Jak zareagował pan na zmianę dowódcy w resorcie rolnictwa?
– Bardzo dobrze i nie mówię tego bynajmniej grzecznościowo. Minister Krzysztof Ardanowski jest nie tylko wytrawnym politykiem, ale też i człowiekiem, który cieszy się dużym szacunkiem w kręgach rolników i ludzi związanych z rolnictwem. Posiada również olbrzymią wiedzę niezbędną do kierowania tym niezwykle ważnym dla naszej gospodarki i dla polskiego społeczeństwa resortem. Ważne jest także to, że ma duże poparcie dla swojej wizji rozwoju rolnictwa u premiera Mateusza Morawieckiego, co może przełożyć się na konkrety, gdy trzeba będzie znaleźć dodatkowe środki dla rolnictwa. A to odbywa się w czasie ostrej dyskusji z ministrem finansów, którego głównym zadaniem jest trzymanie dyscypliny w wydatkach z budżetu państwa. Z mojego punktu widzenia – a jestem przecież posłem opozycyjnym – bardzo ważne jest też, że minister Ardanowski chce wzmocnić pozycję małych i średnich gospodarstw w systemie ekonomicznym polskiego rolnictwa i jest w tej kwestii otwarty na dialog z opozycją. I w tym względzie poglądy nowego ministra na funkcjonowanie naszego rolnictwa są zbieżne z moimi. Tych zaś, którzy nie wiedzą, pragnę poinformować, że do czasu objęcia funkcji ministra rolnictwa poseł Krzysztof Ardanowski był zastępcą przewodniczącego sejmowej Komisji Rolnictwa i bardzo dobrze się nam układała współpraca. 27 czerwca odbyło się posiedzenie Sejmowej Komisji Rolnictwa, w której udział wzięło około 130 osób. Byli wśród nich posłowie, ale znakomita większość to rolnicy i osoby związane z praktyką i nauką rolniczą. Przez cztery godziny trwała zażarta dyskusja. Gdy zaczynaliśmy posiedzenie, wśród zgromadzonych dało się wyczuć atmosferę nerwowości, a nawet wrogości. Ale na koniec, wystąpienie ministra Ardanowskiego zebrani nagrodzili oklaskami. Dla mnie najważniejsze jest, aby minister zaczął podejmować decyzje, które jak najszybciej zaowocują doraźną poprawą sytuacji naszego rolnictwa – myślę tutaj o takich plagach jak susza czy ASF. Zaś na zwyżkę na rynku paliw rząd powinien natychmiast zareagować większymi dopłatami do paliwa rolniczego. Jeżeli do tego nie dojdzie, to rolnicy dostaną mocno po kieszeni. Wszak zbliżają się żniwa. Resort rolnictwa musi wypracować nowe rozwiązania legislacyjne, które umocnią sektor rolnictwa i gospodarki żywnościowej i przyczynią się do powstania Narodowej Polityki Rolnej z prawdziwego zdarzenia. Nie trzeba tutaj wyważać otwartych drzwi. Należy tylko przenieść na nasz grunt rozwiązania stosowane w innych państwach Unii Europejskiej, choćby z Austrii. Jednak w pełni będę mógł ocenić pracę nowego ministra po jego czynach. Mam też taką obawę, że zaangażowany w doraźną kampanię medialną minister Krzysztof Ardanowski może nie mieć czasu na efektywną pracę w resorcie. Mam nadzieję, że dotrzyma danego w czasie ostatniego posiedzenia Sejmowej Komisji Rolnictwa słowa i będzie systematycznie uczestniczył w jej posiedzeniach. Bowiem jego poprzednik nie mógł znaleźć dla nas czasu, mimo że sam przez wiele lat był jej przewodniczącym.
Na wspomnianym posiedzeniu Komisji ważne były aktualne problemy – susza i ASF.
– Jesteśmy w klimacie, w którym susze powtarzają się cyklicznie. Z jednej strony susza jest wielkim problemem, ale nie mniejszym są deszcze nawalne. Okazuje się bowiem, że 90% wody spływa do Bałtyku, bo nie ma małej retencji. Ta woda nie pracuje dla rolnictwa, a powinna. Małej retencji brakuje, a ta co była, uległa zniszczeniu. Te 90% wody z nagłych opadów można byłoby zatrzymać i wykorzystać. W sytuacji suszy pomogłaby ona znacznie złagodzić jej skutki.
Co prawda są w Polsce gospodarstwa korzystające z możliwości deszczowania i nawadniania, ale też są to technologie sprzed kilkudziesięciu lat. Na świecie, np. w stanie Teksas w USA, w którym problemy z niedoborem wody są znacznie większe niż u nas, uprawy rolnicze nawadnia się kropelkowo. Nawadnianie to jeden ze sposobów uniezależnienia się od niedoborów wody i suszy. W Polsce musimy przede wszystkim odbudować małą retencję wodną, naprawić i unowocześnić systemy melioracji, odbudować zbiorniki, gdzie istniały młyny wodne, odtworzyć śródpolne oczka wodne itd. Jest w tym zakresie wiele zaniedbań, a przez nie szacuje się, że poziom wód gruntowych obniżył się ok. 2 m. Trzeba jak najszybciej podjąć działania odbudowy małej retencji i z tym zgadza się minister Krzysztof Ardanowski.
Czas nagli, w Lubuskiem podeschnięty jęczmień ozimy już się kosi. A w wielu miejscach w Polsce nie zaczęto jeszcze szacować skutków suszy.
– Straty muszą być oszacowane jak najprędzej, bo to warunek pomocy poszkodowanym rolnikom. Dlatego tam, gdzie Komisje jeszcze nie pracują, bo nie zostały powołane przez samorządy terytorialne, według zapowiedzi ministra Krzysztofa Ardanowskiego, powstaną komisje powołane przez wojewodów. Minister chce też, aby lokalne społeczności rolnicze dowiedziały się, którzy wójtowie działali na ich szkodę nie powołując Komisji do szacowania strat. Minister Krzysztof Ardanowski na posiedzeniu Komisji Rolnictwa zapowiedział kilka form pomocy poszkodowanym suszą. To np. zwolnienie z płacenia składek KRUS, zwolnienie z zapłaty podatku gruntowego, a także dopłaty do hektara i preferencyjne kredyty. To ważna doraźna pomoc, ale wymagająca ustalenia szczegółów, bo kryją się za tym pułapki. W przypadku KRUS, zwolnienie oznacza okres bezskładkowy. W przypadku podatku gruntowego, to dla gmin utrata subwencji. Szczegóły trzeba dopracować. Minister zdaje sobie sprawę z tych pułapek i chce wypracować rozwiązanie z ministrem finansów. Dopłata do hektara wymaga oszacowania strat i wykazania, że są one na poziomie co najmniej 30%. Ważną informacją jest to, że trzeba te straty wykazać nie dla gospodarstwa, jako całości jak kiedyś, ale dla konkretnej uprawy. Jaka to będzie pomoc do hektara – jeszcze nie wiadomo. W związku z suszą i innymi żywiołami wracają rozmowy na temat systemu ubezpieczeń rolniczych. Państwo musi w tym zakresie odgrywać aktywną rolę i nie pozostawiać tego prawom agresywnego rynku. Musimy wrócić do powszechnego obowiązkowego ubezpieczenia, i moim zdaniem, może temu sprostać Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych.
Dla poszkodowanych suszą rolników każda pomoc jest ważna, ale rolnicy nie chcą żadnej łaski. Chcą konkretów jak kredyty klęskowe pozwalające odbudować produkcję, a przede wszystkim tego, aby zredukowane suszą plony mogli sprzedać za godziwe pieniądze. Niestety, można mieć obawy, że rynek spekulacyjny wykorzysta sytuację i zapełni polski rynek zbożem i nasionami z importu. W imieniu rolników liczymy, że minister Krzysztof Ardanowski widzi to zagrożenie, przeanalizuje możliwości czasowej ochrony rynku krajowego, a w razie mokrych żniw, przewidzi obniżenie parametrów dla ziarna i nasion w skupie. Jest jednak drugi, trwający od lat dramat – ASF.
– Z ASF trzeba w końcu rozpocząć efektywną walkę i liczę, że minister Krzysztof Ardanowski przedstawi plan działania. Polski obecnie nie stać na wybudowanie płotu na całej granicy wschodniej. Te pieniądze powinny być skierowane na natychmiastowy odstrzał dzików w całej Polsce, jak również na bioasekurację. W innym przypadku ASF będzie pokonywał kolejne granice i coraz częściej będzie pojawiał się w dużych gospodarstwach. Albo ten problem opanujemy i zatrzymamy szybko, albo wcale. Do tej misji potrzebna jest współpraca i mocne zaangażowanie myśliwych. Mam nadzieję, że bardzo szybko minister Krzysztof Ardanowski przedstawi szczegóły walki z ASF.
Dziękujemy za rozmowę i liczymy na szybkie decyzje tak w sprawie pomocy rolnikom poszkodowanym przez suszę, jak i walkę z ASF. W tym drugim przypadku warto może wykorzystać modele skandynawskie i to np. że w Norwegii posiadanie broni myśliwskiej i regulowanie populacji zwierzyny łownej jest przywilejem rolnika. Ta grupa zawodowa zna najlepiej swój teren rolniczo-łowiecki i jest na jego posterunku każdego dnia.
(Fot. twitter.com/mrirw_gov_pl)