Idą wybory i politycy przypominają sobie o rolnikach
Zbliżają się wybory parlamentarne. Oczywiście nie znamy jeszcze ich terminu, ale spece od polityki twierdzą, że mogą się one odbyć nawet w lutym przyszłego roku, a najpóźniej na wiosnę. My w te spekulacje nie wchodzimy.
Chcemy zwrócić jednak uwagę, że z dnia na dzień przybywa obrońców rolnictwa, nie tylko naszego, ale i holenderskiego. W stan osłupienia wprawiła nas wypowiedź jednego z posłów lewicy, który stwierdził, że dopiero po protestach holenderskich rolników zrozumiał, że zrobił źle głosując za tzw. Piątką dla Zwierząt! Na początku chcieliśmy nasze radykalne zdziwienie spowodowane niekłamaną szczerością tego posła ugasić prostą metodą: wodą inaczej gazowaną.
Ale wpadliśmy na pomysł. Otóż damy szansę wszystkim parlamentarzystom, którzy chcą się pokajać wobec rolników! Dlatego każdy z nich może drogą mailową albo listem skierowanym na adres „Tygodnika Poradnika Rolniczego” przeprosić za owo niefortunne głosowanie. Listę pokajanych opublikujemy na łamach TPR oraz w naszych mediach społecznościowych. Oczywiście każdy z pokajanych musi podać motywy, jakie skłoniły go do nawrócenia i potępienia „Piątki dla Zwierząt”. Dopuszczamy wszystkie, nawet takie jak następujący: potępiam teraz „Piątkę”, bo chcę nadal zasiadać w Sejmie lub w Senacie!
Susza dziesiątkuje plony pszenicy i kukurydzy w Europie
Spora część Europy w tym roku wysycha. Od Rumunii po Ocean Atlantycki panuje susza. Choć i u nas nie jest różowo (a raczej deszczowo), to naprawdę nie jesteśmy w najgorszej sytuacji. Rumunia, czwarty eksporter pszenicy w Unii Europejskiej, raportuje spadek jej zbiorów o 25%. A przed nią żniwa kukurydziane.
Węgrzy, ważny producent i eksporter kukurydzy raportują, że w niektórych regionach plony wyniosą 0 (słownie zero) ton/ha, bo rośliny wyschły we wczesnej fazie wegetacji. Tak samo jest w północnych Włoszech i we Francji (roczna produkcja 60–70 mln t zbóż). W tym drugim kraju kryzys suszowy ogłoszono w 58 departamentach a stan podwyższonego alarmu suszowego obowiązuje w 31. W miarę stabilna sytuacja jest jedynie w siedmiu francuskich departamentach. Ograniczenia w zużyciu wody wprowadziła także Holandia, choć to kraj w zasadzie podmokły.
Czy to oznacza,że ceny zbóż nie powinny spadać?
Wniosek dla naszych Czytelników z tego może być tylko jeden – ziarno nie powinno tracić na wartości. Owszem, pojawią się argumenty, że ziarno stanieje i to bardzo i należy je jak najszybciej sprzedać. Głównym argumentem na szybką sprzedaż będzie ten, że napływ zboża z Ukrainy rozwali nasz rynek!
Naszym zdaniem, niedobory zbóż na świecie będą tak duże, że ukraińską pszenicę oraz kukurydzę wchłoną inne rynki. Bo takie możliwości stwarza uruchomienie eksportu drogą morską z ukraińskich portów położonych nad Morzem Czarnym. Ale nie trzeba zapominać, że już ziarno z Ukrainy zrobiło swoje zło. Bowiem sięgnęli po nie producenci pasz i nie jest to jedyny przykład. Co oznacza, że przez krótki okres ceny będą zaniżone.
Niech rolnicy magazynują zboże, jeśli tylko mogą
Nasza rada jest prosta, wykorzystajcie w pełni silosy BIN oraz innych firm, a także wszystkie inne powierzchnie magazynowe. Nie będzie bowiem już taniego zboża, taniej mąki i taniego chleba. Chociaż rozumiemy, że ci którzy mają duże kredyty i tym samym nie mają środków na finansowanie gospodarstwa, będą musieli sprzedać ziarno nawet po tej niższej cenie. Ta sama uwaga dotyczy rolników, którym brakuje powierzchni magazynowych.
Rolnicy też muszą skorzystać z podwyżek żywności, aby gospodarstwa nie upadły
Wracając do tematu, to oczywiste jest, że skończyła się też era taniego cukru, taniego mleka, tanich przetworów mięsnych i wszelakiej innej żywności na sklepowych półkach. Szanowni Rolnicy: Wy też musicie skorzystać na tych podwyżkach, aby Wasze gospodarstwa nie upadły. I tak wielkie sieci handlowe i czołowe media będą głosiły, że na drogą żywność składa się także czynnik zwany chłopską pazernością. Oczywiście będzie to bardzo elegancko podane i będzie brzmiało mniej więcej tak: rolnicy i przetwórcy żywności wywierają na nas presję i żądają od nas większych pieniędzy za dostarczane towary!
To cukrownie i sieci handlowe są beneficjentami cukrowej paniki, a nie rolnicy
Tak na marginesie, to już teraz oskarża się plantatorów buraka, że przyczynili się do radykalnej podwyżki cukru na sklepowych półkach. To są nawet nie fake newsy. To jest coś znacznie gorszego. Prawdą jest jednak, że Krajowa Spółka Cukrowa, mająca w magazynach ponad 150 tysięcy ton cukru, a także niemieckie koncerny, których stanu zapasów magazynowych nie znamy, będą beneficjentami słodkiej paniki – w odróżnieniu od plantatorów.
Jak ograniczyć zużycie gazu?
Do redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego” zadzwonił Czytelnik, który zgłosił ciekawy pomysł. Otóż, ten rolnik kiedyś używał mlekomatu. Jak wiadomo, urządzenia te w naszym kraju się nie przyjęły, część została sprzedana za granicę, coś może jeszcze leży gdzieś w szopach.
Nasz Czytelnik zauważył, że jedną z gałęzi przemysłu, która zużywa szczególnie dużo gazu, a przecież może nam go zabraknąć zimą, jest produkcja szkła. A huty szkła dostarczają butelki głównie na użytek producentów napojów wyskokowych (wódka, wino, piwo). Może zapomniane mlekomaty uda się reanimować i zainstalować. Czy Biedronki i Lidle nie skorzystają na zamianie tych urządzeń na wódkomaty, winomaty i piwomaty. Każdy spragniony przyszedłby z własnym opakowaniem – butelką, słoikiem, kanisterkiem (w zależności od potrzeb i możliwości). W ten sposób udałoby się, przynajmniej częściowo, rozwiązać także problem skupu butelek. Ten pomysł ma tylko jedną wadę: nie może być stosowany do szampana i innych win musujących czy też gazowanych!
Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski,
redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
fot. archiwum