Jeden model wspierania gospodarstw rolnych nie sprawdził się
– W Polsce funkcjonują różne typy gospodarstw od bardzo małych do bardzo dużych. Stosowanie jednego modelu pomocy skazane jest na klęskę. Jestem zwolennikiem kilku kierunków wsparcia polskiego rolnictwa, które będą uwzględniać zdolności ekonomiczne i produkcyjne wynikające z powierzchni. Celem Unii Europejskiej jest wzmacnianie i utrzymanie jak największej ilości gospodarstw rodzinnych uznawanych, jako stosunkowo nieduże – mówił podczas VI Europejskiego Kongresu Menadżerów Agrobiznesu, który 5 listopada 2019 roku odbywał się w Łysomicach niedaleko Torunia Jan Krzysztof Ardanowski.
Dotacje przede wszystkim dla mniejszych gospodarstw. Nawet kosztem dużych gospodarstw
Minister poinformował, że Unia Europejska w najbliższych latach będzie wprowadzać zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej. Będzie się ona koncentrowała na rozwoju rolnictwa zrównoważonego, rodzinnego, dbającego o środowisko naturalne. Nacisk kładziony będzie na wymogi dotyczące ochrony wód, gleby i dobrostanu zwierząt.
– W Europie preferowane będą gospodarstwa mniejsze. To nie jest polskie stanowisko, ale UE. Rozważane są także drastyczne zmiany związane z cappingiem. Kwota dopłat bezpośrednich dla jednego gospodarstwa ma być obniżona ze 150 do 60 tys. euro. Te pieniądze zabrane z dużych gospodarstw będą dopłacane do gospodarstw mniejszych – informował minister.
Małe gospodarstwa powinny rozwijać się w kierunku produkcji żywności wysokiej jakości na rynek lokalny
Minister poinformował, że każde polskie gospodarstwo będzie mogło liczyć na pomoc ze strony państwa. Będzie ona jednak różnicowana ze względu na rodzaj i wielkość produkcji. Szczególne działania będą podejmowane wobec gospodarstw mniejszych i tych, które będą funkcjonować zgodnie z zasadami bioróżnorodności i ochrony środowiska. UE odchodzi od intensyfikacji produkcji i zwiększaniu na nią nakładów.
– Dla małych gospodarstw to przede wszystkim lokalna sprzedaż bezpośrednia na miejscu i rolniczy handel detaliczny. Te gospodarstwa mają produkować i odpowiadać na potrzeby lokalnych rynków. Mogą swoje produkty sprzedawać do restauracji, sklepów lokalnych i wszędzie tam gdzie jest zapotrzebowanie na żywność. W tej chwili z tej możliwości korzysta około 15 tys. gospodarstw – mówił minister rolnictwa.
Czy powstaną małe ubojnie przy gospodarstwach?
– W tym roku, albo najpóźniej na wiosnę 2020 roku, wprowadzimy możliwość prowadzenia małych ubojni w gospodarstwach – zapowiada Jan Krzysztof Ardanowski.
Resort chce, aby podobnie jak w niektórych państwach zachodniej Europy w gospodarstwach mogły funkcjonować małe ubojnie zwierząt. Będą one objęte podstawowymi wymogami sanitarnymi i weterynaryjnymi. Cykl technologiczny ograniczać się będzie do ubicia, skórowania, patroszenia oraz dzielenia półtusz. Działalność będzie można prowadzić w zamkniętym pomieszczeniu ze zmywalnymi ścianami i posadzką oraz infrastrukturą niezbędną do obróbki mięsa.
– W najbliższych dniach spora grupa polskich lekarzy weterynarii jedzie do Niemiec, aby sprawdzić jak takie ubojnie działają w praktyce oraz zapoznać się z innymi możliwościami uboju zwierząt w gospodarstwach. Rozważamy możliwość ubijania bydła mięsnego na łąkach poprzez strzał w głowę. Jest to najbardziej humanitarny i najmniej stresujący sposób ubijania zwierząt. Skoro w innych krajach jest on dozwolony to podobnie może być w Polsce. Przepisy unijne tego nie zabraniają. W Polsce zaś przez lata obowiązywała zasada monopolu ubojni i dużych zakładów mięsnych. Zamierzamy to odwrócić – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.
Ardanowski: wmawianie rolnikom, że tylko duże gospodarstwa mają przyszłość jest błędem
– To nie jest prawdą, że w Unii Europejskiej przyszłość należy do dużych gospodarstw rolnych. Przez lata wmawiano rolnikom, że jedynym źródłem rozwoju gospodarstwa jest jego powiększanie. Doprowadziło to wiele gospodarstw do bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej związanej z przeinwestowaniem poprzez nadmierne zakupy gruntów rolnych. Były dokonywane wybory absolutnie nieracjonalne. Ziemia była kupowana za kwoty zupełnie nierealne. Ustalono wysokie czynsze dzierżawnie nieuzasadnione ekonomiczną efektywnością produkcji. Spora część gospodarstw jest zadłużona, ponieważ przeinwestowała – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.
Państwo chciało pomóc tym gospodarstwom, które znalazły się w pętli złych długów i przygotowało ustawę oddłużeniową. Jednak wciąż jest problem z uzyskaniem akceptacji Komisji Europejskiej dla ustawy, która pozwoliłaby udzielać pomocy przez państwo dla gospodarstw zadłużonych. Unijni urzędnicy obawiają się, że takie dzianie mogłoby być uznane za niedozwoloną pomocą publiczną.
Kto będzie mógł liczyć na dzierżawę ziemi z KOWR?
W najbliższych latach kończy się wiele umów na dzierżawę państwowej ziemi. Dzierżawcy, którzy w 2011 r. nie oddali 30% swoich gruntów nie mają, co liczyć na przedłużenie umów. Grunty wrócą do zasobów Skarbu Państwa. KOWR następnie ogłosi nowe przetargi, w których będą mogli startować także dotychczasowi dzierżawcy. Zwrot gruntów następować będzie po zakończeniu danego sezonu wegetacyjnego.
W przypadku tych dzierżawców, którzy oddali 30% gruntów decyzje o przedłużaniu umów będzie podejmował KOWR. Następować to będzie po analizie czy w danym regionie nie zachodzi konieczność wydzielenia części areału na potrzeby rolników indywidualnych.
Tomasz Ślęzak