Wszystkie zwierzęta, również te wykopane, zostały zutylizowane, a w promieniu 3 km od ogniska choroby wyznaczono tzw. strefę zapowietrzoną, natomiast kolejnych 7 km określanych jest jako strefa zagrożona. Specjaliści uważają, że w całym regionie objętym ograniczeniami w marcu br. należy wybić wszystkie świnie. Zwłaszcza że większość stanowią stada bardzo małe, liczące po kilka sztuk.
– Wiem, że jest to trudna decyzja, ale jeśli nie zostanie podjęta, to ASF przeniesie się w końcu na inne tereny kraju. Wszyscy poniesiemy konsekwencje tego, że nie zlikwidowano kilkuset czy kilku tysięcy świń – twierdzi dr Tadeusz Blicharski z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „POLSUS”.
Prof. Zygmunt Pejsak z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach uważa, że rolnicy z tych terenów nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, jakie istnieje, a ich stada nie spełniają norm bioasekuracji. Jego zdaniem, bez zdecydowanych działań wyprzedzających nie mamy szans na długofalową obronę stad przed ASF.
– Z moich wyliczeń wynika, że prewencyjna depopulacja świń jest wielokrotnie tańsza dla budżetu państwa niż wybijanie zwierząt po tym, jak podjęta zostanie decyzja o stworzeniu strefy zapowietrzonej i zagrożonej – mówi prof. Pejsak.