W zestawieniu opublikowanym przez KRIR aż 11 województw ma niższą frekwencję niż w wyborach w 2015 roku. W trzech, w których jest ona wyższa, jest to wzrost symboliczny – od 0,18 do 0,4 pkt procentowego.
Gdyby KRIR rzetelnie podeszła do tych danych, pokazałaby, ile łącznie w skali kraju było rolników uprawnionych do głosowania, a ilu z nich udało się do urn wyborczych. Zapewne wówczas frekwencja byłaby jeszcze niższa. Zwłaszcza że do wyliczenia średniej KRIR użyła danych z wyborów do Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego, twierdząc, że frekwencja wyniosła tam 6,2%, podczas gdy w rzeczywistości wyniosła 5%. Taka pomyłka może wynikać z faktu, że w protokole Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w powiecie kutnowskim zamiast wpisać, że na podstawie wydanych kart do głosowania frekwencja wyniosła 3,6%, jak było w rzeczywistości, umieszczono adnotację, że w „głosowaniu wzięło udział 24,62 h % uprawnionych” (sic!). Co WKW miała na myśli? Nie wiadomo, ale KRIR mogła postarać się o większą rzetelność.
Izby powinny mieć większy wpływ na rynek
A jak przebiegały same wybory w poszczególnych województwach?
W okręgach, w których odbyły się wybory do Wielkopolskiej Izby Rolniczej, najwyższa frekwencja była w gminie Ostroróg, gdzie zagłosowało 17,8% wszystkich uprawnionych. Ale były też obwody z nikłą frekwencją na poziomie 1,2% – gmina Przemęt, czy 1,3% – gmina Turek.
– W gminie Zaniemyśl frekwencja jest dość podobna jak w poprzednich latach – mówił w niedzielę 28 lipca o godz. 11.00 zastępca przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej.
Informacje o wyborach do izb rolniczych były podawane na plakatach rozwieszanych przez sołtysów, przez samych kandydatów podczas zbierania głosów poparcia, przez lokalną prasę oraz „Tygodnik Poradnik Rolniczy”.
– Od rana głosowało kilkunastu rolników. Głównie byli to gospodarze, którzy później planowali jak najszybciej wjechać w zboże, żeby zdążyć zebrać przed deszczem. U nas zazwyczaj większość głosuje po obiedzie – dodał przewodniczący komisji.
Ostatecznie w Zaniemyślu do wyborów poszło 5,9% uprawnionych rolników.
– Dobrze by było, gdyby izby rolnicze miały wpływ na kształtowanie cen referencyjnych – przekonywała Małgorzata Jóźwiak, rolniczka ze wsi Dobroczyn, która głosowała w wyborach do samorządu rolniczego.
Rolnicy zwracali uwagę, że takie ceny powinny dotyczyć jak największej puli produktów rolniczych, w tym zbóż. Podają przy tym przykład, że w trakcie żniw cena pszenicy w okolicznych punktach skupu wyniosła zaledwie 620 zł/t, a to jest ich zdaniem poniżej opłacalności.
Patrząc na listy osób wybranych podczas wyborów, można zauważyć, że w niektórych powiatach wymieniony został skład większości lub wszystkich radnych powiatowej izby rolniczej. Tak jest chociażby w powiecie śremskim, gdzie 5 wybranych radnych nie zasiadało w poprzedniej radzie. Część nowych radnych do izb rolniczych w Wielkopolsce jest kojarzona z Agro Unią.
– Pokolenie 50- i 60-latków źle przyjęło zaangażowanie się Michała Kołodziejczaka w tworzenie nowej partii politycznej. Poczuli rozczarowanie, że z zapowiedzi tworzenia wyłącznie organizacji rolniczej jednak powstaje partia – mówił jeden z rolników z gminy Zaniemyśl, który należy do Agro Unii. – Ale wielu młodych rolników, takich jak ja, uważa, że nie ma innego wyjścia dla poprawy losu rolnictwa niż zaangażowanie się w politykę – dodaje.
Coraz mniej chętnych na delegatów
Niestety, niektóre gminy w ogóle nie będą miały reprezentanta samorządu rolniczego, gdyż nie zgłosił się tam żaden kandydat. Tak jest chociażby w Brodnicy w powiecie śremskim czy w gminie Brzeg w Opolskiem.
W Strzelcach Opolskich frekwencja była wyższa niż podczas wyborów do izb sprzed 4 lat.
– W gminie Strzelce Opolskie uprawnionych do głosowania było ponad 2 tysiące osób, jednak na frekwencję w wyborach przekłada się również fakt, że blisko 1/4 tych rolników pracuje za granicą i nie zawsze są wtedy na miejscu – mówi Ryszard Chmiel, przewodniczący komisji w Strzelcach Opolskich.
W województwie podlaskim na 118 gmin w 32 gminach odbywało się głosowanie, a w pozostałych liczba kandydatów odpowiadała liczbie mandatów. Sprawdziliśmy, jak odbywały się wybory w gminie Perlejewo, z której pochodzi Grzegorz Leszczyński, dotychczasowy prezes Podlaskiej Izby Rolniczej. Perlejewo jest jedyną gminą w powiecie siemiatyckim, w której odbyło się głosowanie na delegatów. Na 1321 uprawnionych do głosowania osób swój głos oddało 120 rolników. Frekwencja wyborcza wyniosła 9,08%. W gminie Perlejewo o dwa mandaty ubiegało się aż 5 kandydatów. Największą liczbę głosów (85) otrzymał Grzegorz Leszczyński, na drugim miejscu z 51 pkt znalzł się Bogdan Twarowski, 41 głosów otrzymał Zdzisław Niemyjski, 23 głosy Leszek Krzyżanowski i 25 Krzysztof Moczulski.
– Nasza gmina jest dosyć prężna rolniczo. Prowadzona jest w niej towarowa produkcja mleka. Zamieszkują ją światli rolnicy, którzy chcą uczestniczyć w życiu samorządu rolniczego. Pięciu kandydatów w naszym województwie startowało także w gminie Kolno – powiedział Grzegorz Leszczyński.
Leszczyński uważa, że przy obecnych środkach przeznaczanych na samorząd rolniczy coraz trudniej o chętnych na delegatów. Zwłaszcza że często, jak chociażby podczas prac komisji suszowych, delegaci pracują społecznie.
W województwie mazowieckim na ponad 300 okręgów wyborczych w niespełna 70 gminach odbywało się głosowanie. Sprawdziliśmy wyniki głosowania w gminie Repki w powiecie sokołowskim, gdzie o dwa mandaty ubiegały się trzy osoby. Uprawnionych do głosowania było 2378 osób. Głosowało 160, a głosów ważnych było 151. Frekwencja wyborcza wyniosła 6,73%. Jerzy Czarnocki otrzymał 100 głosów, Andrzej Borychowski 51 głosów, a Grzegorz Tomczuk 24 głosy.
Znacznie lepiej sytuacja wyglądała w przypadku wyborów do Pomorskiej Izby Rolniczej. Co prawda, w wielu okręgach frekwencja była kilkuprocentowa, ale nie trudno tu o znacznie lepsze wyniki, jak chociażby w gminie Dębnica Kaszubska (powiat słupski), gdzie do urn wyborczych udało się 19% rolników, oraz gmina Skórcz w powiecie starogardzkim, gdzie głosowało aż 25,7% rolników. Również w Mikołajkach Pomorskich frekwencja była wysoka, jak na wybory do izb rolniczych, i wyniosła 22,7%. Choć i tu zdarzały się gminy, jak Szemud czy Gniew, w których frekwencja nie przekroczyła nawet 3%.
Z kolei na Lubelszczyźnie ciekawa sytuacja była w Karczmiskach pod Opolem Lubelskim. Pierwsi wyborcy pojawili się przed urzędem gminy jeszcze przed godz. 8.00, czyli przed otwarciem lokalu komisji wyborczej. Jak poinformowała nas jej przewodnicząca Justyna Pętek, w gminie o dwa mandaty rywalizowało aż siedem osób.
Janusz Daniszewski z miejscowości Bielsko mówi, że głosuje, ponieważ jest to obywatelski obowiązek. Jest zadowolony z dużej liczby kandydatów w gminie.
– To dobrze, że jest zainteresowanie wyborami, tak właśnie powinno być – stwierdza Teresa Nowaczek. – Znam kandydata, na którego oddałam głos.
Nowaczek uważa, że będzie on dobrze reprezentował mieszkańców, i dlatego wzięła udział w głosowaniu.
Wśród głosujących był też Marcin Jarosz z Uściąża.
– Wielu kandydatów, od rana wysoka frekwencja, myślę, że to pokazuje, że mieszkańcom naszej gminy nie jest obojętny los rolników. A ja głosuję także dlatego, że obowiązkiem Polaka jest brać udział w wyborach. Każdych, nie tylko tych do izb rolniczych – mówił rolnik.
Frekwencja w tej komisji wyniosła około 12%, jak poinformowała nas po zakończeniu głosowania przewodnicząca Justyna Pętek.
Natomiast w gminie Krotoszyce (woj. dolnośląskie) osób, które znalazły się w spisie wyborców i tym samym były uprawnione do głosowania, było 547. Do walki o mandaty w Dolnośląskiej Izbie Rolniczej stanęło aż czterech kandydatów. Największe poparcie uzyskali Dariusz Jarem z Wilczyc oraz Janusz Miller z Babina.
– Wszyscy się tutaj znają, więc można wybrać najlepszych. Ale niestety, wielu rolników nie głosuje, bo brakuje im czasu, mają inne obowiązki – mówi Anna Chirowska z Dunina.
Dość duże zróżnicowanie frekwencji odnotowano w woj. kujawsko-pomorskim. Pracownicy biura Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej przyznali, że były gminy, gdzie frekwencja nie przekroczyła 1%, a w niektórych, jak Nieszawa, sięgnęła około 30%.
Oby za 4 lata frekwencja była znacząco wyższa.
Paweł Mikos
współpraca: ak, jn, kj, tś