Policyjny pościg za ciągnikiem zakończony… pobiciem rolnika? Tak twierdzi poszkodowany
Policjanci z Lubinia musieli interweniować wobec 36-letniego traktorzysty, który nie chciał zatrzymać się do kontroli drogowej i rozpoczął ucieczkę przed policjantami. Najpierw ciągnikiem rolniczym, później na piechotę. 36-latek zarzuca mundurowym brutalność i nieuzasadnione użycie siły. Policja natomiast twierdzi, że poszkodowany przewrócił się i upadł na twarz, doznając obrażeń ciała.
36-latej nie zatrzymał się do kontroli, więc policja rozpoczęła pościg za ciągnikiem
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Lubinie podjęli decyzję o przekazaniu szczegółowych informacji na temat pościgu za kierującym ciągnikiem rolniczym, który uciekał bo obawiał się pobytu w więzieniu w zw. z wielokrotnym niestosowaniem się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Policjanci znali mężczyznę z wcześniejszych interwencji i jego zachowania wobec mundurowych – często miał być agresywny i odnosić się do nich wulgarnie.
- (Policjanci) podjęli więc interwencję i za pomocą sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych, dali kierowcy polecenie do zatrzymania się. Odwrócił on jednak głowę w innym kierunku i rozpoczął ucieczkę. Wjechał na pole, a następnie do lasu, w związku z czym funkcjonariusze kontynuowali pościg. Traktorzysta cały czas zajeżdżał im drogę, ale w pewnym momencie zwolnił i wtedy funkcjonariusze wybiegli z radiowozu, dając ponownie 36-latkowi wyraźne znaki, aby się zatrzymał. Mężczyzna jednak jechał dalej, nie zważając w ogóle na stojącego przed ciągnikiem policjanta. Funkcjonariusz ten zmuszony był odskoczyć, aby nie doszło do jego potrącenia – przebieg interwencji podaje asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP w Lubinie.
Pościg trwał dalej. Zakończył się na piechotę.
Rozbieżności w relacji
Tutaj właśnie pojawiają się rozbieżności w relacji policji i rolnika. Przytoczmy najpierw wersje podawaną przez policję:
„Biegnący za mężczyzną policjant, cały czas wydawał mu polecenia do zatrzymania się. Ten jednak w dalszym ciągu uciekał, a policjant widział, że ma zaciśnięte pięści, tak jakby coś w nich trzymał. Mężczyzna w pewnej chwili zatrzymał się i przykucnął, lecz nadal miał zaciśnięte dłonie i nie chciał ich otworzyć na wyraźne polecenie funkcjonariusza. Policjant obawiając się, że może zostać zaatakowany niebezpiecznym przedmiotem, zachowując bezpieczną odległość i trzymając ręce na kaburze z pistoletem, ze względów bezpieczeństwa zdecydował się odepchnąć podejrzanego nogą. Mężczyzna nadal był agresywny, więc został obezwładniony i po szarpaninie zastosowano wobec niego środki przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek. Samo zatrzymanie nie spowodowało zmiany zachowania tej osoby, bowiem mężczyzna krzycząc oświadczył, że gdyby miał lepszy ciągnik, to nadal uciekałby policjantom albo ich staranował. 36-latek doprowadzony został do radiowozu i przyznał, że nie zatrzymał się do kontroli, bo ma aktywny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych”.
Co innego przekazuje 36-latek, do którego lokalny portal 24legnica.pl.
„- Klęknąłem. Tak jak mi kazał, założyłem ręce do tyłu i czekałem – opowiada. – Pobili mnie. Dostałem z buta w twarz. - Ten pierwszy pana kopnął? – pyta dziennikarz? - Nie, ten gruby, który dobiegł jako drugi – mówi mężczyzna. – Pierwszy mnie bił rękami. - Podobno nie chciał pan wykonywać jego poleceń. I mógł pan mieć jakieś niebezpieczne narzędzie – dopytuje autor publikacji. - To nieprawda, robiłem co kazał. A co za niebezpiecznie narzędzie mógłbym mieć? – odpowiada rzekomo pobity traktorzysta.
Policja na swoją obronę przekazuje, że dysponują oni fotografią mężczyzny, która została wykonana w dniu, kiedy został osadzony w policyjnym areszcie i nie wynika z niej, aby posiadał jakiekolwiek obrażenia, oprócz tych doznanych podczas wyskakiwania z ciągnika i związanego z tym upadku na twarz.
KPP w Lubinie wszczęła czynności sprawdzające w tej sprawie. Nie ma informacji, czy policjanci wobec których wystosowano zarzuty zostali zawieszeni w czynnościach.
W sieci natomiast pojawiło się nagranie, na którym można zobaczyć wspomnianą interwencję. Niestety jest ono kręcone ze sporej odległości i nie daje jednoznacznego przekazu, co się stało.
Michał Czubak
Fot. arch. policja.pl