StoryEditorFelietony

Gorący kartofel z Biedronki

06.10.2019., 16:10h
Cotygodniowy felieton redaktorów naczelnych "Tygodnika Poradnika Rolniczego" to wnikliwe obserwacje i podsumowanie tygodnia w rolnictwie. Podane z ironią i humorem, nawet gdy nie jest im (ani Wam) do śmiechu...

Zadzwonił do nas Wiesław Ogniewski, nasz wierny Czytelnik z gminy Kadzidło i zaapelował, abyśmy napisali o niskich cenach żywca wołowego – byki chodzą po 5 zł za kilogram żywca, zaś cieląt nie można sprzedać. A w tych okolicach było na cielęta zapotrzebowanie, bowiem kupowali je byli hodowcy trzody, którzy uciekali od klęski ASF i przestawiali swoje gospodarstwa na bydło mięsne. Jego zdaniem, o kryzysie świadczy niezbicie fakt, że zajmujący się handlem bydłem wyłączyli swoje telefony. A przecież były takie czasy, że nie można było się od nich opędzić. Gdzie są zapowiadane umowy kontraktacyjne? – zapytał Wiesław Ogniewski.

Nosiła Biedronka razy kilka…

O umowy z dostawcami powinien się także martwić właściciel sieci handlowej Biedronka. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że stosuje on nieuczciwe praktyki wobec dostawców, szczególnie owoców i warzyw.

Chodzi o to, że muszą oni obniżać ceny swoich towarów (udzielać Biedronce rabatów) wstecz. Biedronka nalicza bowiem wysokość tego rabatu na koniec miesiąca, po zrealizowaniu dostaw. Kara za takie praktyki to maksymalnie 3% rocznego obrotu, co dla Biedronki oznacza 1,5 mld zł. UOKiK zapewne aż takiej kary nie nałoży, a Biedronka odwoła się od decyzji i sprawa trafi do sądu antymonopolowego. Policzyliśmy, że zatrudnia on siedmiu sędziów, więc i rozstrzygnięcia nie należy spodziewać się zbyt szybko. 

Jednak to dobry sygnał, że ktoś wreszcie zabrał się za sieci handlowe. Chętnie zabawimy się w „sygnalistów” i wraz z Waldemarem Brosiem, szefem Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, podpowiemy prezesowi UOKiK, gdzie szukać umów naruszających przepisy o konkurencji, choćby z branży mleczarskiej.  

Gra w gorącego kartofla

Sieci handlowe nie mogą minionego tygodnia zaliczyć do udanych. Biedronce dostało się także, za „podrabianie” polskich ziemniaków. Towar importowany z zagranicy oznaczony był jako polski. Podobne praktyki stosował niemiecki Kaufland. Dziwi nas taki brak rozwagi, jeśli chodzi o ziemniaki właśnie, skoro wiosną 2019 r. minister rolnictwa podpisał specjalne rozporządzenie dotyczące ich znakowania. Panie i panowie z Kauflandu, Biedronki, Lidla i Aldiego, dziś pojęcie „gorący kartofel” nabiera całkiem nowego znaczenia. I oby takim „gorącym kartoflem” stały się również polskie wędliny i sery.



Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni "Tygodnika Poradnika Rolniczego"
(fot. Pixabay) 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. listopad 2024 04:17