Do groźnie wyglądającego zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę, 20 na 21 stycznia 2018 roku w okolicach miejscowości Dominów (gmina Mełgiew, powiat świdnicki, województwo lubelskie).
Ciągnik rolniczy na torach
Około godziny 23.30 w sobotę 20 stycznia policjanci zostali poinformowani o zderzeniu pociągu relacji Lublin – Chełm z ciągnikiem rolniczym. Już na miejscu zdarzenia funkcjonariusze przesłuchali maszynistę. Z jego relacji wynikało, że w pewnym momencie na torach zauważył mężczyznę, który dawał my sygnały świetlne, aby ten zatrzymał pociąg. Pomimo, że maszynista zaczął wyhamowywać skład, to i tak zderzył się z przeszkodą na torowisku. Był nią ciągnik rolniczy z ładowaczem czołowym.
Traktorzysta zniknął przed przybyciem policji… i wrócił
Z relacji maszynisty wynikało, że kiedy już zatrzymał pociąg na miejscu zderzenia zastał traktorzystę. Ten miał oznajmić pracownikowi kolei, że wjechał ciągnikiem na torowisko, ponieważ w ciągniku zepsuło się sprzęgło i nie mógł zatrzymać traktora.
Jednak zanim na miejsce zdarzenia przybyły służby, rolnik oddalił się w nieznanym kierunku.
– Po upłynięciu ponad godziny mężczyzna powrócił na miejsce zdarzenia, jednak ubrany był już inaczej. Oświadczył, że ciągnik pozostawił poprzedniego dnia na swoim polu i nie wie w jakich okolicznościach znalazł się on na torowisku – relacjonuje mł. asp. Elwira Domaradzka, oficer prasowa z KPP w Świdniku
Po badania alkomatem okazało się, że 37-letni traktorzysta był nietrzeźwy – miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Co więcej, miesiąc wcześniej rolnik stracił uprawnienia do prowadzenia pojazdów mechanicznych za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym.
Ciągnik był niesprawny technicznie
Na dodatek, po oględzinach maszyny rolniczej dokonanej przez policyjnego biegłego okazało się, że ciągnik był niesprawny jeszcze przed zderzeniem z pociągiem. Zdaniem mundurowych traktor miał uszkodzone ogumienie, niesprawny układ kierowniczy, hamulcowy, oświetlenie, a płyny eksploatacyjne wyciekały z niego.
37-letni traktorzysta został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Za jego „wyczyn” może mu grozić kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
- Ciągnik rolniczy z ładowaczem czołowym, z którym zderzył się pociąg był niesprawny technicznie jeszcze przed zdarzeniem
Paweł Mikos,
Fot. KWP Lublin