Minister Ardanowski apeluje o uwzględnienie suszy przez firmy skupujące produkty rolne
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa, zaapelował do firm skupujących produkty rolne, aby nie podchodzili nazbyt restrykcyjnie do umów kontraktacyjnych na dostarczanie płodów rolnych. Minister chce, żeby firmy przetwórcze umożliwiły rolnikom rozliczania tych umów chociażby poprzez dostarczenie innych produktów w rozliczeniu, czyli np. dostarczenie większej ilości pszenicy zamiast rzepaku. Kolejną z możliwości może być przeniesienie rozliczenia zbiorów na przyszły sezon.
Umowa na dostarczenie produktów rolnych musi zawierać przepisy o sile wyższej
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwraca uwagę, że zgodnie z prawem, umowa na dostarczenie produktów rolnych musi zawierać wymagane elementy, w tym klauzule dotyczące postępowania w przypadku zaistnienia siły wyższej, w tym niekorzystnych warunków pogodowych niebędących uznanymi za klęski żywiołowe. Dotyczy to m.in. suszy, deszczów nawalnych, huraganu, gradobicia itp.
Kara dla firmy za zawieranie z rolnikami umów bez odpowiednich zapisów
Na przedsiębiorstwa skupujące produkty rolne może zostać nałożona kara, jeśli zawierały one z rolnikami nieprawidłowe umowy, czyli takie, które nie mają chociażby zapisów o sile wyższej.
Jakie kary przewidziano dla firm za wadliwe umowy? Jest to kara w wysokości:
- 1% zapłaty za produkty nabyte wskutek wadliwej umowy za brak zapisów mających zastosowanie w przypadku zaistnienia siły wyższej;
- do 5% zapłaty za produkty nabyte wskutek wadliwej umowy, jeśli umowa nie spełnia więcej niż jednego z warunków.
O nieprawidłowych umowach, które przedsiębiorstwa skupujące zawierają z rolnikami należy powiadomić oddział terenowy Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Zapisy jedno, praktyka firmy skupujących produkty rolne drugie
Czy firmy skupujące produkty rolne posłuchają apelu ministra rolnictwa? Zapewne część z nich tak. Zwłaszcza te, które chcą budować trwałe i partnerskie relacje z rolnikami, które rozumieją trudną sytuację rolników zmagających się już drugi rok z rzędu z suszą.
Jednak wiele jest takich przedsiębiorstw, które zamierzają wykorzystać umowę na dostarczenie produktów rolnych do tego, aby w jak największy stopniu zarobić na niedoli rolnika. Choć z czasem takie postępowanie może się zemścić na punktach skupowych. Przykładem mogą być okolice Strzelec Krajeńskich.
– Część firm skupujących z naszej okolicy w tamtym roku bezwzględnie korzystało z zapisów umów kontraktacyjnych i nie chciało słyszeć o sile wyższej, nawet jeśli mieliśmy protokoły z oszacowaniem strat w uprawach podpisane przez wojewodę – mówi Grzegorz Świątkowski, rolnik spod Strzelec Krajeńskich.
Wielu rolników musiało dokupywać rzepak czy zboże na wolnym rynku, żeby wywiązać się z kontraktu lub godzić się na niezbyt korzystne rozliczenia w postaci dostarczenia innych płodów, ale już po niższych cenach niż aktualnie obowiązujące na rynku.
– Efekt jest taki, że w tym roku większość gospodarzy z naszej okolicy nie podpisywało żadnej umowy. Może jak firmy skupujące będą musiały zapłacić wyższą, rynkową cenę niż ta wynikająca z umowy, to się nauczą – mówi rolnik.
Oby tak było.
Paweł Mikos