W opinii resortu energetyki, zasoby słomy i odpadów rolniczych mogą i powinny być wykorzystywane do produkcji prądu. Rachunek ekonomiczny przemawia jednak za tym, by surowce te były wykorzystywane lokalnie i w sposób rozproszony. Powstała niedawno na potrzeby ustawy o odnawialnych źródłach energii definicja „biomasy lokalnej” precyzuje, iż biomasa taka może być produkowana w promieniu 300 km od instalacji dedykowanej do jej spalania. Definicja ta budzi pewne zastrzeżenia rolników i producentów peletu, bo nie wyklucza importu biomasy zza naszej wschodniej granicy, ale eliminuje całkowicie możliwość importu biomasy z innych odległych rejonów, np. łupin kokosowych z Afryki.
Odmiennego zdania byli obecni na obradach naukowcy. Grupa specjalistów z warszawskiej SGGW, którym przewodził prof. Stanisław Kaniszewski dowodziła, że spalanie słomy to marnotrawstwo. Słoma zawiera tak dużo wilgoci, że potrzeba ogromnej ilości energii do jej odparowania. Ilość energii uzyskiwanej w trakcie jej spalania jest w tym procesie znikoma. Z zaprezentowanych wyliczeń wynika, że z 1 tony słomy udaje się wytworzyć tyle samo energii co z 400 kg węgla, ale przy okazji do atmosfery trafia 600 kg wody. Grupa naukowców zaprezentowała wyniki badań nad wykorzystaniem słomy do produkcji organiczno-mineralnych nawozów. W tej przełomowej technologii rozwłókniona słoma zostaje zaimpregnowana nawozem i trafia do gleby. Nawożona w ten sposób gleba nie traci wilgoci. W dodatku rozdrobniona słoma w ciągu 1–2 lat przekształca się w próchnicę.
Dr Jacek Nowak argumentował z kolei, iż w świetle ostatnich badań, tradycyjne rolnictwo ma przed sobą najwyżej 60 lat. Jeśli bowiem degradacja gleby będzie postępować w tym samym tempie co obecnie, ziemia w końcu przestanie rodzić.
– Przez setki lat materia organiczna wędrowała z pola do gospodarstwa, ale potem na nie wracała. Ten cykl został przerwany i zaledwie ułamek resztek pożniwnych, słomy i mikroelementów pozostaje w glebie – mówił Nowak. – Stosowanie nawozów sztucznych tylko maskuje postępującą degradację gleb. W ciągu 40 lat ubyło nam 40% próchnicy z pól. Podstawą rolnictwa powinno być nawożenie organiczne, a słoma jest podstawowym czynnikiem służącym do odtworzenia gleby.
Niestety, swojego stanowiska w tej kwestii nie zaprezentowało Ministerstwo Środowiska. Z przesłanej komisjom odpowiedzi wynikało, że resort ten nie dostrzegł potrzeby wypowiadania się na poruszane tematy, bowiem wykraczają one poza jego kompetencje. Na sali zabrakło również rolników i producentów biomasy, którzy z pewnością mieliby tu wiele do powiedzenia.
Grzegorz Tomczyk