Węgiel opałowy na wagę złota. Drogi i nie sposób go kupić
- Węgiel stał się bardzo drogi i na dodatek trudno dostępny – mówił w Zamościu Michał Kołodziejczak. – To sytuacja nie do przyjęcia – stwierdził.
Własne gospodarstwo ogrodnicze prowadzi w Steniatynie (pow. tomaszowski) Rafał Kargol.
- Jeszcze w ubiegłym roku za tonę miału węglowego płaciliśmy 250-350 zł – mówi ogrodnik. – Ceny zaczęły rosnąć jesienią. A wraz z wybuchem wojny poszybowały. Obecnie za tonę trzeba zapłacić dobrych kilka razy więcej. A to nie jest jedyny problem. Kupienie miału graniczy z cudem – wyjaśnia.
Wydatki na ogrzewanie jego szklarni to ok. 40-50% wszystkich kosztów. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że pozostałe koszty także nie stoją w miejscu. Ogrodnik mówi, że jeśli rząd nie zauważy problemu i nie zacznie działać, to polskie warzywa staną się towarem luksusowym.
– Żeby przetrwać, musimy mieć możliwość zakupienia opału przed kolejnym sezonem. I w takiej cenie, która nie doprowadzi nas do bankructwa. Rozwiązaniem jest sprzedaż bezpośrednia, czyli umożliwienie nam zakupów bezpośrednio u producenta - przekonuje Rafał Kargol.
Agrounia rusza w trasę po Polsce
Działacze Agrounii zapewniają, że nie zamierzają ograniczać się tylko do wskazywania problemów. Jarosław Miściur rolnik z woj. lubelskiego tłumaczy, że trwa budowanie struktur partii i związku zawodowego. Przy czym obszar zainteresowania związkowców nie ogranicza się tylko do rolnictwa.
- Chodzi o to, żeby partia miała zaplecze, nie była oderwana od ludzi – wyjaśnia. – Związek zawodowy ma być głosem rolników, który będzie realizować partia polityczna.
Michał Kołodziejczak zapowiedział w Zamościu, że za cztery tygodnie ruszy seria spotkań działaczy z mieszkańcami Polski.
– Będziemy rozmawiać z ludźmi, przekonywać, że na Polskę można mieć lepszy pomysł – przekonywał. – Mamy wizję państwa, które dba o strategiczne działy gospodarski, zapewniając niezależność żywnościową czy energetyczną.
Krzysztof Janisławski
Fot. Krzysztof Janisławski