Rolnicy protestują na Wałach Chrobrego
Protest w Szczecinie trwa od 23 marca 2023 r. Co kilka dni rolnicy determinują się i przyjeżdżają na wspólną manifestację na ulicach miasta. Ostatnia mobilizacja i zaostrzenie protestu miało miejsce w poniedziałek, kiedy 200 ciągników zablokowało drogi. Nie inaczej było 5 kwietnia 2023 r. Protestujący, po wspólnej modlitwie zmówionej pod przewodnictwem prezesa NSZZ “Solidarność” Edwarda Kosmala, o godz. 11.00 wyruszyli z Wałów Chrobrego na Plac Solidarności, blokując pas drogi, gdzie następnie rozmawiali z mieszkańcami miasta o tym, co dzieje się w polskim rolnictwie i jakie są powody ich manifestacji.
Do protestu w Szczecinie przyłączają się rolnicy z innych województw
Początkowo na proteście w Szczecinie można było spotkać głównie rolników z województwa zachodniopomorskiego, jednak dzięki nagłośnieniu działań protestujących przez media, w czwartkowe popołudnie szczecińskie ulice znów zapełniły się ok. 150 ciągnikami i samochodami. Do protestu przyłączyli się rolnicy z województwa dolnośląskiego, wielkopolskiego i lubuskiego.
Henryk Kowalczyk podał się do dymisji
Rolnicy protestujący w Szczecinie od początku protestu domagali się przyjazdu premiera Mateusza Morawieckiego, prezesa Lecha Kaczyńskiego i przede wszystkim ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka. O ile na wizytę premiera Morawieckiego i prezesa Kaczyńskiego mogą jeszcze liczyć, o tyle Kowalczyk w Szczecinie nie pojawi się na pewno. Powodem takiego rozwoju sytuacji jest decyzja podjęta przez dotychczasowego ministra rolnictwa o podaniu się do dymisji, co wcale nie cieszy rolników walczących w stolicy zachodniopomorskiego.
Edward Kosmal w relacji dla rolnika Łukasza Buchajczyka, który na bieżąco dzieli się z obserwatorami wydarzeniami ze Szczecina, powiedział, że na miejscu Kowalczyka również podałby się do dymisji.
– Człowiek honoru zawsze podejmuje właściwą decyzję, więc trzeba być odpowiedzialnym za słowa. Te słowa spowodowały to, że jest ogólne zamieszanie na rynku. Nie może tak być. Polityk musi być odpowiedzialny za słowa i ponosić tego konsekwencje. Jeżeli się podał do dymisji, to ja też bym tak zrobił na jego miejscu – powiedział Kosmal.
Henryk Kowalczyk swoje odejście uzasadnił tym, że dowiedział się o decyzji, którą podejmie Komisja Europejska, czyli o opublikowaniu projektu dotyczącego przedłużenia bezcłowego i bezkontyngentowego importu zbóż z Ukrainy. Rolnicy w Szczecinie nie domagali się jednak jego odejścia, a podjęcia działań, które wpłynęłyby na podejmowane przez KE decyzje, dlatego nie są usatysfakcjonowani takim rozwojem sytuacji.
– Rolnicy nie walczyli o to, by Kowalczyk podał się do dymisji. Komisja Europejska jest po części tak samo winna, jak winne jest ministerstwo i nasz rząd. I tutaj nie rozdzielajmy tego, bo wiemy, jak jest. To Komisja podjęła decyzję o zniesieniu płac, Komisja miała zorganizować korytarze, miała pomóc wywieźć to ukraińskie zboże. Nie zrobiła nic. Polski rząd przespał sprawę, mimo żeśmy cały czas mówili, że to się źle skończy dla nas, przede wszystkim dla rolników. Zostajemy na święta, nie wiemy, jaka decyzja zostanie podjęta – podsumował Kosmal.
Młodzi rolnicy biorą udział w proteście
Działaczy NSZZ “Solidarność” szczególnie cieszy fakt, że wśród przybywających na protest rolników jest coraz więcej młodych, którzy wciąż mają nadzieję na lepszą przyszłość i pragną prowadzić gospodarstwa, mając nadzieję na to, że będzie się to opłacało.
– Cieszymy się, że są z nami młodzi rolnicy, którym zależy na przyszłości własnych rodzin i na przyszłości gospodarstw i Polski. Mówi się, że chcą odebrać nam wolność i to wcale nie jest prawdą, bo kiedy stosuje się jakieś nakazy i zakazy, my musimy się do tego ustosunkować, bo rolnicy produkują zgodnie z naturą i więcej nam nie trzeba. Tylko zabrano nam rynek, teraz praktycznie każda działalność produkcji, każda sztuka jest rejestrowana, wszystko muszą wiedzieć i to jest ta polityka Unii Europejskiej, ona nie zdaje egzaminu i prawdopodobnie kiedyś sama się zawali. Jeżeli nie będzie małych gospodarstw, to korporacje zabiorą nam ziemie – podsumował Kosmal.
Rolnicy zabrali głos w Szczecinie
Przybyli na protest do Szczecina rolnicy zabrali głos podczas manifestacji na Placu Solidarności, gdzie podzielili się z mieszkańcami informacjami na temat tego, jak wygląda życie rolnika w sytuacji, która panuje na terenie Polski.
W Szczecinie byli obecni przedstawiciele z powiatu złotowskiego, którzy przyjechali, by zjednoczyć się z rolnikami z zachodniopomorskiego.
– Przyjechaliśmy na dwa samochody. Nie wiem, co musi się jeszcze wydarzyć, żeby było nas więcej. Ja przejąłem gospodarstwo po rodzicach, bo kiedyś to lubiłem. Teraz robię to, bo muszę, bo nie mam komu tego zostawić. Ludzie chyba myślą, że to jest zawód, który zmienimy z dnia na dzień. Zamkniemy drzwi i wyjdziemy do pracy. Tak nie jest! Musimy uprawiać pola i hodować zwierzęta. Nasz rząd ma nas w d****. Co z tego, że minister podał się do rolnictwa, skoro za chwilę przyjdzie kolejny i powie, że nic nam nie obiecał. […] Wczoraj pojechałem do sklepu kupić jeden chleb i pięć bułek, zapłaciłem 12 zł, a cena naszych zbóż spadła, to jak to działa? – mówił rolnik z powiatu złotowskiego.
Podczas czwartkowej manifestacji głos zabrał również wiceprezes Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej Jerzy Mariak, który namawiał rolników do jeszcze większej mobilizacji i obrony polskiego rolnictwa.
– Mówimy ostatnio o tym, że ukraińskie zboże zalewa nasz kraj, ale to nie tylko zboże, wiemy, że przyjeżdża ukraińskie mleko, przyjeżdża drób, który zabija nasze drobiarstwo, wiemy, że są też warzywa i owoce z Ukrainy. Na to się nie zgadzamy! Musimy bronić naszych interesów, naszego rolnictwa! I tego żądamy od naszego rządu, żeby bronił naszego rolnictwa i naszej ziemi. Zwracam się do wszystkich rolników z naszego województwa, ażeby uczestniczyli w obronie naszego rolnictwa, uczestniczyli w obronie swoich gospodarstw – namawiał Mariak.
Na koniec manifestacji rolnicy udali się na wspólny posiłek. Protest trwa.
oprac. Justyna Czupryniak
fot. facebook/Protest rolników, NSZZ "Solidarność", GR Buchajczyk