań za ASF
– Naszym głównym postulatem jest obrona rynku krajowego przed importem niezdrowej żywności i przywrócenie prawidłowej regulacjo prawej polskiemu handlowi. Będziemy też cały czas podnosić tematy odszkodowania w ramach walki z ASF-em i będziemy domagać się roszad personalnych w inspekcji weterynaryjnej oraz przedstawienia przez ministra rolnictwa audytu finansowego izb rolniczych – mówił Dawid Szypulski, który wraz w innymi rolnikami protestował na obwodnicy Radzynia Podlaskiego.
Z kolei rolnicy z Wielkopolski podkreślali, że protestują, ponieważ chcą otrzymywać uczciwą cenę za produkty wyprodukowane w ich gospodarstwach rodzinnych. Nie zgadzają się na sytuację, gdy do Polski jest ściągana tania wieprzowina z Belgii czy Litwy ze stref ASF. Z tego powodu polscy rolnicy otrzymują jedynie 3,5 złotego za kilogram żywca, podczas gdy produkcja opłaca się przy 5 zł/kg.
– Chcemy, żeby żywność w Polsce była znakowana znakiem graficznym wskazującym kraj pochodzenia. Dzięki czemu konsument od razu w sklepie będzie wiedzieć jaki produkt kupuje – przekonywał Michał Kołodziejczak, lider Agro Unii.
Jednak te przepisy zostały już opracowane przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi i zostały wysłana do notyfikacji do Komisji Europejskiej.
Agro Unia postuluje również wprowadzenie prawa obligującego sieci handlowe do zakupu odpowiedniego procenta produktów spożywczych w kraju, w którym prowadzi działalność.
Rolnicy w kondukcie żałobnym przeszło ok. 10 km między Kórnikiem a Środą Wlkp. blokując DK 11 (Fot. Oskar Miroszka)
Rolnicy liczą na pomoc prezydenta w walce o zachowanie polskiego rolnictwa
– Beznadziejność sytuacji oraz wyczerpanie się formuły bezproduktywnych rozmów z ministrem rolnictwa, który reprezentuje stanowisko rządu RP skłania nas do podjęcia dalszych działań. Dla wielu jedynym słusznym (jedynym?) krokiem wydaje się być zaostrzenie kursu wobec sprawujących władzę. W sytuacji totalnego ignorowania problemów wsi, a nawet wręcz prób propagandowego przeinaczania rzeczywistości, nie może dziwić nikogo irytacja środowiska i rosnący niepokój społeczny. Wskazując na naszą dojrzałość i potwierdzając szczerość intencji, którą jest dobro polskiego rolnictwa, kierujemy apel do osoby sprawującej najwyższy urząd w kraju – Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o interwencję, póki kluczowy sektor polskiej gospodarki pozostaje jeszcze bastionem polskiego kapitału rodzinnego i ostoją wartości, o które walczyli nasi przodkowie – napisali w odezwie członkowie Agro Uni.
W blokadzie DK 15 między Toruniem a Brodnicą udział wzięło około 100 rolników (fot. Adam Walczak)
Ardanowski zarzuca liderowi Argo Unii, że tego nie interesują sprawy rolnicze
W wypowiedzi dla Polskiego Radia Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa odnosząc się do protestu zorganizowanego przez Agro Unię stwierdził, że liderowi tej organizacji – Michałowi Kołodziejczakowi – wcale nie zależy na sprawach rolniczych. A protest ma jedynie wykreować kilka osób.
Minister Ardanowski dodał, że przykro mu, że tak wielu rolników dało się zwieść liderowi Agro Unii.
Michał Kołodziejczak zapewnia, że nie chce starować w wyborach
W odpowiedzi na te zarzuty Michał Kołodziejczak w wywiadzie dla RMF FM zapewnił, że nie zamierza budować partii politycznej, tylko organizację o wiele silniejszą niż partia. Jak zapewniał podczas spotkania z rolnikami w Środzie Wielkopolskiej w połowie stycznia, chce on stworzyć silny związek zawodowy rolników, który będzie współpracował z ruchami konsumentów.
– Mam wrażenie, że minister Ardanowski pamięta jak sam wypłynął na arenie politycznej biorąc udział w protestach rolniczych organizowanych przez „Solidarność” RI. Najwidoczniej przykłada własną miarę do innych – odciął się w wywiadzie radiowym szef Agro Unii.
Kołodziejczak zapowiedział także, że 6 lutego rolnicy przyjadą do Warszawy i tylko od Andrzeja Dudy zależy czy przybędą na manifestacje poparcie dla prezydenta czy będzie to demonstracja siły rolników.
Paweł Mikos
Fot. Krzysztof Janisławski, Oskar Miroszka, Adam Walczak