Dziki zmasakrowały rolnikowi kukurydzę. ”Parobkiem byłeś, parobkiem będziesz”Kunicki
StoryEditorInterwencja

Dziki zmasakrowały rolnikowi kukurydzę. "Parobkiem byłeś, parobkiem będziesz"

03.09.2024., 17:00h

Dziki atakują uprawy kukurydzy. Tym razem w województwie łódzkim zmasakrowały 1,30 ha plantacji, która była przeznaczona na paszę dla zwierząt. Rolnik jest załamany.

Kontrolna wizyta na polu z kukurydzą zakończona masakrą

Pole, na którym doszło do masakry, znajduje się w woj. łódzkim, w powiecie poddębickim, w gminie Pęczniew. Jak wyjaśnia rolnik, pojechał na pole, ponieważ wcześniej jego sąsiad dostrzegł rodzinę dzików w swojej uprawie.

– Pojechałem w niedzielę na pole, bo sąsiad mi powiedział, że widział, że dziki chodzą. No i się zdziwiłem, jak zobaczyłem, co się stało. Na polu obok sąsiad też miał kukurydzę i widział, jak chodzi tam wataha, więc zdecydował się skosić plantację wcześniej. Ja zasiałem później i czekałem. A sąsiad opowiadał, że tam ze 20-30 dzików chodziło, a wśród nich kilkanaście odyńców – wyjaśnia rolnik.

Dalsza część artykułu pod galerią zdjęć:

Dziki zniszczyły ponad 1 ha kukurydzy w woj. łódzkim

Rafał Kunicki jest rolnikiem z woj. łódzkiego, który w najśmielszych snach nie przypuszczał, że jedna z najbujniejszych w tym roku plantacji kukurydzy zostanie zrównana z ziemią przez dziką zwierzynę. Z jego relacji wynika, że w akcję „likwidacji” przeznaczonej na paszę kukurydzy zaangażowały się nie tylko dziki, ale również jelenie lub sarny, co stwierdził po obecności śladów kopyt.

– Dziki zmasakrowały mi 1,30 ha kukurydzy. Sprawa jest zgłoszona do koła łowieckiego Cyraneczka, a właściwie do leśniczego, od którego czekam na odpowiedź. Do końca nie wiadomo, czy były to wyłącznie dziki, ponieważ ta kukurydza jest też poprzewracana i są ślady saren/jeleni. Jednak obok mój sąsiad ma łąkę, która jest cała poryta, więc dziki też tam na pewno były. Wcześniej miałem już styczność z leśniczym i pieniądze za materiał siewny oraz za siew zostały mi zwrócone – przyznaje rolnik.

Rolnik stracił kukurydzę na paszę dla zwierząt

Jak wyjaśnia Kunicki, stratowana przez dziką zwierzynę kukurydza była przeznaczona na paszę dla zwierząt i stanowiła część z 10 ha uprawy. 2 ha rolnik miał oddać firmie, z której kupił ziarno. Co zrobi teraz? Sam nie wie.

– W tym roku zasiałem 10 ha kukurydzy na paszę dla bydła. Ten 1,30 ha miał być na paszę. Pole znajduje się blisko lasu i już wcześniej na nim siałem. Dwa lata temu się nie udało, bo susza wypaliła kukurydzę, w zeszłym roku nie siałem, a w tym roku stwierdziłem, że posieję. To była taka ładna kukurydza, a teraz plon jest praktycznie zebrany. Miałem zostawić 2 ha na ziarno, bo wziąłem z firmy do siewu i dogadałem się, że skoszę jako zapłatę dla nich, a teraz zastanawiam się, co zrobić, bo 1,30 ha, jakby była mała, ale ona była naprawdę ładna. Zawsze jest lepiej mieć tej paszy więcej niż mniej. W tym roku kiszonka z kukurydzy już mi się skończyła – podsumowuje rolnik. A na bardzo emocjonalnym filmie na tik-toku, na którym pokazuje stratowaną plantację, dodaje smutno: "Parobkiem byłeś, parobkiem będziesz".

Przeczytaj również:

image
Zwierzęta

Łowczy krajowy: żeby walczyć z ASF trzeba zwiększyć odstrzał dzików, również w miastach

Justyna Czupryniak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
14. wrzesień 2024 11:52