Wiosną br. z prośbą o interwencję zwrócił się do nas Wojciech Marciniak z Kamiennej Wsi w gminie Błaszki (Łódzkie), który, jak większość rolników w okolicach Sieradza, żyje z uprawy warzyw gruntowych. Gospodarz, który ma pole po sąsiedzku, oskarżył go o zniszczenie plantacji kalafiora. Wojciech Marciniak miał tego dokonać, gdyż nie zachował środków ostrożności przy zabiegach chemicznych wykonywanych na uprawie marchwi. Sąsiad, Marcin Cieślak, zażądał rekompensaty za szkodę, ale rolnik nie poczuwał się do winy. Twierdził, że kalafiory były już zbielałe, zanim dokonał u siebie oprysków. Właściciel kalafiorów zawiadomił więc policję, ale organy ścigania nie stwierdziły świadomego działania na jego szkodę ani nie dopatrzyły się znamion przestępstwa ze strony Wojciecha Marciniaka. Domniemany poszkodowany pozwał go więc na drodze cywilnej. Sprawa toczyła się przed Sądem Rejonowym w Sieradzu.
Pozwany podważał wiarygodność ekspertyz, gdyż przedstawiciel PIORiN pobrał próby bez jego obecności, a więc w miejscu wskazanym przez powoda. Usiłował też dowieść, że niektóre stężenia substancji podawane w ekspertyzie są niemożliwe do osiągnięcia w przypadku przenoszenia kropli przez wiatr z sąsiedniego pola. Dane ze stacji meteorologicznej mówiły, że siła wiatru była niewielka i rolnik mógł wówczas dokonywać zabiegów. W dodatku wiatr wiał wtedy od pola sąsiada.
Marciniak dowodził także, że rozsady kalafiora nie mogły znaleźć się na polu w terminie podanym przez jego sąsiada, gdyż w tym czasie ulewne deszcze uniemożliwiały jakiekolwiek prace polowe. W jego opinii, tak jak większość rolników w okolicy, musiał przetrzymać rozsady na paletach, a te nie były już zdolne do dalszej prawidłowej wegetacji. Chcąc jednak za wszelką cenę uniknąć strat – zaryzykował. W toku procesu okazało się również, że właściciel plantacji dla ratowania kalafiora użył środka chemicznego Stomp 330 EC. Środek był już wówczas od dawna wycofany z użytku w uprawach kalafiora przez producenta. Dowodziło tego oświadczenie producenta, które w charakterze dowodu przedstawił w sądzie Wojciech Marciniak. Pozwany rolnik podważył również opinie dwóch biegłych powołanych przez sąd. Dowodził, iż nie posiadają oni koniecznych kwalifikacji i w swoich ocenach całkowicie opierają się na opinii wydanej przez PIORiN.
Wyrok zapadł w lutym br. Sąd Rejonowy w Sieradzu orzekł, iż Wojciech Marciniak ma zapłacić sąsiadowi odszkodowanie w kwocie ponad 8 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami oraz pokryć koszty sądowe. Wojciech Marciniak zaskarżył wyrok, jednak Sąd Okręgowy w Sieradzu oddalił jego apelację i utrzymał w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji.
Grzegorz Tomczyk