StoryEditorWiadomości rolnicze

Holendrzy mają problem z jajami. Czy Polska na tym skorzysta?

11.08.2017., 17:08h
Miliony jaj pośpiesznie wycofywanych z supermarketów w Niemczech, Holandii czy Francji. To efekt wykorzystywania przez holenderskie i belgijskie fermy fipronilu, toksycznego insektycydu, który może być niebezpieczny dla zdrowia ludzi.
Holenderska Rada ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów (NVWA) pod koniec lipca poinformowała, że w niektórych jajach dostępnych w sklepach poziom fipronilu jest tak wysoki, że stwarza on poważne zagrożenie dla zdrowia konsumentów. W swoim komunikacie NVWA zaleciła także wszystkim konsumentom, którzy już kupili te jajka, aby ich nie jedli, tylko wyrzucili.

Jak do tej pory, jajka skażone fipronilem zostały już zidentyfikowane na terenie Belgii, Holandii, Francji, Niemiec, Szwajcarii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. We wszystkich tych krajach partie skażonych jajek zostały już wycofane z półek sklepowych i zutylizowane. W Belgii i Holandii tamtejsze służby przeprowadzają dokładne kontrole w fermach produkujących jaja. Tylko w Holandii około 150 ferm dostało nakaz wstrzymania sprzedaży swoich jaj. Spośród nich aż 58 gospodarstw uznano za produkujące jaja, które są niebezpieczne dla dzieci. Natomiast pozostałe fermy wytwarzają produkty, w których zawartość fipronilu – chociaż nie przekracza norm, to jednak jest na tle wysoka, że mogą „stwarzać zagrożenie dla publicznego bezpieczeństwa”, jak twierdzi NVWA. Z kolei w Belgii kontrole są prowadzone w niemal 60 fermach.

Skąd aż taka reakcja służb? Ze względu na sam środek niszczący insekty. Fipronil jest insektycydem stosowanym przeciwko wszom, kleszczom i pchłom. Jest on dość często stosowany w produktach weterynaryjnych, aby pozbyć się m.in. pcheł. Jednak nie wolno go używać do leczenia zwierząt przeznaczonych do spożycia przez ludzi, w tym na kurczętach czy kurach. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), fipronil jest co prawa umiarkowanie toksyczny, ale przy wysokich stężeniach może zaburzać funkcjonowanie nerek, wątroby i tarczycy.

Już teraz holenderskie służby przeprowadzają prewencyjny ubój kur niosek z zagrożonych ferm. Łącznie mają wybić około 1 miliona kur. Hennie de Haan, szef holenderskiego Krajowego Stowarzyszenia Właścicieli Drobiu uważa, że straty tamtejszych gospodarstw już przekroczyły milion euro. Jeżeli do tego dodamy fakt, że jesienią miliony ptaków wybito ze względu na ptasią grypę, to obraz holenderskiego drobiarstwa nie jest zbyt optymistyczny.

Jednocześnie niektóre media sugerują, że Rada ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów już w listopadzie 2016 roku mogła wiedzieć, że jeden z produktów stosowanych do leczenia czerwonych wszy, groźnego pasożyta u kurcząt, ma zbyt wysokie stężenie fipronilu, a mimo to nie poinformowała o tym fakcie właścicieli ferm.

Czy na kryzysie holenderskiego sektora drobiarskiego ma szansę skorzystać Polska?

Według Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz w krótkim terminie może wzrosnąć zapotrzebowanie na dostawy mięsa drobiowego z Polski. Z danych Izby wynika także, że w ostatnim czasie wartość jaj w hurcie wzrosła o 20 %. pm
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
02. listopad 2024 07:24