Gliwice. W Tatarach poruszał się ciągnik-widmo
7 grudnia policjant po służbie, wracając do domu zainteresował się nieoświetlonym ciągnikiem rolniczym, który poruszał się po drodze. Policjant zatrzymał traktor i chciał porozmawiać z traktorzystą. Ten nie był zainteresowany rozmową. - Gdy zajechał drogę pojazdowi-widmo okazało się, że zamaskowany tak zwanym kominem traktorzysta nie był zainteresowany rozmową z kimkolwiek i korzystając z pory nocnej uciekł w teren zalesiony.
Poszukiwania z psem nie przyniosły skutku
Wówczas policjant wezwał patrol. Na miejscu pojawili się również mundurowi z psem tropiącym. Ten jednak zgubił trop. W samym traktorze zabezpieczono sporo śladów, ale nie dały one żadnego wskazania w policyjnych systemach.
Nikt też nie zgłosił kradzieży ciągnika rolniczego. A ustalenie właściciela było niemożliwe – traktor nie miał rejestracji ani innych znaków identyfikacyjnych.
Złodziej jak McGywer, ale o miękkim sercu
W końcu po traktor zgłosił się właściciel, który był całkiem zdziwiony, że ktoś ukradł pojazd. Ciągnik rolniczy bowiem od dłuższego czasu stał nieużywany na jednym z pól. W dodatku nie posiadał m.in. akumulatora, który był niezbędny do uruchomienia pojazdu.
Złodziej jednak sobie i z tym poradził. Tylko sama ucieczka nie do końca wyszła tak, jak to sobie zaplanował.
30-latek, który ukradł pojazd z pola pojawił się wkrótce później na komendzie policji. Serce podpowiedziało mu, że źle zrobił i przyznał się mundurowym.
Teraz policjanci ustalają, jak 30-letni „McGyver” uruchomił ciągnik i co zamierzał dalej z nim zrobić.
Michał Czubak
fot. arch. policja.pl