W swoim stylu PiS odpowiada ministrowi rolnictwa, który bardzo ostro kontratakuje, publikując na stronie internetowej resortu oświadczenia, w których odnosi się do zarzutów opozycji. O co chodzi w całym tym zamieszaniu?
Komisja Europejska ustaliła stawki rekompensat za wycofane z rynku owoce i warzywa. To od 8 (kapusta) do 62 (papryka) groszy na kilogram, jeśli wnioski składają rolnicy indywidualni. Średnia dopłata to 35 gr/kg. Wnioski z Polski opiewają na rekompensaty o wartości 176 mln euro, czyli 721,6 mln zł. Suma ta pozwoliłaby wypłacić pieniądze producentom za ponad 2 mln ton owoców i warzyw. To oczywiście wyliczenia niedokładne, bo oparte na uśrednionej stawce za wycofanie produktów z rynku przez rolników indywidualnych, w rozporządzeniu są także inne, wyższe stawki. Dają one jednak wyobrażenie, o jakim problemie mówimy. Polska, co przyznał Marek Sawicki, wyeksportowała do Rosji w 2013 r. ok. 1 mln t owoców i warzyw. Gdzie jest zatem drugi milion ton? Komisja Europejska miała pełne prawo zadać to pytanie.
Nie ma więc racji minister Sawicki, zrzucając na Komisję Europejską wyłączną odpowiedzialność za wstrzymanie rekompensat. Przesadza też PiS, twierdząc że resort nie starał się o pomoc i nowe rynki zbytu. Tak czy owak do listopada będziemy świadkami wielu spektakularnych sukcesów ministra i jego równie bolesnych porażek ogłaszanych przez opozycję.
A może należało pójść drogą Węgrów, którzy na pomoc dla swoich 7500 producentów jabłek przeznaczyli we wrześniu ponad 10 mln euro. Tamtejsze władze stwierdziły, że u nich nie da się zastosować instrumentów zaproponowanych przez Brukselę. Pieniądze z węgierskiego budżetu będą przeznaczone m.in. na dopłaty do przechowywania jabłek i koncentratu jabłkowego oraz wsparcie zakupu urządzeń do przechowalni.
Paweł Kuroczycki