Halicki przyjechał w czwartek do Wyr w powiecie mikołowskim na Śląsku, gdzie w środę nad ranem silny wiatr wyrwał dach jednego z domów.
„Szkody i w województwie (śląskim - PAP), i w całej Polsce są ogromne po przejściu tej fali burz i huraganów - to są zniszczenia idące w miliony; będziemy je podliczać i szacować; natomiast w dalszym ciągu są jeszcze tysiące gospodarstw niepodłączonych do prądu” – podkreślił minister.
Halicki ocenił, że szkody są „szybko naprawiane”. „W stosunku do wczorajszych liczb można powiedzieć (…), że jest duży postęp. Niestety to jeszcze trochę potrwa” – zaznaczył.
Mieszkanka zniszczonego domu pokazywała ministrowi ogromne szkody. „Nie zdarzyło się, żeby taki silny wiatr się wytworzył, żeby dźwignął cały dach. Sąsiedzi opowiadali, że dach stanął w pionie i potem dopiero się zawalił - taka była siła wiatru. Szczęście w nieszczęściu, że nikomu z nas nic się nie stało” – powiedziała Elżbieta Stencel.
W usuwaniu szkód, m.in. w wynoszeniu gruzu, pomagają rodzina oraz mieszkańcy Wyr.
W spotkaniu z dziennikarzami wziął także udział wojewoda śląski Piotr Litwa, który podkreślił, że każda z trzech rodzin zamieszkałych w zniszczonym domu otrzyma świadczenie w wysokości 6 tys. zł.
Wojewoda dodał, że skala gospodarstw domowych pozbawionych dostaw energii elektrycznej (prawie 200 tys.) była w woj. śląskim największa w Polsce. „Tempo przywracania porządku, usuwania skutków w poszczególnych gminach uznaję jako dobre” – ocenił Litwa.
W czwartek – powiedział wojewoda – wciąż ponad 60 tys. gospodarstw domowych nie ma prądu. „Jedenaście powiatów jest najbardziej dotkniętych; to wszystkie powiaty od powiatu mikołowskiego w stronę południowej części woj. śląskiego, do powiatów bielskiego i żywieckiego włącznie” – dodał.
Minister Halicki podziękował strażakom za pracę przy usuwaniu skutków nawałnic. „Widziałem, w jakim tempie straż pożarna pomaga zlikwidować szkody; przywróciła przejezdność dróg w ciągu kilku godzin” – powiedział.
Halicki podkreślił też, że regionalny system ostrzegania zdał egzamin. Podczas nawałnic w telewizji publicznej podawane były stosowne komunikaty, otrzymywali je także użytkownicy aplikacji związanej z systemem ostrzegania. Minister przypomniał, że system ostrzegania za pomocą SMS jest wykorzystywany jedynie w przypadkach zagrożenia życia.
W związku z nawałnicami strażacy w woj. śląskim do tej pory interweniowali prawie 2 tys. razy. Najwięcej interwencji było w powiatach pszczyńskim, rybnickim, cieszyńskim, bielskim. W czasie burzy uszkodzonych zostało 40 budynków - 38 ma uszkodzone dachy, a dwa dachy zostały całkowicie zerwane. Jeden mężczyzna zginął, ranni zostali dwaj strażacy i mieszkaniec powiatu bielskiego. (PAP)