Program Rolnicy Podlasie przyniósł sławę, ale także przysporzyło problemów
Popularność, sława – wielu o tym marzy, ale niewielu udaje się spełnić te marzenia. Telewizja jest jedną z przepustek do tego, alby móc je zrealizować. Rolnicy, którzy wzięli udział w programie Rolnik z Podlasia nie mogli jednak przypuszczać, że spadnie na nich fala hejtu oraz że ich gospodarstwa staną się celem wycieczek "fanów".
Emilka wzięła udział w Rolnicy Podlasie, aby pokazać troskę o zwierzęta
Jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci Rolników jest Emilia Korolczuk, rolniczka z Rancza Laszki. Jak mówi w wywiadzie dla TPR, do programu zgłosiła się za namową babci. Jednak zrobiła to nie po to, aby zdobyć sławę.
– Biorąc udział w serialu chciałam pokazać, że kobieta również może poradzić sobie jako rolniczka. Ważna była dla mnie kwestia przedstawienia mojej troski i opieki nad zwierzętami. Każda moja koza czy koń ma swoje imię i charakter, dbam o wszystkie najlepiej jak potrafię. To jest moje królestwo - mówiła w wywiadzie "Emilia Korolczuk z Rancza Laszki: do programu „Rolnicy. Podlasie“ trafiłam przez babcię"
Emilka Korolczuk ma dość nękania ciągłymi odwiedzinami
Rolniczka szybko zdobyła popularność, która niestety ma także negatywne strony. Emilka i jej bliscy są nękani. Niepożądane osoby odwiedzają jej gospodarstwo. Nawet w okresie świąt Bożego Narodzenie nie dali jej spokoju!
„Jak można kogoś najeżdżać, włazić jak do siebie na czyjąś posesję przy ujadających psach! Tym bardziej po pijaku, jak to miało miejsce dzisiaj. Nasze gospodarstwa to nie jest park, do którego się idzie na spacer. Uszanujcie tych kilka dni w roku, przestańcie jeździć przez wioskę i ciągle fotografować nasze domy” – napisała w mediach społecznościowych.
Ludzie! Są Święta Bożego Narodzenia, pomimo wschodnio brzmiącego nazwiska jestem katoliczką i obchodzę święta teraz, ja...
Opublikowany przez Ranczo Laszki Emilia Korolczuk Sobota, 26 grudnia 2020
– I jeszcze jedna z ulubionych rozrywek "fanów Emilki"... Kilka, czasem nawet kilkanaście osób wykonuje telefon jeden po drugim... Oczywiście po odebraniu milczenie i się rozłączają... – pisze rozżalona Emilka o osobach, które tak jej utrudniają codzienne życie .
Andrzej i Gienek z Rolnicy Podlasie też mają kłopoty
Do Andrzeja i Gienka z Plutycz również musieli mierzyć się ze wścibskimi fanami, którzy nie dają im spokoju nawet w tych chwilach, gdy prywatność ma wielkie znaczenie. Rolnicy oskarżani są prze sąsiadów, zgłaszani do organów ścigania z błahych powodów. Również i oni postanowili podzielić się swoją historią w mediach społecznościowych.
„Też inni korzystają̨ z drogi polnej, która do mnie należy, i nie moje krowy czy pies wchodzą̨ na moje pole czy podwórko. Nie dzwonię, nie jeżdżę̨, nie piszę donosów, bo tak to trzeba nazwać. A może czas to zmienić́? Nie, ja nie z tych żeby uprzykrzać́ komuś życie i pisać „głupie pisma”. Wiecie, że mnie zatrzymała policja, za uderzenie policjanta. Nigdy nie uderzyłem nikogo a tym bardziej policjanta. Jeśli na Komendę̨ Policji wpływają̨ setki zgłoszeń́ przeciwko mnie i ojcu to nie dziwne, że interwencje są u nas często. Nazywam to smutną „tradycją”, kiedy po raz kolejny odbieram polecony z poczty. Mamy sprawy sądowe. Chociaż by za „zbiórki”, za skrzynkę̨ dla odwiedzających, za brak maseczki na wsi, czy wcześniej wspomniane konie i krowy.” – żali się rolnik.
Długo się zastanawiałem czy napisać ten post. Jest to dla mnie trudne. Będzie dłuugo.. Od jakiegoś czasu zmagam się...
Opublikowany przez Gienek i Andrzej Czwartek, 17 grudnia 2020
Michał Czubak
Fot. Achriwum TPR