StoryEditorWiadomości rolnicze

Ich życie z GMO – Amerykanie przestrzegają Europejczyków

16.12.2014., 11:12h
Kilkudziesięciu aktorów, ludzi kultury, projektantów mody oraz dziesiątki organizacji pozarządowych, ugrupowania przeciwne organizmom zmodyfikowanym genetycznie opublikowały list otwarty skierowany do obywateli Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej. To przedstawiciele 57 milionów Amerykanów.   

Ostrzegają przed poważnymi i wielorakimi zagrożeniami, jakie niosą ze sobą uprawy GMO. W tym numerze „Tygodnika Poradnika Rolniczego” publikujemy najciekawsze, naszym zdaniem, fragmenty. Wśród sygnatariuszek i sygnatariuszy listu są m.in. aktorki Susan Sarandon i Daryl Hannah, Robert Kennedy Jr, bratanek prezydenta Johna F. Kennedy’ego i Tommy Hilfiger, projektant mody. List jest o tyle ciekawy, że nie powołuje się wyłącznie na znane od lat argumenty natury naukowej, które brzmią mało prawdopodobnie. Jego autorzy pokazują, jak uprawa odmian  GMO wpływa na sytuację ekonomiczną amerykańskich farmerów. Oto treść listu:

My, zaniepokojeni obywatele Ameryki, zwracamy się do Was, obywateli Unii Europejskiej, aby podzielić się z Wami naszymi doświadczeniami związanymi z uprawami zmodyfikowanymi genetycznie (GMO) oraz będącymi ich konsekwencją zniszczeniem naszego rolnictwa i obniżeniem jakości żywności. 

Obecnie w naszym kraju uprawy GMO stanowią niemal połowę zasiewów. Na polach uprawia się około 94% genetycznie modyfikowanej soi, 93% kukurydzy i 96% bawełny. Szacuje się, że 70% żywności przetworzonej spożywanej w Stanach Zjednoczonych produkuje się przy użyciu składników GMO. 

Dwie dekady temu na rynek zostały wprowadzone uprawy GMO z obietnicą, że dzięki nim systematycznie zwiększać się będą plony, a zmniejszać się będzie użycie pestycydów. Według najnowszego raportu Rządu USA plony z upraw GMO mogą być niższe niż z ich niezmodyfikowanych genetycznie odpowiedników, a ilość środków do ochrony roślin rośnie. Rolników przekonywano również, iż tego typu uprawy przyniosą im większe zyski. Według Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa zyskowność jest bardzo zmienna, a koszt uprawy rośnie w szybkim tempie. Dlaczego?

Zgodnie z prawem nasiona GMO nie mogą być wysiane ponownie. A to oznacza, że rolnicy muszą każdego roku kupować nowe. Firmy biotechnologiczne kontrolują ich cenę, co kosztuje rolników od 3 do 6 razy więcej niż zwykłe nasiona. To, w zestawieniu z ogromnymi nakładami na pestycydy, których wymagają uprawy GMO, oznacza, że ich uprawa jest droższa niż konwencjonalna. Uprawa GMO skaża uprawy rolników, którzy nie chcą jej stosować. Tak się dzieje z powodu krzyżowego zapylenia pomiędzy pokrewnymi gatunkami roślin oraz mieszania nasion GMO i nasion niezmodyfikowanych genetycznie w trakcie przechowywania. Z tego powodu rolnicy tracą rynki eksportowe. Wiele krajów wprowadziło bowiem ograniczenia lub kategoryczne zakazy upraw lub importu GMO. Problem dotyka również rozwijający się w Stanach Zjednoczonych rynek ekologiczny, w wyniku czego i on traci kontrakty. 

Najczęściej uprawiane odmiany GMO są odporne na herbicyd Roundup. Z badań wynika, że pomiędzy 1996 a 2011 rokiem rolnicy, którzy uprawiali te odmiany, zastosowali o 24% więcej herbicydu niż rolnicy uprawiający te same lecz niezmodyfikowane genetycznie uprawy. Prognozuje się, że w kolejnych latach ilość stosowanych herbicydów będzie wzrastać o 25% każdego roku. Przez uprawy GMO w Stanach Zjednoczonych pojawiło się co najmniej 14 nowych odpornych na glifosat gatunków chwastów. Boryka się z nimi ponad połowa farm. A firmy biotechnologiczne, które produkują zarówno nasiona GMO, jak i herbicydy, chcą stworzyć nowe odmiany, które będą w stanie znieść jeszcze mocniejsze i bardziej toksyczne herbicydy, takie jak 2,4-D i Dicamba. Jeśli dojdzie do zatwierdzenia tych nowych odmian, to szacuje się, że ilość stosowanych herbicydów wzrośnie aż o 50%. Dlaczego to takie niebezpieczne?

Z badań wynika również, że uprawy Roundup Ready zawierają glifosat i jego toksyczny produkt rozpadu – AMPA, który u ludzi powoduje zaburzenia hormonalne. Jego ślady znaleziono w wodzie pitnej oraz w mleku amerykańskich matek. Jego poziom w tym mleku był około 1600 razy wyższy niż normy, które Unia Europejska przewiduje dla wody pitnej. 

 

Zbieramy ogromne żniwo negatywnych skutków tej ryzykownej technologii. W końcu zrozumieliśmy, że w inżynierii genetycznej żywności nigdy nie chodziło o dobro publiczne czy też nakarmienie głodnych lub wspieranie rolników. Nie chodzi także o wybór konsumenta. Chodzi tylko o korporacyjną kontrolę systemu żywieniowego. Dlatego my, niżej podpisani, dzielimy się z Wami naszym doświadczeniem i wzywamy Was, abyście sprzeciwili się zatwierdzeniu genetycznie zmodyfikowanych upraw.   opr. slo

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
16. wrzesień 2024 21:08