Umowy to część projektu "Rozwój metapopulacji żubra w północno-wschodniej Polsce". Pieniądze na cały projekt pochodzą z tzw. funduszy norweskich.
Chodzi o łąki, które nie są ogrodzone, leżą co najmniej pół kilometra od pól uprawnych i siedzib ludzkich i znajdują się tam, gdzie żubry rzeczywiście bytują. Koszt dzierżawienia 1 ha łąk, to ok. 2,4 tys. zł za cały okres umowy. W 2014 roku podpisało je z parkiem ok. 50 właścicieli lub dzierżawców gruntów.
Jerzy Dackiewicz, nadleśniczy ośrodka hodowli żubrów Białowieskiego Parku Narodowego powiedział PAP, że zgłoszone w tym roku przez rolników łąki przeszły już etap kwalifikacji i sukcesywnie będą podpisywane umowy na ich dzierżawę.
To głównie tereny położone w gminach Narewka oraz Dubicze Cerkiewne. Dodał, że brano pod uwagę czy żubry rzeczywiście tam bytują. Tam, gdzie umowy obowiązywały wcześniej oceniano także np. jakość siana, które w ramach umowy było zebrane i pozostawione na łące na zimowe dokarmianie żubrów. Jeśli zostało przez nie zjedzone - było dobrej jakości.
Główne cele projektu, to minimalizacja szkód wyrządzanych przez żubry na prywatnych polach ale i poprawa bazy żywieniowej tych zwierząt w Puszczy Białowieskiej. Pracownicy parku narodowego szacują, że zimą nawet jedna trzecia populacji żubrów żyjących w polskiej części tej puszczy wychodzi na jej obrzeża. Od wiosny jest ich tam mniej, bo łatwiej znajdują pokarm w lesie, poza tym są wówczas wolą przebywać tam, gdzie są dalej od ludzi.
Jak wynika z dorocznego zimowego liczenia, na koniec 2014 roku żyły w polskiej części Puszczy Białowieskiej 522 żubry, czyli o 17 więcej, niż rok wcześniej. To największe stado tych zwierząt w Polsce.
W ocenie przedstawicieli parku, dzięki projektowi dzierżaw łąk od rolników, zmieniło się postrzeganie przez nich żubra, bo widzą w nim już nie tylko szkodnika, który niszczy im uprawy. Spadła też liczba odszkodowań wypłacanych za szkody żubrów na prywatnych polach. (PAP)