Tutaj gra idzie o setki miliardów złotych, a więc o pola, ulice i kamienice. Były takie przypadki, że prawnicy wykupywali roszczenie do określonej kamienicy od zniedołężniałej staruszki za 50 zł. I za te 50 zł uzyskiwali od państwa kilkanaście milionów złotych odszkodowania. Szkoda, że nie doczekaliśmy się w głównych wydaniach wiadomości informacji o spadkobiercach właściciela ziemskich majątków, którzy odnajdywali się w Argentynie. Reprezentujący ich prawnicy zdobywali prawo pierwokupu. Ziemię w tydzień po odkupieniu od Agencji Nieruchomości Rolnych sprzedawali jakiemuś „obszarnikowi”.
Ale wróćmy do spóźnionej i jakoby olbrzymiej pomocy UE. Podobno 150 milionów euro ma być przeznaczone dla tych rolników z UE, którzy na trzy miesiące ograniczą dostawy mleka na zasadach określnych w rozporządzeniu Komisji Europejskiej. Ale jak na razie – mamy tylko projekt tego rozporządzenia. Poza tym, około 23 miliony euro z puli 350 milionów euro przypadnie dla Polski na tzw. działania osłonowe, np. na dopłaty do oprocentowania kredytów. Ale te środki mają również wspomóc producentów trzody chlewnej. Unia pozwoliła łaskawie też, aby dodatkowe 23 miliony euro mogły być przeznaczone na te cele budżetu krajowego. A przecież ASF producentom wieprzowiny przyniósł straty, które idą w miliardy złotych – np. poniesione z racji ograniczenia eksportu i spadku cen skupu.
No cóż, nie chcemy tutaj dyskutować czy ta unijna pomoc jest obecnie celowa. Wiemy, że w rolnictwie liczy się każdy grosz. A więc niech i tutaj obowiązuje zasada: co większe niż wesz, to bierz. Bo nie są to dobre pieniądze jak te ze wspomnianej działki na Chmielnej i innych nieruchomości, uzyskane na skutek złodziejskiej prywatyzacji. Tak, to te pieniądze wzbogaciły elity, ale też pogłębiły ubóstwo zwykłych ludzi czyniąc Polskę biedniejszym krajem. A biedniejsze państwo oznacza mniej pieniędzy na służbę zdrowia czy też na politykę tworzenia nowych miejsc pracy albo na opiekę społeczną i bezpieczeństwo.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki