– Po pierwsze domagamy się zakazu wybijania zdrowych świń w strefach zapowietrzonych w okręgach łowieckich, w których nadal są dziki – przedstawiał postulaty rolników Adam Olszewski z rolniczego OPZZ-u.
– Jedną z zasad zwalczania chorób jest likwidacja wszystkich gatunków wrażliwych. W przypadku ASF są nim także świnie. Ten ubój, który jest teraz prowadzony, związany był z zwalczaniem chorób – wyjaśniał woj. lekarz weterynarii. Dodał on, że wszystkie ogniska wybuchły w gospodarstwach małych, które nie spełniały wymogów bioasekuracji. Ze słów Pawła Piotrowskiego wynika, że jest duża szansa, aby na terenie woj. lubelskiego wprowadzono program bioasekuracji podobny to tego obowiązującego w woj. podlaskim.
– Będzie on obejmował całą strefę niebieską i wszystkie gminy, które do niej przylegają. Wyjdzie rozporządzenie, które będzie ściśle określało warunki bioasekuracji. Program ten będzie polegał na tym, że rolnicy będą się określali czy są w stanie spełnić wymagania z rozporządzenia. Jeśli rolnik nie będzie w stanie ich spełnić, wówczas złoży oświadczenie do powiatowego lekarza weterynarii. Świnie w tym gospodarstwie zostaną ubite, a on otrzyma odszkodowanie i przez trzy lata rekompensatę za nieutrzymywanie trzody chlewnej – wyjaśniał Paweł Piotrowski.
Zebranych rolników irytuje też sytuacja konieczności ubicia przebadanych, zdrowych świń, podczas gdy chore dziki nadal chodzą po lesie.
– Na terenie powiatu bialskiego znaleziono w sumie 130 padłych dzików, u których stwierdzono ASF. Natomiast ognisk na dzisiaj mamy 13. Są to gospodarstwa małe, niespełniające zasad bioasekuracji, a ponadto w ostatnich gospodarstwach mamy podejrzenie, że były wprowadzane nielegalnie świnie do gospodarstw. Mamy ostatnie urodzenia z lipca 2016 r., a świnie ważą po 30 kg. Jesteśmy za redukcją dzików, ale hodowcy muszą przestrzegać zasad bioasekuracji – powiedział Radomir Bańko.
Rolnicy domagali się także odwołania łowczego okręgowego Romana Laszuka. – Nie ma z jego strony żadnych działań zmierzających do opanowania sytuacji związanej z ASF-em. Nie ma tutaj koordynacji w działaniach poszczególnych kół łowieckich – argumentował Adam Olszewski. Wojewódzki lekarz weterynarii, poinformował, że łowczy okręgowy jest wybierany przez delegatów kół łowieckich, więc na jego odwołanie nie ma wpływu nawet łowczy krajowy. – Trzeba po prostu znaleźć mechanizm, żeby odstrzał dzików zwiększyć. Jesteśmy w trakcie obliczania ilości dzików do odstrzału sanitarnego, ale tempo odstrzału nie zależy od nas – powiedział Paweł Piotrowski. Dodał, że obecnie prowadzony odstrzał sanitarny dzików przebiega lepiej niż 2 lata temu, ale nie wygląda to tak jak powinno.
Paweł Piotrowski obiecał rolnikom, że sprawdzi jakie są możliwości na przeprowadzanie na terenie obszarów ASF uboju gospodarczego na własne potrzeby
Paweł Piotrowski stwierdził, że nie ma praktycznie żadnego gospodarstwa, które miałoby porządek w dokumentacji w ARiMR i z tego względu nie może zezwolić na taki ubój. – Nie wszystkie świnie są zarejestrowane. Niektóre maciory ważą po 200 kg, a według dokumentów mają dwa dni. Był także przypadek ubicia na użytek własny świni z wirusem. Są urodzenia świń, które mają po 60–70 kg. Może się znaleźć osoba, która zamiast jednej świni ubije 2 lub
3 i rozwiezie mięso po całym kraju – powiedział Paweł Piotrowski.
Paweł Piotrowski zapowiedział, że sprawdzi jeszcze możliwość wydania zezwolenia na przeprowadzanie na terenie obszarów zapowietrzonych i zagrożonych uboju gospodarczego na własne potrzeby.
Wojewódzki lekarz weterynarii zapowiedział akcję szukania padłych dzików.
– Około 10 lipca br. rozpoczniemy tę akcję, w której weźmie udział 60 myśliwych, 50 osób ze straży leśnej, straż rybacka i straż łowiecka. Będziemy przeszukiwali teren przez 3 dni i dziennie chcemy sprawdzić około 1200 ha. Skupimy się głównie w okolicach Zalesia i Woskrzenic – dodał wojewódzki lek. weterynarii.
– Około 10 lipca br. rozpoczniemy tę akcję, w której weźmie udział 60 myśliwych, 50 osób ze straży leśnej, straż rybacka i straż łowiecka. Będziemy przeszukiwali teren przez 3 dni i dziennie chcemy sprawdzić około 1200 ha. Skupimy się głównie w okolicach Zalesia i Woskrzenic – dodał wojewódzki lek. weterynarii.
Hodowcy pytali także o możliwość skrócenia okresu zakazu wywozu tuczników w ze stref zapowietrzonych i zagrożonych.
- Zgodnie z przepisami mogę skrócić ten okres pod warunkiem, że nie będzie nowych ognisk. Na szczęście w okolicach pierwszego ogniska nie ma kolejnych stwierdzeń wirusa w chlewniach i chyba będziemy mogli skorzystać z tego przepisu i będziemy mogli skrócić ten okres. Natomiast w gminie Leśna Podlaska, Rokitno, Terespol ciągle pojawiają się nowe ogniska. Wyobraźcie sobie taką sytuację, że tam nie wybijemy świń i będą pojawiały się kolejne ogniska. Okresy zakazu sprzedaży będą się cały czas wydłużały. Jest więc dylemat, czy wybijać świnie w tych obszarach czy nie. Państwo jesteście przeciw i ja was rozumiem, ale spójrzcie z innego punktu. Jeśli ich nie wybijemy, to możemy zablokować cały powiat i dopiero będzie problem – powiedział Radomir Bańko.
Józef Nuckowski