Policjanci z Mławy znaleźli w rowie ciągnik rolniczy bez tablic rejestracyjnych. Nie było jednak śladu po kierowcy. Gdy funkcjonariusze już go namierzyli, okazało się, że jest w sztok pijany. Wydmuchał trzy promile! Aż dziw, że udało mu się uciec z miejsca wypadku.
W minioną niedzielę 20 czerwca na drodze Kowalewo-Kowalewko w powiecie mławskim w gminie Wiśniewo funkcjonariusze z patrolu ruchu drogowego znaleźli w rowie ciągnik. Wyglądało to na groźny wypadek, dlatego od razu sprawdzili, co dzieje się z kierowcą pojazdu. Ich zdziwienie musiało być duże, gdy w kabinie ani pod ciągnikiem nie znaleźli traktorzysty.
Szybko przystąpili do poszukiwań. I choć traktor nie miał tablic rejestracyjnych, udało im się dotrzeć do właściciela. Okazało się, że Ursus należy do
40-letniego mieszkańca powiatu mławskiego.
Pijany traktorzysta: wjechałem do rowu, ale to nie ja kierowałem, przecież nikt mnie nie widział
Policjanci zbadali jego trzeźwość. Traktorzysta wydmuchał aż trzy promile! I pogrążony w alkoholowym amoku pokrętnie tłumaczył się z porzucenia ciągnika i stanu upojenia.
Interweniującym funkcjonariuszom oznajmił, że "stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do rowu, ale... to nie on kierował, bo przecież nikt go nie widział".
Co grozi pijanemu traktorzyście?
Na razie mężczyzna stracił prawo jazdy i został osadzony w policyjnym areszcie.
- Usłyszał zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości. Za przestępstwo to grozi wysoka grzywna oraz kara do 2 lat pozbawienia wolności. Ponadto Ursus, którym kierował nie był zarejestrowany. Za popełnione wykroczenia drogowe został ukarany mandatami na łączą sumę 4 tysięcy złotych – relacjonuje mławska policja.
Oprac. dkol, ksz na podst. Policja Mława Facebook
Fot. Policja Mława Facebook