O tym, że coś się święci, mieszkańcy dowiedzieli się z gminy.
– Kilka tygodni temu zadzwonił do mnie kolega. Powiedział, że przy sklepie w Sahryniu wisi ogłoszenie. Pojechałam, ale już nic tam nie było, może ktoś zerwał – mówi Aneta Ogonowska. – Pojechaliśmy więc do Werbkowic i znaleźliśmy wywieszoną informację w urzędzie gminy. W ogłoszeniu było napisane, że w Sahryniu ma być nadajnik T-Mobile. Była podana działka. Sprawdziliśmy, okazuje się, że to obok sklepu. Byliśmy w szoku, nasz dom stoi po drugiej stronie ulicy!
Mieszkańcy nie chcą nadajnika między domami
Mieszkańcy szybko się zorganizowali. Pod protestem złożonym w urzędzie gminy zebrali 56 podpisów. Piszą w nim m.in., że obawiają się negatywnego wpływu pola elektromagnetycznego na ich zdrowie.
– Nie jesteśmy bezwarunkowo przeciwni tej inwestycji. Rozumiemy, że sieć telefonii jest potrzebna. Ale nadajnik nie powinien być lokowany między domami – mówi Aneta Ogonowska. – Znaleźliśmy alternatywne lokalizacje. Jedna z nich należy do Kościoła. Rozmawialiśmy z proboszczem, zgodził się na lokalizację nadajnika na działce parafii. Właściciel drugiej też się zgodził. Obie są dużo dalej od budynków, w przypadku tej drugiej jest możliwość podłączenia się od razu, bez nakładów, do sieci energetycznej. W dodatku są usytuowane wyżej, nie w kotlinie. Niech tam stawiają nadajnik. Oczekujemy, że gmina pomoże nam w zlokalizowaniu tej inwestycji w miejscu, które będzie do zaakceptowania dla wszystkich.
T-Mobile nie chce rozmawiać z mieszkańcami
Pani sołtys informuje, że w sprawie nadajnika odbyło się spotkanie mieszkańców. Przyjechali na nie urzędnicy z gminy.
– Poinformowali o planach lokalizacji nadajnika – mówi Dorota Siudak. – Od nich się dowiedzieliśmy, że przedstawiciele T-Mobile nie są zainteresowani, żeby przyjechać na spotkanie z nami. Cała sprawa jest, wedle naszej wiedzy, jeszcze na wstępnym etapie, np. w ochronie środowiska w Zamościu nic o niej jeszcze nie wiedzieli.
Mieszkańcy mają pretensje do właściciela działki, na której ma być zlokalizowany nadajnik. Jest nim właściciel miejscowego sklepu.
– Mieszka w Werbkowicach, zbliża się do emerytury, sprzeda albo wydzierżawi sklep, więc jemu to nie będzie przeszkadzać – mówi Dorota Krawczyk. – A my tu mieszkamy. Do tego szkoła blisko, kościół, zaraz obok sklepu świetlica i domy. Takie centrum lokalnej społeczności. I po środku tego wszystkiego ma być nadajnik. To tak jakoś nie po ludzku stawiać w tym miejscu nadajnik wbrew mieszkańcom.
Właściciel posesji sąsiadującej bezpośrednio z działką właściciela sklepu zaproponował, że ją od niego odkupi. Żeby nie stracił finansowo na odstąpieniu od umowy z operatorem telefonii komórkowej.
– Mój budynek stoi 15 metrów od granicy z tą działką – mówi Edward Bilik. – Byłem u niego, proponowałem. Odpowiedział, że nie potrzebuje moich pieniędzy. Nie, bo nie. I koniec. Edward Bilik apeluje do T-Mobile o spotkanie:
Bo kasa nie działa
Rozmawialiśmy z właścicielem działki, na której ma stanąć nadajnik. Na pytanie, czy zgodził się na maszt dla pieniędzy, Stefan Klimkowicz zaprzeczył. Tłumaczy, że w Sahryniu są problemy z zasięgiem, a w związku z tym problem z obsługą kasy fiskalnej w jego sklepie. Mówi, że takie nadajniki nie są szkodliwe dla zdrowia i są lokalizowane w bardzo wielu miejscach.
– Kilometr dalej powstają dwa maszty, też wśród domów, 1,5 km dalej maszt stoi obok samego domu. A poradnię kardiologiczną w Hrubieszowie pan widział? Dwa nadajniki na dachu.
Tłumaczy, że nie można sprzeciwiać się postępowi technologicznemu i inwestycjom. Ale pytany, czy chciałby mieć nadajnik obok swojego miejsca zamieszkania w Werbkowicach, odpowiedział, że nie wie.
Zapytany natomiast, czemu forsuje inwestycję wbrew okolicznym mieszkańcom, odpowiedział:
– Było pięciu chętnych na przyjęcie masztu. A wybrali moją działkę. Nic nie poradzę, umowy poszły. Jeśli ludzie z Sahrynia wygrają z T-Mobile, nie będę się sprzeciwiał.
- Nadajnik ma zostać umiejscowiony na działce sąsiadującej ze sklepem, widocznym na zdjęciu po prawej stronie drogi
Co o maszcie mówi gmina?
Tomasz Ożóg, sekretarz gminy Werbkowice, tłumaczy, że w gminie trwa procedura w sprawie wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, natomiast kwestią wydania pozwolenia na budowę będzie się zajmować Starostwo Powiatowe w Hrubieszowie.
– Nie mamy podstawy prawnej, żeby odmówić inwestorowi – mówi.
– Nie mamy więc podstawy, żeby wszcząć procedurę środowiskową. Ciągle próbujemy doprowadzić do mediacji między inwestorem a mieszkańcami, którzy podchodzą do sprawy konstruktywnie, proponując alternatywne lokalizacje. Z tego co wiem, inwestor nie jest tym zainteresowany.
Nadajnik nie szkodzi, więc o co chodzi?
W oficjalnym piśmie, które do mieszkańców skierowała Weronika Radziejewska z ATEM-Polska, spółki działającej w imieniu i na rzecz operatora komórkowego sieci T-Mobile Polska, czytamy m.in.:
Zadzwoniliśmy do podpisanej pod listem Weroniki Radziejewskiej z pytaniem, czy rzeczywiście przedstawiciele inwestora nie chcą spotkać się z mieszkańcami Sahrynia, aby wspólnie poszukać rozwiązania, które satysfakcjonowałoby wszystkich. Powiedziała, że przyjazd z dnia na dzień nie jest możliwy z uwagi na odległość i plany pracowników, ale nie wykluczyła możliwości spotkania z mieszkańcami. Nie chciała jednak wypowiadać się oficjalnie, twierdząc, że nie ma do tego kompetencji.