Jak rozwijają się inwestycje w energię wiatrakową?
Tylko w 2022 roku Unia Europejska zainstalowała 15 gigawatów nowych farm wiatrakowych. Dzięki podjęciu takich kroków Europa zbliża się do osiągnięcia celów w zakresie klimatu i bezpieczeństwa energetycznego, choć podany wynik to wciąż zbyt mało, by osiągnąć zamierzony cel. Na terenie całej Europy na rozpatrzenie oczekują projekty, których łączna wartość to 80 GW energii.
Do państw, w których zwiększono potencjał energii, zaliczane są: Niemcy, Szwecja, Finlandia, Hiszpania i Francja. 90% wyprodukowanej w 2022 r. energii wiatrowej pochodziło z nowych farm, nie odnotowano zbyt wielu projektów, które dotyczyłyby rozbudowy starych zespołów. W związku z osiąganymi w Europie wynikami konieczne jest zwiększenie tempa wydawanych pozwoleń na budowę kolejnych farm.
Dlaczego Polska blokuje potencjał OZE?
Jak poinformował portal swiatoze.pl, Polska do 2030 r. mogłaby wyprodukować 130 mld zł przyrostu PKB. Do osiągnięcia takich wyników jest jednak konieczne budowanie nowych farm wiatrakowych. Odnotowanie wzrostów przez polską gospodarkę nie będzie jednak możliwe, dopóki proces liberalizacji ustawy odległościowej nie zostanie sfinalizowany, ponieważ obecnie obowiązujące przepisy zakazują lokalizowania nowych farm wiatrakowych.
Jan Krzysztof Ardanowski: “Ja nie poprę tej ustawy, dlatego, że jest to w pewnym sensie złamanie umowy społecznej”
W kwestii wprowadzenia zmian w ustawie wiatrakowej, nad którymi pracuje obecnie sejm, wypowiedział się minister PiS Jan Krzysztof Ardanowski, który w rozmowie z Anną Nertowską z PAP, przyznał, że jego zdaniem zmiana postanowień nie przyczyni się do pozyskania przez Polskę środków od Komisji Europejskiej i dla niego, wbrew założeniom przedstawicieli władz, nie będzie to “kamień milowy”.
– Nie, nie mam takiego przekonania. Uważam, że Komisja Europejska, która nie chce ewidentnie tych środków Polsce dać, będzie szukała następnych pretekstów, żeby nie dać, zresztą kilka dni temu media informowały, według jakichś swoich źródeł, że wcale nie jest to istotny element dla Komisji Europejskiej, że bardziej w Polsce różne lobby wiatrakowe w tym kierunku działa – skwitował Ardanowski.
Zdaniem byłego wiceministra rolnictwa sprawa jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Poza kwestią podziałów w rządzie istotna dla niego jest umowa społeczna zawarta w 2016 r.
– Sprawa jest skomplikowana, ponieważ dzieli również i parlament. Z jednej strony większość opozycji bardzo mocno lobbuje, wspierana przez tych, którzy chcą inwestować w energię wiatrową. Jej odnawialność w niewielkim stopniu wpływa na zaopatrzenie w prąd, a ten argument jest podnoszony – tłumaczył Ardanowski. – PiS jest podzielony, ja nie poprę tej ustawy, dlatego, że jest to w pewnym sensie złamanie umowy społecznej z Polakami, która została zawarta w 2016 roku. Ustawa, która wtedy wprowadzała istotną odległość od siedzib ludzkich, czy też terenów chronionych, była wzorowana na praktycznie identycznej ustawie w Bawarii. Tam właśnie te 10 odległości występuje.
Jak przyznał wiceminister Ardanowski, powstała 7 lat temu umowa nie została stworzona bez przyczyny, lecz w związku z prowadzonym przez mieszkańców protestami.
– W Polsce było to związane również z ogromną ilością komitetów protestacyjnych. Prawie 600 gmin miało protesty mieszkańców, którzy sobie nie życzyli wielkich wiatraków, obawiając się ich szkodliwości, czy też tego hałasu, który słyszymy, czyli ultradźwięków - przypomniał.
Kolejnym aspektem, będącym argumentem przeciw budowie farm wiatrakowych, jest pogorszenie atrakcyjności terenów i użytków zielonych.
– To, co jest szalenie ważne – my chcemy eksponować atrakcyjność obszarów wiejskich również w zakresie turystyki, agroturystyki, no niewątpliwie wiatraki mocno atrakcyjność pogorszą. Mamy w Polsce w wielu miejscach wieże widokowe, różne tarasy widokowe, które pokazują, czy urodę masywów górskich, czy terenów jezior, pojezierzy na Kaszubach - wyliczał poseł.
Jan Krzysztof Ardanowski uważa, że można wprowadzić zmiany w ustawie, które dotyczyłyby zmniejszenia odległości, umożliwiającej budowanie domów, gdyż dałoby to społeczeństwu możliwość podejmowania decyzji. Nie jest on jednak przychylny budowaniu nowych farm wiatrakowych, gdyż to doprowadzi do zerwania umowy społecznej.
– Wydaje mi się, że należy tę ustawę lekko zmienić. Może te 10 odległości należałoby zmienić na przykład na 9 i to już jest zmiana w tej ustawie. Również wyrazić zgodę, wydaje się, że to jest dość logiczne, żeby ludzie mogli budować się bliżej niż 10 odległości już istniejących wiatraków. To jest ich wola, ich decyzja, chcą mieszkać bliżej, wiedząc o wszystkich mankamentach, uciążliwościach, to jest ich suwerenna decyzja, tu absolutnie bym takie rozwiązania poparł. Natomiast tworzenie warunków do rozwoju kolejnych farm wiatrakowych, do czego prą przedsiębiorcy, firmy zagraniczne, również przedsiębiorcy krajowi, którzy chcą lokować na wsi duże farmy, jest moim zdaniem złamaniem umowy społecznej – podkreślał Ardanowski.
Były wiceminister rolnictwa wspomniał również o tym, jak wyglądała sytuacja w społeczeństwie i dlaczego wprowadzono zasady, utrudniające budowę wiatraków oraz zdradził, jakie zmiany w ustawie zostaną wprowadzone.
Kto chce zarobić na wiatrakach w Polsce i o tym, dlaczego uważam, że zmuszanie Polaków mieszkających na wsi do sąsiedztwa niechcianych wiatraków, które nie rozwiązują żadnych istotnych problemów energetycznych, jest złamaniem pewnej umowy z obywatelami. https://t.co/F1yVVZmTfA pic.twitter.com/1QfS5XWOwB
— Jan Krzysztof Ardanowski (@jkardanowski) January 29, 2023
– To były też i działania korupcyjne. Samorządy liczyły na to, że to będą jakieś dochody z podatków i tak dalej. Ludzie protestowali i my w swoim programie Prawa i Sprawiedliwości wpisaliśmy, że wprowadzimy racjonalne zasady utrudniające, wbrew woli społeczeństwa, budowę wiatraków. Pojawiły się już w tym projekcie, który będzie procedowany, pewne dodatkowe zachęty, że ta część prądu ma zostać dla społeczności lokalnej, że mają być referenda. No, ale to pytanie, no jakie referenda? Jeżeli referendum dotyczyłoby tej miejscowości, sołectwa, to ja rozumiem. Ludzie się wypowiadają. Natomiast referendum już na poziomie gminy czy decyzja rady gminy, jest w pewnym sensie łatwa do przewidzenia, zadecydują ci, u których ten wiatrak nie będzie stał, czyli mieszkańcy miasteczka w pobliżu czy innych miejscowości – oznajmił były wiceminister.
Dlaczego inwestycje w nowe farmy wiatrakowe są mniejsze?
Skutki inflacji odczuwalne są również w branży wiatrakowej. Spadek inwestycji w nowe farmy jest wynikiem nie tylko interwencji rządów, a także wzrastającej inflacji. Do grudnia 2022 r. inwestycje, które przeprowadzono na terenie UE, objęły 12 GW nowych mocy, co nie było zbyt zadowalającym wynikiem. Jeżeli sytuacja w kwestii budowy nowych farm wiatrakowych się nie zmieni, to osiągnięcie celów w zakresie energii i klimatu na 2030 r. może być znacznie utrudnione.
oprac. Justyna Czupryniak
źródło: pap.pl, swiatoze.pl