W Duńkowiczkach koło Przemyśla chcą zaniechania inwestycji bądź wytyczenia innego przebiegu nowej trasy
Ludzie wyszli z domów i zablokowali DK 77 w Duńkowiczkach w gm. Orły koło Przemyśla 3 czerwca. Ustawili się niedaleko miejsca, gdzie miałoby powstać potężne rondo, a dalej nowa droga do terminala w Żurawicy.
Wśród przeciwników budowy są miejscowi rolnicy wspomagani przez Podkarpacką Oszukaną Wieś, ale też mieszkańcy niezwiązani bezpośrednio z rolnictwem. Bo argumentów przeciw budowie jest więcej.
Ale od początku. Przyczyną protestu jest ogłoszona przez Urząd Marszałkowski w Rzeszowie informacja o budowie nowej drogi od DK 77 do rozbudowywanego terminala T1 Żurawica Rozrządowa. To tzw. suchy port, w którym przeładowywane są kontenery i towary z linii szerokotorowej na normalną.
Wjechali mi w kukurydzę jak do siebie. Po prostu ręce opadają
Trasa ma się rozpoczynać rondem w Duńkowiczkach i przecinać cenne rolniczo tereny. Samorząd wojewódzki, który jest inwestorem, prze do szybkiego wyłonienia wykonawcy, bo w przeciwnym razie przepadnie prawie 100 mln zł z rządowego programu Polski Ład.
– Nie wiem, jak bardzo stracę na tej inwestycji, ponieważ nie znamy szczegółowych planów przebiegu drogi, a jedynie przybliżone - mówi Przemysław Kawa, miejscowy rolnik. - Ale wiem, że stracę, bo i na tej podstawie można się zorientować, że droga będzie przebiegać przez moje działki.
Rolnik o tym, że droga ma przecinać jego pola przekonał się też i w inny sposób. Mówi, że na działkach do niego należących, bez jego wiedzy i zgody, odbyły się pomiary związane z przygotowaniami do inwestycji. - Wjechali mi w kukurydzę jak do siebie - stwierdza. - Po prostu ręce opadają.
– Mapy są niedokładne, ale można się zorientować, że droga przetnie dwa moje pola - mówi Paweł Pielech, ze wsi Wyszatyce. - To czarnoziemy, w tym roku mam tam rzepak i kukurydzę.
Rolnik nie jest przeciwnikiem inwestycji jako takiej. - Trasa jest potrzebna, jednak projekt powinien być bardziej przemyślany. Przecież kilka lat temu zostały przeprowadzone scalenia, doprowadzono drogi dojazdowe do pól, a teraz ma się to zabudowywać? Ta nowa droga potnie działki na trójkąty. A do tego nie wiadomo, jak będzie z dojazdem.
Kto w pierwszej kolejności skorzystna na rozbudowie suchego portu w Żurawicy?
Brak informacji na temat szczegółowych planów budowy od władz samorządowych zarówno szczebla lokalnego jak i wojewódzkiego jest jednym z głównych zarzutów przeciwników nowej drogi.
- To odgórnie narzucona inwestycja, w żaden sposób nie konsultowana z mieszkańcami wsi - ocenia Roman Kondrów, jeden z liderów Podkarpackiej Oszukanej Wsi.
– Nie wiadomo co i w jakim natężeniu będzie tam przeładowywane - stwierdza Przemysław Kawa. - Możemy się tylko domyślać, że towary ze Wschodu.
- Nie ma co owijać w bawełnę - dodaje Roman Kondrów. - Przez ten port, a później tą drogą będą jechać produkty oligarchów ze Wschodu. Dziwię się tylko, że władze województwa to wspierają.
Kolejna konsekwencja budowy, której obawiają się mieszkańcy, to możliwy drastyczny wzrost natężenia ruchu samochodowego. - Już teraz trudno wyjeżdżając z posesji włączyć się do ruchu - mówi Maciej Włoch.
Jego grunty nie zostaną przecięte przez drogę. - Ale moja sąsiadka z mężem, którzy prowadzą gospodarstwo ekologiczne będą mieli drogę przez pole. A wzdłuż drugiego jeżdżące ciężarówki. Mamy bardzo duży żal, że nikt z nami wcześniej nie chciał tych planów skonsultować. Musi być jakieś inne rozwiązanie!
Władze województwa twierdzą, że rozbudowa suchego portu i poprowadzenie do niej drogi, da ludziom nowe miejsca pracy. - Ludzie mają tu pracę, uprawiają doskonałe gleby, które chce im się wyasfaltować - odpowiadają chórem mieszkańcy.
Wracamy jeszcze do ruchu samochodowego. – Jeśli nie powstanie obwodnica Przemyśla, to z czasem nowa droga zostanie przedłużona do Medyki i będzie pełnić funkcję obwodnicy - stwierdza Arkadiusz Jastrząbek, który zbiór rabarbaru stara się pogodzić z obecnością na proteście. - Będziemy tu mieli ruch jak na autostradzie.
Dodaje, że inwestycja jest przeskalowana. - Wielkie rondo z trzema pasami w obu kierunkach, czyli do jazdy prosto, w prawo i w lewo. Po co? No chyba, że pod ruch w kierunku Medyki.
Mieszkańcy Duńkowiczek przekonują, że droga, jeśli już musi powstać, to powinna zostać poprowadzona wzdłuż torów kolejowych. I, że taki przebieg z jednej strony ocali cenne rolniczo grunty. Z drugiej ma pozwolić uniknąć wyburzeń, na konieczność prowadzenia których w alternatywnej lokalizacji powołują się władze województwa.
Wójt gminy Orły na blokadzie drogi. Co myśli o blokadzie?
7 czerwca na blokadę przyjechał wójt gminy Orły Bogusław Słabicki. Zaznaczył, że inwestycja bulwersująca mieszkańców to projekt samorządu wojewódzkiego, a nie gminy. Odpierał zarzuty o brak informacji na jej temat. Mówił, że radni o planach budowy byli informowani na bieżąco. Stwierdził, że ma swoje zdanie na temat inwestycji, ale zachowa je dla siebie,
– Z mojej wiedzy wynika, że ten przebieg został wybrany, ponieważ nie koliduje z domami - mówił wójt Słabicki. Przekonywał, że gdy obecny wariant został ustalony, nie było radykalnego sprzeciwu lokalnej społeczności, dopiero teraz sprawa stanęła na ostrzu noża.
Zdaniem wójta są dwa wyjścia: zaniechanie budowy lub poszukanie i zaprojektowanie nowego przebiegu trasy. Jednak ta druga wersja w praktyce oznacza utratę dofinansowania z Polskiego Ładu, bo pieniądze trzeba wykorzystać szybko. - Chyba, że coś się w tej kwestii zmieniło - zaznacza Bogusław Słabicki.
Wójt obiecał skontaktować się z zarządem województwa w sprawie zorganizowania spotkania osób decyzyjnych w tej sprawie z mieszkańcami wsi. I słowa dotrzymał. W piątek wieczorem było już wiadomo, że takie spotkanie ma się odbyć w poniedziałek wieczorem. - Tutaj na miejscu, w naszej świetlicy wiejskiej - informuje Maciej Partyka, jeden z protestujących. - Wicemarszałek Piotr Pilch dziś osobiście potwierdził tę informację.
Planowana droga z Duńkowiczek do terminala w całości przebiega przez tereny rolnicze
W komunikacie Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego czytamy m.in., że pozyskał on z rządowego programu Polski Ład prawie 100 mln zł na inwestycję.
"Powstanie (...) drogi (...) jest warunkiem niezbędnym dla rozwoju tej części woj. podkarpackiego. Planowana inwestycja ma wpłynąć nie tylko na udrożnienie i poprawę komunikacji na trasie droga krajowa – terminal w Żurawicy. Ma także wspierać rozwój suchego portu w Żurawicy, który w przyszłości ma stać się strategicznym centrum logistycznym łączącym Europę Wschodnią z Europą Zachodnią. Bez powstania nowego odcinka drogi transport (...) musiałby odbywać się po gęsto zabudowanych miejscowościach, w tym po Żurawicy i okolicznych wsiach."
– Grupa, która rozpoczęła protest nie zgłaszała wcześniej żadnych negatywnych sygnałów, dotyczących budowy czy proponowanego przebiegu drogi. Jesteśmy otwarci na rozmowy. Nie rozumiem, skąd taka eskalacja problemu i komu zależy na tym, aby wybuchł on na taką skalę. Wiem, że w przypadku powstawania nowych dróg czy ich odcinków zawsze potrzeba wielu rozmów i konsultacji.
W mojej ocenie protest na drodze nie jest najlepszym sposobem na prowadzenie dialogu. Ja nie uchylam się przed rozmowami i spotkaniami. Chodzi o to, aby mieszkańcy dostali konkretną wiedzę, wiedzieli, że w całym procesie inwestycyjnym ich głosy są słyszane. W końcu droga będzie służyć przede wszystkim im i tym terenom, będzie dawać nowe szanse rozwoju – to wypowiedź marszałka Władysława Ortyla będąca częścią rozesłanego do mediów stanowiska.
Czas goni, wkrótce przetarg na budowę. Chyba, że dzisiejsze rozmowy coś zmienią
Dalej czytamy w nim, że "(...) rozmowy z mieszkańcami i władzami gm. Orły spowodowały zmianę wcześniej zakładanego przebiegu drogi. W nowym wariancie została ona odsunięta od miejscowości Małkowice. Planowany obecnie wstępny przebieg nie przewiduje żadnych wyburzeń i przesiedleń mieszkańców, łącznik w całości przebiega przez tereny rolnicze. Wszystkie okoliczne ziemie, na których ma zostać zlokalizowana droga są gruntami wyższej klasy, nie ma możliwości poprowadzenia łącznika po gruntach niższej klasy.
– (...) nie chcemy sytuacji, w której stanęlibyśmy przed wyborem, czy nowa droga ma kolidować z zabudowaniami mieszkańców czy wykorzystywać dla niej tereny rolne i prowadzić ją tak, by nie było kolizji z domami czy zabudowaniami gospodarskimi – to kolejna wypowiedź marszałka Ortyla.
Nowa inwestycja ma się łączyć się z planowaną obwodnicą Przemyśla. " (...) co sprawi, że obie inwestycje zapewnią spójną sieć drogową w tej części regionu (...)" - czytamy dalej. A także: " W związku z koniecznością dotrzymania terminu wykonania inwestycji, podyktowanego umową na jej finansowanie, już wkrótce ogłoszony zostanie przetarg na wykonanie dokumentacji i roboty budowlane. Na etapie przygotowania dokumentacji prowadzone będą szerokie konsultacje społeczne i uzgodnienia środowiskowe.