Tucz nakładczy jako usługa
Samorządowcy zwracają uwagę, iż tucz nakładczy nie jest typową produkcją rolniczą, a pewnego rodzaju usługą. Rolnik wykonuje ją na podstawie umowy zawartej z firmą, od której otrzymuje warchlaki oraz pasze. W przypadku tuczu nakładczego dochodem rolnika jest kwota uzyskana za usługę tuczu. Zdaniem izbowców, rolnik nie ponosi w tym przypadku żadnych kosztów związanych ani z produkcją pasz, ani odchowem prosiąt, tak więc jedynymi jego kosztami są praca własna oraz amortyzacja budynków.
Jak podkreślają autorzy wystąpienia do ministra rolnictwa, w typowym gospodarstwie rodzinnym zajmującym się produkcją trzody chlewnej uzyskiwana cena ze sprzedaży tucznika jest pomniejszana o koszty wytworzenia paszy. W takim przypadku sytuacja dotycząca straty lub zysku jest więc klarowna.
Rolnicy tracą pieniądze
Członkowie PIR zwracają ponadto uwagę, iż pomoc na wyrównywanie dochodu nie jest obłożona limitem kwotowym, ale od tej pomocy odlicza się uzyskaną przez rolników pomoc COVID-ową, która z kolei jest limitowana. W takim rozwiązaniu są pokrzywdzeni rolnicy produkujący trzodę w cyklu zamkniętym, ponieważ po odliczeniu pomocy COVID-owej w rzeczywistości otrzymają niższe wsparcie niż rolnicy prowadzący tucz nakładczy.
Czy rolnicy będą mogli ubiegać się o dodatkowe pieniądze?
Tego problemu nie rozwiązuje zaproponowana ostatnio zmiana, która umożliwia rolnikom produkującym świnie w cyklu otwartym wnioskowanie o pomoc COVID-ową, ale blokuje wystąpienie o nią tym, którzy złożyli wnioski o pomoc na wyrównanie dochodów w związku z ASF. Pomoc związana z ASF jest bowiem nielimitowana.
Magdalena Szymańska
Fot. archiwum red.