Marian D. skazany i uniewinniony
Zakończony 17 grudnia proces toczył się w wyniku apelacji od wyroku z 16 stycznia, który zapadł w Sądzie Rejonowym w Jędrzejowie.
Marian D. został wtedy uznany winnym niezgłoszenia wniosku o upadłość „Euroubojni” w Jędrzejowie oraz spłacenia tylko jednego wierzyciela tej spółki kosztem dostawców tuczników. Sąd Rejonowy w Jędrzejowie skazał go za to na łącznie 9000 zł grzywny. Jego syn, Michał D., został uniewinniony.
– Wyrok dotyczący pierwszego zarzutu został 17 grudnia utrzymany w mocy – mówi sędzia Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach. – Od drugiego zarzutu Marian D. został przez sąd uniewinniony.
Od wyroku z Jędrzejowa odwoływała się zarówno obrona, jak i prokuratura. Ta druga instytucja zyskała w apelacji wsparcie w postaci oskarżyciela posiłkowego. To Hubert Bierzyński z Radomia, zajmujący się usługami transportowymi. Firma woziła tuczniki do Jędrzejowa. Rozmawialiśmy z reprezentującym przedsiębiorcę ojcem.
Fot. Krzysztof Janisławski
– Syn choruje, dlatego ja go reprezentuję w sądzie – powiedział nam 3 grudnia w Kielcach Marian Bierzyński. Mówi, że na interesach z Marianem D. firma transportowa prowadzona obecnie przez syna straciła niemałe pieniądze. Tłumaczy, że chodzi o niezapłacone pieniądze za dostarczenie do zakładu tuczników. – W „Euroubojni” mówili przywoź, przywoź, za dwa tygodnie będą pieniądze. Nie bój się, będziesz miał zapłatę. I na mówieniu się skończyło – wspomina.
Fot. Krzysztof Janisławski
- Dla zwykłego, oszukanego producenta żywca, kolejne zmieniające się sądowe wyroki niewiele mają wspólnego z elementarnym poczuciem sprawiedliwości
– Syn choruje, dlatego ja go reprezentuję w sądzie – powiedział nam 3 grudnia w Kielcach Marian Bierzyński. Mówi, że na interesach z Marianem D. firma transportowa prowadzona obecnie przez syna straciła niemałe pieniądze. Tłumaczy, że chodzi o niezapłacone pieniądze za dostarczenie do zakładu tuczników. – W „Euroubojni” mówili przywoź, przywoź, za dwa tygodnie będą pieniądze. Nie bój się, będziesz miał zapłatę. I na mówieniu się skończyło – wspomina.
Bogata dziewczyna
Pan Bierzyński pamięta, że „Euroubojnia” szybko zdobyła sobie zaufanie wśród producentów żywca. – Sami rolnicy chwalili zakład. Dopóki się to wszystko nie zawaliło. Nic dziwnego. „Euroubojnia” płaciła za tuczniki, jeszcze zanim je dostali. Ludzie byli zadowoleni. Ale gdy „Euroubojnia” wpadła w kłopoty, chcieli naciągać do ostatniej chwili. Pamiętam, że próbowali mnie wysłać po tuczniki za Warszawę, choć żaden ich kierowca nie chciał już jechać. Zrozumiałem, że coś tu jest nie tak – opowiada nasz rozmówca.
Około roku temu miał okazję twarzą w twarz spotkać się z Marianem D. w sądzie Jędrzejowie.
– Powiedziałem do niego: „Jak się pan nie wstydzi, powinniście oddać ludziom pieniądze. A zamiast tego pana syn się rozbija drogimi samochodami, jak nie beemka, to audica, najnowsze modele. Na to są pieniądze? On mi na to mówi, z takim uśmieszkiem – panie Bierzyński, bo mój syn się z bogatą dziewczyną zapoznał.”
Nasz rozmówca jest rozczarowany brakiem możliwości skutecznego odzyskania swoich pieniędzy i tempem pracy wymiaru sprawiedliwości.
– Żeby takie sprawy trwały przez tyle lat? Po całej Polsce? To jest jakiś obłęd. Pani mecenas broniąca Mariana D. wnioskuje do sądu o wyższe wynagrodzenie dla siebie, a co z nami? Nawet komornik nie pomógł. Nic nie odzyskał, a pieniądze od nas chciał brać. Człowiek jest bezsilny.
Nasz rozmówca apeluje, aby przypominać w mediach sprawę Mariana D., bo to właściwie jedyne, co można zrobić, żeby podobna afera nie powtórzyła się w przyszłości. – Rolnicy powinni być czujni, żeby nie dać się oszukać – mówi Marian Bierzyński.
Wystrychnął na dudka nawet prawników
Jesienią policja informowała, że Marian D. odsiaduje trzyletni wyrok w innej sprawie, ale także dotyczącej jego działalności związanej z „Euroubojnią”. Chodzi o niekorzystne rozporządzenie mieniem. Marian D. usłyszał w tym procesie zarzut, że od 2 października 2007 r. do 31 maja 2008 r., pełniąc funkcję wiceprezesa zarządu „Euroubojni” w Jędrzejowie, a następnie od 11 lutego 2008 r. będąc prezesem zarządu tej spółki, działając sam, a także od 2 października 2007 r. do 8 stycznia 2008 r. wspólnie i w porozumieniu z Radosławem B., a od 11 lutego 2008 r. do 31 maja 2008 r. z Michałem D., w podobny sposób i w krótkich odstępach czasu oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia własnym i cudzym mieniem w łącznej wysokości 3 028 123 zł.
– Znakomita większość pokrzywdzonych to dostawcy żywca do „Euroubojni”, ale także prowadzący usługi transportowe i ochroniarskie na rzecz tej spółki, a nawet prowadzący usługi prawnicze – wyjaśniał nam sędzia Jan Klocek.
Czy Marian D. nadal przebywa w więzieniu, chcieliśmy się dowiedzieć od jego obrońcy z urzędu. Jednak mecenas Justyna Lechowska reprezentująca Mariana D., zapytana, dlaczego na rozprawie nie ma jej klienta, odpowiedziała, że nie ma z nim żadnego kontaktu.
Fot. Krzysztof Janisławski
Zakończona 17 grudnia apelacja dotyczyła także syna Mariana D., czyli byłego członka zarządu „Euroubojni”, Michała D. Sąd Rejonowy w Jędrzejowie oczyścił go z zarzutu o niezgłoszenie wniosku o upadłość spółki, a sąd kielecki utrzymał ten wyrok w mocy.
Fot. Krzysztof Janisławski
- Marian Bierzyński woził do „Euroubojni” tuczniki
Zakończona 17 grudnia apelacja dotyczyła także syna Mariana D., czyli byłego członka zarządu „Euroubojni”, Michała D. Sąd Rejonowy w Jędrzejowie oczyścił go z zarzutu o niezgłoszenie wniosku o upadłość spółki, a sąd kielecki utrzymał ten wyrok w mocy.
Krzysztof Janisławski