Znakomita większość mieszkańców wsi i małych miasteczek nie wie i nie chce wiedzieć o co w tej grze o „Trybunał” chodzi. Ale elity i sporo mieszkańców wielkich miast żyje tym problemem. Jedni się boją, że jak nie rozwiążemy kwestii funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, to znajdziemy się na marginesie Unii Europejskiej albo poza Unią. Są to jednak raczej strachy na Lachy. Jednak na pewno te kłótnie zniechęcają wielki kapitał do inwestowania w naszym kraju i w pewien sposób destabilizują sytuację gospodarczą Polski. I za kilka miesięcy może się okazać, że według największych opiniotwórczych mediów oraz tzw. agencji ratingowych, jesteśmy mało atrakcyjnym państwem do robienia pieniędzy. A sami nie damy rady, bowiem nawet jak stanie się cud, to znaczy, jak wreszcie w Polsce znajdziemy olbrzymie złoża ropy i gazu, to będą potrzebne olbrzymie pieniądze, aby je wydobywać. Jeszcze nie tak dawno Rosja była bardzo atrakcyjna pod względem inwestycji. Jednak jak nałożono na nią sankcje – to ten bogaty kraj popłynął pod względem ekonomicznym. Nam wprawdzie żadne sankcje nie grożą, ale sama niechęć możnych tego świata może zrobić swoje.
Ten rząd ma ambitne plany przebudowy gospodarki. Ma też określone wyborcze obietnice do zrealizowania – dodajmy kosztowne obietnice. Także wobec polskiej wsi i rolnictwa. I w tych ambitnych planach nie ma miejsca na pyskówki. Wszak koszty tych awantur ponosi cała klasa polityczna – zarówno rządzący, jak i opozycja. Z drugiej strony, tym awanturom sprzyja brak autorytetów. A naszedł najwyższy czas, aby w obliczu Światowych Dni Młodzieży i wizyty papieża Franciszka, wyciszyć polskie spory i waśnie.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki