Przed nowym ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem wyzwań jest bez liku. Drogie nawozy i paliwo, zbyt niskie ceny skupu, szalejący ASF czy nadmierny import to tylko część problemów, z którymi będzie musiał się pilnie zmierzyć. Rolnicy oczekują od niego natychmiastowych działań, bo wielu z nich stoi na granicy bankructwa. Z Krajowego Rejestru Długów wynika, że statystyczny rolnik jest zadłużony na kwotę blisko 68,5 tys. zł!
Zapytaliśmy więc rolników sprzedających na Rynku Hurtowym w Broniszach, czego oczekują od nowego ministra. Co nam powiedzieli? Przede wszystkim mają nadzieję, że ta zmiana będzie rzeczywiście na lepsze. Po ostatnim, bardzo trudnym roku oczekują, że rząd wreszcie na poważnie zajmie się rozwiązywaniem problemów polskiej wsi.
"Minister powinien natychmiast ustalić ceny minimalne"
- Bardzo słabo oceniam politykę rolną, którą rząd prowadzi w naszym kraju. Sadownikami nikt się nie interesuje! Sadownik musi sam dbać o siebie. Jest i producentem, i handlarzem. Grupy producenckie skupują od nas jabłka w cenie niemal przemysłu. Dlatego minister powinien natychmiast ustalić ceny minimalne, może to zablokuje wyzysk rolników. Ale pewnie tego nie zrobi, bo od kilku lat rząd nie robi nic dla wsi - mówił nam sadownik spod Grójca.
"Puda to był szkodnik"
Kolejny rozmówca zaznaczył, że nie zna Kowalczyka, więc nie ma jeszcze wyrobionej opinii o nim. Ale także w jego ocenie pilną kwestią do załatwienia jest konieczność wprowadzenia cen minimalnych na warzywa i owoce.
- To jest najważniejsza sprawa! Powinno być to zrobione na wzór innych krajów UE. Trzeba też wprowadzić skup interwencyjny jabłek - powiedział sadownik spod Iłowa. Jego zdaniem poprzednik Kowalczyka, czyli Grzegorz Puda w najmniejszym stopniu nie przyczynił się do tego, by rolnikom żyło się lepiej. - To był szkodnik - dodał kolejny rozmówca w naszej sondzie.
Co jeszcze rolnicy mówią o nowym ministrze i jego poprzednikach? Tego dowiesz się z filmu!