StoryEditorWiadomości rolnicze

Bruksela zaczęła kombinować przy afrykańskim pomorze świń

07.11.2016., 11:11h
Przyjęciem wspólnego dokumentu zawierającego 12 punktów na temat afrykańskiego pomoru świń zakończyło się spotkanie przedstawicieli służb weterynaryjnych 11 krajów Europy borykających się z tą chorobą z Vytenisem Andriukaitisem, unijnym komisarzem ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności. Bruksela próbowała podczas tego spotkania przeforsować stanowisko, które pozwalałoby uznawać za wolne od ASF takie państwa, w których choroba występuje tylko wśród dzików. We wspomnianej deklaracji udało się temu zapobiec.

Można się domyślać, że silne kraje UE spodziewają się przypadków choroby wśród dzików na terenach leżących na zachód od Odry i już teraz starają się zabezpieczyć rolnictwo najpierw Niemiec, Danii a następnie Belgii, Holandii i Francji przed ekonomicznymi skutkami wystąpienia ASF.

Na warszawskim spotkaniu polskie ministerstwo rolnictwa gościło przedstawicieli Estonii, Federacji Rosyjskiej, Finlandii, Litwy, Łotwy, Mołdawii, Polski, Rumunii, Słowacji, Ukrainy i Węgier.

W dokumencie czytamy m.in. że aktualna sytuacja związana z chorobą na ogromnych obszarach dotkniętych ASF wskazuje, że daleko jest jeszcze do całkowitego wyeliminowania choroby z Europy i musimy być gotowi do prowadzenia intensywnej i długiej walki z ASF. Jak relacjonują przedstawiciele Rosji na spotkaniu, eksperci Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności i Komisji Europejskiej starali się sztucznie zaniżyć rolę dzików w rozprzestrzenianiu się choroby w Europie, z drugiej strony zalecając redukcję ich populacji. Rosja, oraz częściowo Polska, sprzeciwiały się takiemu podejściu. Ostatecznie, w podsumowującym spotkanie dokumencie znalazło się więc stwierdzenie, że „Główne zagrożenia związane z przenoszeniem ASF w regionie wynikają z utrzymywania się wirusa u dzików i w ich środowisku oraz jego przenikania do gospodarstw trzody chlewnej o niskim poziomie bioasekuracji. Występowanie ASF nie jest zależne wyłącznie od gęstości populacji dzików, a jeden z głównych problemów stanowi utrzymywanie się wirusa w zakażonej padlinie w lesie. Celem działań powinna być redukcja wirusa w środowisku. Wymaga to wiedzy, udziału i zaangażowania wszystkich zainteresowanych stron, takich jak: specjalistów w dziedzinie dzikiej fauny, ekologów, myśliwych, strażników leśnych i pracowników leśnych, pracowników ochrony środowiska, rolników, policji itd.”.

Kolejny punkt głosi, że „Zarządzanie populacją dzików stanowi nowoczesne strategiczne działanie, które należy dostosować do warunków i praktyk lokalnych. Masowe polowania w obszarach zainfekowanych ASF oraz obszarach sąsiadujących, przynoszą przciwny skutek, ponieważ powodują większe przemieszczanie się dzików i nie stanową najbardziej efektywnego sposobu na ograniczenie rozprzestrzeniania się ASF. Jednakże, intensyfikacja polowań może zostać zastosowana w wolnych obszarach kraju w celu zmniejszenia populacji wrażliwych zwierząt dzikich. Kontrola wielkości populacji dzików, zwłaszcza poprzez ukierunkowany, przemyślany odstrzał w szczególności dojrzałych i prawie dojrzałych samic oraz odpowiedni zakaz ciągłego dokarmiania (poza nęceniem w celu wykonywania polowań), łącznie z usuwaniem i bezpieczną utylizacją padliny, stanowią najbardziej efektywne i konieczne działania mające na celu zwalczanie tej choroby. Jednakże, wciąż potrzeba jest informacji o najbardziej efektywnych środkach do kontroli populacji dzików, a także lepszych narzędzi do oceny rozmiaru ich populacji”.

Nie można oczywiście zapominać o tym, że „Bioasekuracja ma kluczowe znaczenie dla zapobiegania przenikaniu ASF do gospodarstw prowadzących hodowlę trzody chlewnej i rozprzestrzenianiu się wirusa, zarówno w sektorze komercyjnym, jak i w tzw. hodowli przydomowej. Nawet mali hodowcy trzody chlewnej muszą wdrożyć minimalne środki bioasekuracji na obszarach zagrożonych.”

W opinii przedstawicieli Rosji, forsowanie twierdzenia, że epidemia ASF rozwija się niezależnie od populacji dzików miało umożliwić zmianę międzynarodowego prawa w takim kierunku, aby za wolne od choroby można było uznać kraje, gdzie ASF utrzymuje się tylko w populacji dzików. Stawiałoby to Polskę, Litwę, Estonię i Łotwę w bardzo niekorzystnej sytuacji, bo wystąpiły tam ogniska choroby w gospodarstwach rolnych. Długofalowy efekt byłby taki, że kraje ze wschodu Unii nie mogłyby eksportować wieprzowiny, a kraje z zachodu utrzymałyby taką możliwość, nawet po pojawieniu się wirusa wśród dzików. Przy skoncentrowanej produkcji łatwiej byłoby im też chronić duże fermy świń przed ASF.

W ostatnim punkcie wspólnej deklaracji czytamy, że „Wszystkie kraje i Komisja Europejska powinny współpracować w celu zabezpieczenia dodatkowego wsparcia finansowego i innych zasobów technicznych potrzebnych do zwalczania ASF, kładąc nacisk na skoordynowane działania transgraniczne. UE będzie w dalszym ciągu uzupełniać, w razie potrzeby i zgodnie z swoimi możliwościami, środki krajowe na rzecz najbardziej stosownych, kwalifikowalnych działań mających na celu zwalczanie choroby.” Oznacza to, że być może UE w końcu znajdzie pieniądze na walkę z chorobą. Teraz będzie to zapewne znacznie droższe, niż na samym początku epidemii. pk

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 06:12