Protest AGROunii pod UOKiK-iem
- „Urząd Ochrony Korporacji i Kombinacji”,
- „Zbędny import warzyw zanieczyszcza środowisko”,
- „Urzędnicy pod butem korporacji”
- „Fałszywe znakowanie to przestępstwo”
Kołodziejczak: nie odpuścimy nikomu, kto będzie pogarszał sytuację polskiego rolnictwa
Jednym z elementów protestu były zakupów rolników z AGROunii w jednym ze sklepów sieci Biedronka. Kilkudziesięciu rolników przez kilka godzin kupowało pojedyncze sztuki warzyw i owoców. Następnie ustawiając się do kas tworzyli kolejki. Wśród „klientów Biedronki” spotkaliśmy Michała Kołodziejczaka – prezesa AGROunii i poprosiliśmy o rozmowę. Zapytany o motyw zorganizowania happeningu odpowiedział:
– Naszymi działaniami chcemy pokazać, że ze wszystkimi nieprawidłowościami jakie występują w sklepach należy się zająć. Nie odpuścimy nikomu, kto będzie łamał prawo i w ten sposób będzie pogarszał sytuację polskiego rolnictwa. Trzeba jasno mówić o nadużywaniu pozycji przez sklepy wielkopowierzchniowe i sieci dyskontów. Widzimy, że część polskich rolników boi się brać udział w naszych działaniach. Boją się, bo swoje plony dostarczają do grup producenckich, które z kolei są dostawcami sieci. Chcemy budować patriotyzm konsumencki, którego niema, który nie funkcjonuje. Dlaczego go nie ma? Bo nikt nie pracuje nad tym, aby był. Nie zależy na nim nawet ministrowi rolnictwa, który udowadnia to swoimi działaniami. Również UOKiK nie działa tak jak powinien. Raz na jakiś czas zarządzą komuś wysoką karę i myślą, że w ten sposób pokażą swoją skuteczność. To tak nie działa. Nie ma jasnych przepisów, o które nie raz występowaliśmy, mam tu na myśli chociażby oznakowanie kraju pochodzenia produktu. Ludzie muszą widzieć i wiedzieć co kupują, z jakiego kraju pochodzą np. ziemniaki czy pory. Każdy kraj tak robi. Widzę jak zagraniczne stowarzyszenia, w swoich krajach, realizują czary piar wobec polskich produktów i dostawców.
Jak na akcję AGROunii zareagowali mieszkańcy stolicy?
– Większość wyrażała swoje poparcie i zrozumienie. Uważają, że oznaczenie kraju pochodzenia powinno znajdować się na każdym produkcie. Niemal wszyscy mówili, że jeśli tylko mają taką możliwość wybierają polskie produkty – mówił Michał Kołodziejczak.
Sieci handlowe wykorzystują patriotyzm konsumencki oszukując klientów
Po zakończeniu „zakupów” uczestnicy akcji udali się ponownie pod siedzibę UOKiK-u. Michał Kołodziejczak zwrócił się do zebranych mówiąc m.in., że chce pokazywać jak sieci handlowe oszukują, a robią to wykorzystując rodzący się w Polakach patriotyzm konsumencki.
– Jedna trzecia Polaków stwierdza, że najważniejszy przy wyborze produktu jest kraj pochodzenia. Prawie 80% pytanych deklaruje, że zwraca uwagę na kraj pochodzenia produktu. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa wydał przez ostatnie lata prawie 4 miliony złotych na promocję kampanii „Produkt Polski”. Tymczasem supermarkety wystawiają zagraniczne produkty i podpisują jako polskie. Zarabiają na nas, korzystają z pieniędzy na promocję polskich produktów. Cebula z Egiptu, ziemniaki z Niemiec, pietruszka z Iranu, marchewka z Holandii – to tylko niektóre warzywa, które ostatnio udawały polskie. Nieprawidłowości ujawnia powołany przez AGROunię – AGROpatrol. A powinny to robić UOKIK, Inspekcja Handlowa, ministerstwo rolnictwa, premier, prezydent. Gdzie oni są? – pytał lider AGROunii.
Niema połowa ziemniaków w Biedronkach spoza Polski podczas „polskiego tygodnia”
– Tydzień polskich ziemniaków w Biedronce od 10 do 18 września 2019 roku przelał czarę goryczy i był zapalnikiem naszych działań w marketach – dodał Kołodziejczak. Podczas tego „polskiego tygodnia” w Jeronimo Martins 47% ziemniaków pochodziło spoza Polski. Informacje te pochodzą od samej sieci, która przekazała nam te dane w odpowiedzi na nasze przedsądowe wezwanie do zaprzestania praktyk naruszających prawo. W odpowiedzi sieć tłumaczy, że większość ziemniaków – 53% – pochodziła wówczas z Polski. Matematycznie wszystko się zgadza, ale należy zauważyć, że sieć w materiałach reklamowych sugerowała, że wszystkie ziemniaki pochodzą z Polski. Biorąc pod uwagę patriotyczne postawy polskich konsumentów, wprowadzanie klientów w błąd uważamy za świadome działanie – grzmiał Kołodziejczak.
AGROunia chce pozwać Biedronkę za nieuczciwą konkurencję
Dzięki pieniądzom ze społecznej zbiórki udało się przygotować pozew przeciwko Biedronce. Oto fragment jego treści: „Działanie pozwanego Jeronimo Martins Polska S.A (JMP) stanowi delikt przeciwko uczciwej konkurencji (…) Czynami nieuczciwej konkurencji są w szczególności: wprowadzające w błąd oznaczenie przedsiębiorstwa, fałszywe lub oszukańcze oznaczenie pochodzenia geograficznego towarów albo usług, wprowadzające w błąd oznaczenie towarów lub usług, (…).”
AGROunia zawiadamia też prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oszustwa przez Jeronimo Martins: „Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa z art. 286 kk przez Jeronimo Martins Polska spółka akcyjna z/s w Kostrzyniu (…), na szkodę przedsiębiorców, rolników indywidualnych oraz konsumentów poprzez błędne oznaczanie kraju pochodzenia produktów rolnych w sieci sklepów „Biedronka” prowadzonych przez Jeronimo Martins Polska S.A. w Kostrzyniu i na podstawie art. 303 k.p.k. wnoszę o wszczęcie i przeprowadzenie w niniejszej sprawie postępowania karnego.”
Jak zapowiada Kołodziejczak, Jeronimo Martins to dopiero początek, będą kolejne pozwy przeciwko Lidlowi, Kauflandowi i innym sieciom.
Michał Kołodziejczak wraz z Tomaszem Gabryelczykiem – pełnomocnikiem prawnym Fundacji AGROunia, wnieśli o wszczęcie przeciwko Jeronimo Martins Polska postępowania wyjaśniającego, postępowania antymonopolowego oraz postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.
W piśmie wskazano, m.in., że: „JMP S.A. przyznała, iż doszło do błędnego oznaczenia produktów. Do błędnego oznaczenia miało w ocenie spółki dojść ze względu na rozmiar prowadzonej działalności gospodarczej tj. prowadzenie ok. 3 tys. sklepów oraz zatrudnianie 68 tys. pracowników. (…) Biorąc pod uwagę udział w rynku, skalę prowadzonej działalności to wówczas zaobserwowane naruszenia praw konsumentów jawią się jako szczególnie niebezpieczne.”
Za 5 lat polskie warzywa i owoce mogą być tylko wspomnieniem
Po złożeniu dokumentów uczestnicy happeningu udali się na Krakowskie Przedmieście pod Pałac Prezydencki, by zakupione w Biedronce warzywa i owoce przekazać na ręce prezydenta.
– Niech pani prezydentowa ugotuje, może ostatnią zupę z polskich warzyw, bo jeśli obecny prezydent wygra zbliżające się wybory prezydenckie, to przy takim podejściu pod koniec drugiej kadencji z polskich warzyw pozostanie tylko wspomnienie – mówił Michał Kołodziejczak.
Następnie rolnicy spotkali się z przedstawicielami UOKiK. Poinformowali, że urzędnicy chwalili się faktem przeprowadzania wielu kontroli. Efektem było stwierdzenie, że 25% towarów było błędnie oznakowanych. Efektem spotkania była deklaracja, że w ciągu najbliższych 2-3 tygodni dojdzie do kolejnego spotkania, prawdopodobnie z prezesem UOKiK.
Ireneusz Oleszczyński