Jak poprawić bezpieczeństwo żywności w Polsce?
Ano NIK przygotował raport „Jak poprawić bezpieczeństwo żywności w Polsce?”, dotyczący głównie funkcjonowania urzędów odpowiedzialnych za owe bezpieczeństwo. Na potwierdzenie tezy, że te urzędy powinny działać sprawniej przytoczono rosnącą liczbę zgłoszeń dotyczących Polski w europejskim systemie wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności (RASFF). Prawdą jest, że liczba zgłoszeń dotyczących Polski rośnie. I na tym oparli swoje wywody autorzy absurdalnych informacji. Tym samym błotem obrzucono wszystkich producentów żywności, zarówno świń, jak i mleka, wołowiny oraz drobiu. Teraz biedny konsument powinien: albo w Biedronkach, Lidlach i Dinach żywność pochodzącą z Polski omijać szerokim łukiem, albo jeśli mieszka w pobliżu jednej z granic jeździć po bułki i mleko do Niemiec, Czech albo Słowacji.
Co znajduje się w zgłoszeniach do RASFF?
Nikt nie zadał sobie trudu, aby zajrzeć do źródła i sprawdzić co znajduje się w zgłoszeniach do RASFF. Przejrzeliśmy je i solennie zapewniamy Was drodzy Czytelnicy, że nie macie się czym martwić. Produkujecie wysokiej jakości żywność, która nie zagraża życiu i zdrowiu tych, którzy ją jedzą. W RASFF zdecydowanie przeważają bowiem zgłoszenia dotyczące bakterii Salmonella w drobiu. Nic dziwnego, wszak jesteśmy jednym z największych producentów drobiu na świecie. To, że drobiarze mają problem z salmonellozą wiadomo od dawna. Wie to służba weterynaryjna, która prowadzi krajowy program zwalczania Salmonelli u drobiu. Jednak mając tak duże pogłowie kur, trudno jest szybko osiągnąć sukces. A co z innymi zgłoszeniami? Wiele z nich dotyczy produktów niekoniecznie polskich. Na przykład, w przywiezionym do Polski sproszkowanym mleku kokosowym z Wietnamu znaleziono szkodliwy dla zdrowia 2-chloroetanol, pochodną tlenku etylenu. Wspomnianą już Salmonellę znaleziono w stekach z krokodyla. Czy krokodylina pochodzi z naszych gospodarstw? Nie słyszeliśmy o tym, choć może w przyszłości (idzie przecież globalne ocieplenie) okaże się ciekawym, alternatywnym kierunkiem produkcji. Kilkanaście lat temu modna była w Polsce hodowla strusi, więc kto wie, może przyjdzie pora na krokodyle. A tak na poważnie, to trefna krokodylina przyjechała do Polski z Zimbabwe przez Belgię.
W RASFF sporo jest zgłoszeń dotyczących egzotycznych owoców, które ktoś opryskał środkami zawierającymi np. wycofany w Unii Europejskiej fungicyd propikonazol. I tu kłania się Zielony Ład. To przyczynek do dyskusji na temat ograniczania produkcji rolnej w Europie, przy założeniu, że braki uzupełnimy na innych kontynentach.
W RASFF są też zgłoszenia wywołujące uśmiech na twarzy
System obejmuje bowiem również suplementy diety, czyli lekarstwa, które są nam sprzedawane bez recepty. Oto znaleziono środek zawierający cyprofloksacynę (substancja stosowana w leczeniu zakażeń bakteryjnych, także wenerycznych), który uzupełniony był sildenafilem. A to przecież główny składnik… niebieskich tabletek o nazwie viagra. I jaki to ma związek z polską żywnością? Żaden, ale do statystyki się liczy.
NIK chciał dobrze, a wyszło jak zwykle
Ale dość żartów! Bo najogólniej rzecz biorąc temat nie jest śmieszny. NIK chciał dobrze, a wyszło jak zwykle. Naszym zdaniem, prezes tej instytucji powinien zająć stanowisko w sprawie informacji wypaczających zarówno sens raportu przygotowanego przez Izbę, jak i stawiających w bardzo złym świetle polskich rolników i przetwórców. A tym, którzy pisali, że żywność w Polsce jest nie do jedzenia zalecamy kurację cyprofloksacyną (oczywiście bez viagry), bo podejrzewamy u nich jakieś zakażenie.
Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski
redaktorzy naczelnik Tygodnika Poradnika Rolniczego
fot. TPR